Niewidzialny e-marketing prawniczy

przez dnia 27 września, 2010

Jest w Polsce taki chłopak, który się nazywa Piotr Majewski. Jest on niekwestionowanym guru e-biznesu w naszym kraju. Kto chce zacząć zarabianie w sieci, ten po prostu musi być członkiem jego społeczności (cneb.pl)

Co jakiś czas Piotr wydaje szkolenie o tytule Niewidzialne Techniki Sprzedaży. Prawda jest taka, że najłatwiej robi się biznes na rzeczach (usługach) powszechnego użytku (nie na rzeczach, które są nowatorskie) tyle, że trzeba wiedzieć, jak je sprzedawać, aby wyjść przed konkurencję.

Właśnie tego dotyczy owo szkolenie. Jeżeli wywiesisz billboard o promocji, to twoja konkurencja zrobi to samo i jeszcze bardziej obniży cenę. Nie wygrasz.

A co, jeżeli będziesz stosował techniki „niewidzialne”, o czym twoja konkurencja nie będzie miała świadomości? Będzie dalej brnęła swoją trudną i stresującą drogą, a ty spokojnie i pewnie będziesz zyskiwał kolejnych klientów i zwiększał wartość pojedynczej transakcji.

Nie miejsce na opisywanie tutaj zaczarowanych technik sprzedaży. Ale chcę zwrócić przez to twoją uwagę, że właśnie tak działa e-marketing w sensie takim, jaki ja promuję w tym blogu.

Twoja konkurencja niech walczy na pozycjonowanie w Google, niech płaci słono za miejsca na pierwszej stronie wyników wyszukiwania, które jest osiągnięte w sposób ryzykowny i do tego daje marne rezultaty. Niech płaci coraz wyższe stawki za AdWords, które coraz bardziej jest pomijane przez użytkowników sieci (a jeszcze drożej będzie po premierze Google Instant).

Ty wejdź od kuchni.

Jak?

Załóż blog prawniczy …

Udzielaj się w dyskusjach branżowych …

I linkuj do swojego bloga.

Nikt tego nie zauważy. To pewna droga do sukcesu.

{ 7 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Katarzyna 27 września, 2010 o 2:51 pm

No dobra, a jak google instant zabije adwords, SEO to czy blogi to przetrwają?

Odpowiedz

rafchmielewski 27 września, 2010 o 9:14 pm

Gigantyczny meteoryt zabił dinozaury, ale nie zabił „ptako-zaurów” 🙂

Widzę, widzę … tak… widzę, że blogi przetrwają 🙂

A na serio, to nie sądzę, aby Google Instant zniszczyło AdWords, bo to jest chyba jedyny dochód dla Google. Więc raczej gałęzi, na której siedzą, nie będą podcinać. Czytałem natomiast, że wręcz przeciwnie, rola AdWords może się zwiększyć, ale jednocześnie zwiększy się konkurencja, a więc stawki za kliknięcia w tę reklamę.

Na pewno jednak wszystkie wyszukiwarki będą coraz lepsze w promowaniu treści, gdyż o to w istocie chodzi ich użytkownikom. Blogi, jako nośnik bogatej treści, na pewno nie tylko będą żyły, ale będą coraz popularniejsze.

Chociaż na pewno kiedyś coś je zabije 🙂

Może za sto lat … meteor.. no wiesz…

Odpowiedz

Katarzyna 27 września, 2010 o 9:45 pm

Jak widzę Ty też lubisz uprawiać „czarnowidztwo”.
Rozumiem przez kuchnię będą Nas zapraszać do salonu 🙂

Odpowiedz

Liwiusz 27 września, 2010 o 4:51 pm

„Strategia błękitnego oceanu” – znasz ten termin, Rafale?

Odpowiedz

rafchmielewski 27 września, 2010 o 9:15 pm

Znam, ale nie wiem o co chodzi. Napiszesz Liwiuszu?

Odpowiedz

Liwiusz 27 września, 2010 o 10:11 pm

Oj, to jest cała książka (względnie e-book, jeśli ktoś woli 🙂 ) W wielkim skrócie chodzi o to, że tradycyjna konkurencja to czerwony ocean (od krwi, od konkurencji). Jeśli firma wymyśli coś naprawdę nowego, to przez pewien czas żyje w „błękitnym oceanie”, gdzie nie ma konkurencji (mówi się, że „konkurencja jest nieistotna”). W książce jest wiele przykładów takich „błękitnych oceanów”, od Forda modelu T zaczynając, poprzez nowy model biznesowy linii lotniczych, a na sitkach w czajnikach Philipsa kończąc. Z czasem każdy błękitny ocean staje się coraz bardziej konkurencyjny-czerwony. Co ciekawe, autorzy książki doszli do wniosku, że nie było nigdy firmy, która stale działałaby w „błękitnym oceanie”.
Nasunęło mi się to na myśl po cytacie „A co, jeżeli będziesz stosował techniki „niewidzialne”, o czym twoja konkurencja nie będzie miała świadomości? Będzie dalej brnęła swoją trudną i stresującą drogą, a ty spokojnie i pewnie będziesz zyskiwał kolejnych klientów i zwiększał wartość pojedynczej transakcji.” Blogi to taki „błękitny ocean” – gdzie konkurencja jeszcze nie jest duża i łatwo o ekspansję i nowych klientów. „Konkurencja jest nieistotna” – myślę, że zgodziłbyś się z tym hasłem 😉

Odpowiedz

rafchmielewski 27 września, 2010 o 10:50 pm

Dziękuję! „Konkurencja jest nieistotna”: chyba tak to można powiedzieć!

W zasadzie idealnie by było, gdyby każdy blog prawniczy odzwierciedlał osobowość swego autora. Wówczas każdy byłby inny nawet, jeżeli dotyczyłby tego samego przedmiotu.

A z tym wyrażaniem osobowości przez tekst różnie bywa u prawników. Wiele blogów to po prostu pisma prawnicze, a te zawsze są takie same i w związku z tym są wobec siebie konkurencyjne.

Dziękuję Liwiuszu raz jeszcze!
Rafał

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: