Wywiad radiowy i strategia e-marketingowa

przez dnia 21 stycznia, 2011

Zastanawiałem się, czy o tym napisać.

Wszędzie powtarzam dwie ważne rzeczy, które się z blogami wiążą:

Po pierwsze: Blog gromadzi w ramach swojej społeczności przede wszystkim osoby wpływowe (m. in. dziennikarzy i redaktorów). Jak już tutaj wspominałem nie raz, osoba wpływowa to ktoś, kto posiada własną społeczność, wśród której cieszy się sporym autorytetem i ma możliwość polecenia Twojego bloga, czy nawet Twoich usług (a wiadomo przecież, że najlepszą reklamą jest właśnie polecenie).

Osoba wpływowa to nie musi koniecznie być Twój klient i przeważnie nim nie jest, ale jego wartość tkwi właśnie w potencjale generowania tych klientów dla Ciebie (pomyśl, jaki to tani sposób na pozyskiwanie kolejnych odbiorców Twoich usług!).

Po drugie: Wokół każdego biznesu i każdej kancelarii „krążą” różnorakie możliwości rozwoju. Problem jest w tym, że aby do nich dotrzeć, potrzebne są stosowne narzędzia.

Blog prawniczy jest właśnie takim narzędziem, za pomocą którego można do niektórych z tych możliwości dotrzeć. Bez takiego narzędzia nigdy nie dowiesz się, o jakie możliwości chodzi. Dość powiedzieć, że każdy, kto zaczyna pisanie bloga i wie, jak to robić, wspomina o tym, że blog zmienił nie tylko jego biznes, ale również i życie.

Dlaczego o tym piszę…

Dziś ponownie miałem zaproszenie do Programu 1 Polskiego Radia na wywiad w temacie opodatkowania dochodów zagranicznych. Wywiad w porannych Sygnałach Dnia w bloku Wiadomości Gospodarcze. Największa słuchalność.

Niestety byłem zmuszony odrzucić ofertę, gdyż nie siedzę w tym temacie już tak dobrze, jak wówczas, kiedy regularnie prowadziłem swój blog podatkowy i pisałem opinie podatkowe dla Gazety Prawnej.

Ale jest to wyraźny dowód na to, jak blog (bo ten cały fame wokół mojej osoby wziął się z bloga) pracuje dla dobra swojego autora. Nie jestem doradcą podatkowym, ani jakimś super specjalistą od podatków międzynarodowych, a dzięki blogowi jestem zapraszany na wywiady, proszony o opinie i komentarze (nawet wtedy, kiedy nie mam już na to czasu).

Zobacz, ja się o to w ogóle nie staram: nie piszę, nie dzwonię, nie proszę. To Oni, osoby wpływowe dla mojego bloga, starają się o mnie (jeżeli tak można powiedzieć).

Wiele razy słyszałem z ust prawników, że ich to nie obchodzi, i że raczej wolą nie występować publicznie, a już w ogóle, to jak zechcą, to wywiad mogą mieć na zawołanie wszędzie.

Ciekawe… Tylko że w firmie konsultingowej, gdzie kiedyś pracowałem, wystąpienie w mediach było bardzo ważnym elementem marketingu, a niestety dostać się na łamy prasy, radia, a już w szczególności telewizji, nie było łatwo.

Więc takie gadanie, świadczy w mojej opinii o braku (wiedzy?) dbałości o konsekwentny i strategiczny rozwój kancelarii (publiczne pokazanie własnego doświadcenia ma dużą wartość, gdyż choćby może być ponownie wykorzystywane do promocji kancelarii).

Tak działa blog i tak działa dobrze dobrana strategia e-marketingowa. Gromadzi wokół siebie osoby wpływowe i podaje na tacy nowe możliwości. Tak jak mnie i innym prawnikom, którzy zdecydowali się pójść tą samą ścieżką.

 

{ 20 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Błażej Sarzalski 1 lutego, 2011 o 12:19 pm

Kurcze, nie miałem tego okazji napisać wcześniej Rafale, ale pod tym postem to akurat pasuje, Ty pośrednio (dzięki temu blogowi i grupie na GL), a Marcin Wystrychowski bezpośrednio, zmieniliście zupełnie moje podejście do promowania usług prawnych i najlepsze jest to, że marketing internetowy działa. Jest jeszcze jedna osoba, której działania dużo wniosły do mojego sposobu prowadzenia marketingu sieciowego, jednak to ktoś z zupełnie innej – nieprawniczej bajki, jednak sposób w jaki sam siebie promuje, jest absolutnie genialny w swojej konsekwencji -> http://www.krolartur.com – warto czerpać z dobrych wzorów!

Odpowiedz

rafchmielewski 1 lutego, 2011 o 2:04 pm

Uprzejmie Tobie dziękuję Błażeju! Cieszę się, że mogę dla kogoś – dla Ciebie – stanowić wzór!

Ja się zbieram, żeby napisać o Twoim blogu, jako o nowym blogu prawniczym. Niebawem to robię!

Rafał

Odpowiedz

Błażej Sarzalski 1 lutego, 2011 o 7:39 pm

Z niecierpliwością oczekuję na to, co napiszesz 🙂

Odpowiedz

Liwiusz 1 lutego, 2011 o 8:39 pm

Bardzo podoba mi się szata graficzna Twojego bloga.

Odpowiedz

rafchmielewski 1 lutego, 2011 o 11:01 pm

Witaj Liwiuszu!

Kopę lat :):)

Zastanawiałem się, co u Ciebie, bo się nie odzywałeś tak długo …

RCH

Odpowiedz

Błażej Sarzalski 2 lutego, 2011 o 8:59 am

Dzięki serdeczne za feedback, nie każdemu się ona podoba jak się okazuje (vide jeden z wpisów pod moim pierwszym postem na blogu).

Odpowiedz

Liwiusz 2 lutego, 2011 o 10:35 am

@Błażej 'vide jeden z wpisów’ – który konkretnie? (link)

@Rafał:
Ty też ostatnio robisz trochę dłuższe przerwy między wpisami 😉 U mnie wszystko w porządku, blog się rozwija, dla takiego pasjonata jak jak możliwość kontaktu z osobami, które choć trochę mają podobne zainteresowania, albo jeśli chociaż ta tematyka jest im przydatna w celach zawodowych, daje bardzo dużo satysfakcji. Bez bloga byłbym sam jak palec 🙂

Odpowiedz

Błażej Sarzalski 2 lutego, 2011 o 3:14 pm

@Liwiusz

Ten tutaj: http://opieka-prawna.eu/inauguracja-strony-internetowej-i-bloga-kancelaryjnego/ – pierwszy wpis 🙂 nie ma jak dobrze zacząć 🙂

Odpowiedz

Liwiusz 2 lutego, 2011 o 9:13 pm

@Błażej, poczytałem bloga tego Twojego krytyka, obejrzałem również video z jego wykładem.

Jest perfekcjonistą w swojej dziedzinie (typografia) i rażą go takie niuanse, jak używanie niewłaściwych językowi polskiemu cudzysłowów, czy używanie myślnika zamiast dywizu (a może na odwrót?)

Generalnie w jego oczach każdy blog ma dużo wad, więc aż tak bym się tym nie przejmował 🙂

Zainspirowany jego wykładem zainstalowałem na chwilę wtyczkę wp-typrography. Miała ona na celu nauczenie mojego wordpressa dzielić wyrazy, aby mogło ich być więcej w linii, aby nie tworzyły się duże odstępy między wyrazami przy justowaniu do obu stron. Niestety po jej zainstalowaniu mój blog zaczął się kilkukrotnie dłużej wczytywać. Tak więc na razie z tej wtyczki zrezygnowałem…
(przepraszam, że użyłem trzech kropek, zamiast wielokropka, ale zestaw czcionek [sorry, fontów] na blogu Rafała nie pozwala mi na nic lepszego 🙂 )

Odpowiedz

Błażej Sarzalski 3 lutego, 2011 o 8:01 am

@Liwiusz:

Szczerze, to się wcale nie przejmuję, choć niektóre jego uwagi wdrożyłem – w sumie warto korzystać z dobrych uwag. Generalnie odbiór bloga jest jednak pozytywny, zarówno co do kolorystyki, jak i sposobu podania tego wszystkiego, nie zamierzam więc wprowadzać rewolucyjnych zmian, a raczej skupię się na tym, żeby stopniowo ulepszać to co już mam.

Odpowiedz

rafchmielewski 3 lutego, 2011 o 9:30 am

Błażeju, takie komentarze od razu KASUJ. Daj sobie spokój z polemiką, która nie dotyczy przedmiotu bloga i nie jest przyjacielska.

To jest ten rodzaj komentarzy, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Wiesz dlaczego? Bo zatruwają każdego Twojego gościa. A tego ani Ty, ani Oni nie chcą, prawda? Poza tym szanujmy czas naszych gości i nie serwujmy im takiej straty.

Poza tym blog powinien odzwierciedlać charakter swego autora. Wtedy najlepiej działa. O ile nie robimy w nim błędów ortograficznych (co mnie się czasem zdarza :)) wszystko jest dozwolone. A jeżeli komuś to nie odpowiada, to po prostu NIE JEST TO TWÓJ KLIENT. Niech sobie idzie. My chcemy współpracować z osobami, które nas lubią takimi, jacy jesteśmy.

Kwestia szaty graficznej, to kwestia gustu, a z tym się nie dyskutuje 🙂

Pozdrawiam Was Chłopaki i dziękuję za wartościową dyskusję! 🙂
Rafał

Odpowiedz

Błażej Sarzalski 3 lutego, 2011 o 9:47 am

@Rafał:

Ja mam do tego trochę inne podejście. Dla mnie ten komentarz nie był wrogi. Uważam, że kasujmy chamskie komentarze i nie dyskutujmy z nimi, jednak jeżeli ktoś w miarę kulturalnie wyraża swoją opinię to nie ma sensu tego kasować, tylko zutylizować, np. starając się wciągnąć człowieka w dyskusję o tym (dyskusja przeniosła się potem na GL – choć generalnie gościu był niechętny mnie jako osobie to w końcu został jakby „sprowadzony do rzeczywistości” i faktów, zamiast ocen – szkoda, że nie poszło to na blogu).

Uważam, że sposób w jaki sobie z tym radzimy też mówi o tym jakimi jesteśmy ludźmi i prawnikami.

Odpowiedz

Liwiusz 3 lutego, 2011 o 9:58 am

Dasz linka do tej dyskusji na FB?

Odpowiedz

Błażej Sarzalski 3 lutego, 2011 o 10:00 am

Dyskusja była na GL – podaj mi proszę maila to skopiuję Ci ją – była na goldenlinowskiej tablicy więc raczej trudno ją jakoś pokazać.

Odpowiedz

Liwiusz 3 lutego, 2011 o 10:02 am

To znaczy na GL

Odpowiedz

Liwiusz 3 lutego, 2011 o 10:03 am

lech małpa remitent kropka pl

Odpowiedz

Błażej Sarzalski 3 lutego, 2011 o 10:31 pm

@Liwiusz: Tutaj: http://blog.krolartur.com/?p=427 znajdziesz posta na temat tej naszej rozmowy 🙂

Odpowiedz

rafchmielewski 3 lutego, 2011 o 11:36 pm

Błażej, dobrze to ująłeś w komentarzu na tamtym blogu: „Strona internetowa i blog ma sprzedawać, a nie być wzorem piękna”.

Fakt bowiem jest taki, że sprzedają najlepiej te witryny, które nie są najładniejsze. Dlatego, że nie odciągają uwagi od treści.

Pozdrawiam,
Rafał

Odpowiedz

rafchmielewski 1 lutego, 2011 o 11:03 pm

Błażej, czy Ty byłeś na tym szkoleniu, które w Złotych Tarasach miałem z Marcinem?

Odpowiedz

Błażej Sarzalski 2 lutego, 2011 o 8:59 am

Nie, choć Marcin mnie zapraszał – prowadziłem wtedy całkiem ciekawy moduł prawny szkolenia dla informatyków śledczych w Krakowie i termin był absolutnie nie do przesunięcia.

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: