Dlaczego prawnicy nie blogują – mikroblogi

przez dnia 22 stycznia, 2010

Na jednej z grup dyskusyjnych GoldenLine – Prawo bez cenzury, jeden z członków grupy w wątku Gdzie się podziały prawnicze blogi wyraził swoją opinię, że prawnicy pewnie zaczęliby blogować, gdyby…

(…) może gdy ktoś namówi do prowadzenia bloga Sołtysińskiego czy Marka, to się zmieni.

Czy można więc uznać, że gdyby blogowanie, czyli stosowanie e-marketingu (prawniczego) rozpoczęli najbardziej znani prawnicy, to wówczas inni doceniliby wartość tego typu działalności? Być może.

Jednak można już znaleźć dobry przykład, że jednak nie koniecznie wdrożenie e-marketingu w postaci bloga przez najbardziej znanych prawników, pociągnęłoby za sobą  falę prawniczych blogów. Tym przykładem jest mikroblog Janusza Kochanowskiego – Rzecznika Praw Obywatelskich – założony w serwisie Twitter. Nie można zaprzeczyć, że Jan Kochanowski jest jednym z najbardziej znanych i cenionych prawników. Czy więc inni prawnicy również posiadają konta mikroblogowe? Raczej nie, a przynajmniej ja ich nie znam.

Co to jest mikroblog? To system umożliwiający dzielenie się krótkimi informacjami o rozmiarze 160 znaków (lub więcej, w zależności od serwisu). Można więc porównać go do komórkowego SMSa. Osoba posiadająca konto w mikroblogu może „śledzić” wpisy innych mikroblogerów, jak również jej wpisy mogą być przez nich „śledzone” (dlatego Nasza Klasa nazwała swój serwis mikroblogowy – Śeldzik), jeżeli na to wyrazi zgodę.

Czy mikroblog ma jakieś znaczenie marketingowe? Oczywiście, i to ogromne!

Przykład. Rzecznik Praw Obywatelskich napisał w swoim mikroblogu 25 grudnia:

I jak na ironię, leżę złożony ciężką grypą A/H1/N1. Sądziłem, że walczę o innych, okazało się, że i o siebie. Na razie bezskutecznie.

Tą informację natychmiast podchwyciły media, że RPO napisał na swoim koncie w serwisie Twitter, że zachorował na „świńską” grypę. Nie podały, że informacja pochodzi z biura rzecznika RPO, ale z prywatnego konta Rzecznika. O czymś to świadczy!

A zatem wpisy z mikrobloga są czytane, i to czytane przez dziennikarzy, pracodawców (uwaga – studenci prawa! – pomysł dla Was), i innych ludzi zainteresowanych danym tematem. Dzięki funkcji dzielenia się, konkretna informacja może natychmiast obiec cały serwis (o ile oczywiście będzie tego warta), i w ciągu kilku godzin, albo zrujnować firmę, albo ją wynieść ponad oczekiwania jej prezesów (na marginesie, nieuczciwe firmy powinny się mieć na baczności, gdyż jeden niezadowolony klient może, dzięki mikroblogowi, szybko roznieść informację po całym Internecie). Informacja rules! Żyjemy w dobie, gdzie informacja przenosi się jak błyskawica bez żadnych barier. Dlatego też platformy mikroblogowe są częścią marketingu społecznościowego.

Taka jest siła mikrobloga. W ten sposób bloguje już masowo świat zachodni, w Polsce dopiero temat ten kiełkuje, ale wśród polskich prawników jeszcze jest nie znany (prawie).

Jak używać mikrobloga? Niebawem napiszę o tym dokładnie, gdyż wiele osób nie ma pojęcia, jak to robić, co powoduje ogromną stratę czasu i w efekcie znurzenie tą formą marketingu.

Która platforma mikroblogowa jest najlepsza dla mikrobloga prawniczego? O tym też napiszę 🙂

PS.: Moje konta mikroblogowe postawione są na Twitterze i Blipie.

{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Bartosz Spik 28 stycznia, 2010 o 1:45 pm

Zapowiada się ciekawie. Natomiast pytanie dlaczego akurat ta grupa nie bloguje? Cykl życia zjawiska web 2.0 jest w Polsce na tyle wczesny, że nie tylko prawnicy „nie blogują”. Trochę jeszcze czasu minie zanim ten typ komunikacji się upowszechni. Jednak odwrotu od „społecznościówki” nie ma, a na rynku są branże, które ze swej natury są skazane na obecność w Social Media w większym stopniu, inne w mniejszym. Do której z tych grup zaliczyć prawników Trudno stwierdzić. Wszystko zależy od celów firmy, jej grupy docelowej i, co tu dużo kryć: marketingowej świadomości.

Pozdrawiam

Bartek

Odpowiedz

rafchmielewski 28 stycznia, 2010 o 2:08 pm

Dzięki Bartku za komentarz! Jak wspomniałeś, odwrotu od „społecznościówki” nie ma. Tak! Zgadzam się!

Czy zaliczyć prawników do branży, która jest skazana na Social Media? Być może nie, ale na pewno każdy się zgodzi, że świat podąża w jednym kierunku -> to globalna internetowa wioska. Być może zanim dotrze do prawników konieczność wdrażania e-marketingu w swoich firmach, to Social Media (marketingu społecznościowego) już nie będzie…, ale na pewno będzie coś innego, coś na tyle rewolucyjnego, że prawnicy w USA będą to stosowali na co dzień tak, jak robią to dziś z Social Media Marketingiem. Więc jeżeli branża prawnicza nie jest skazana na Social Media dziś, to na pewno, wskutek rosnącej konkurencji, będzie skazana na coś innego za kilka lat! Nie ma innego kierunku rozwoju w zakresie marketingu!

Ale wszystko się zaczyna, jak dobrze to ująłeś, od marketingowej świadomości!

Ale się rozgadałem! 😉
Pozdrawiam,
Rafał

Odpowiedz

Dodaj komentarz

{ 2 trackbacki }

Poprzedni wpis:

Następny wpis: