Kancelaria prawna to przede wszystkim firma

przez Rafał Chmielewski dnia 23 sierpnia, 2011

Dziś właśnie świat obiegła dość smutna wiadomość: Gary Vaynerchuk zakończył właśnie prowadzenie swojego wideo-bloga o winach.

Kim jest Gary?

To Amerykanin białoruskiego pochodzenia, który swoją charyzmą zbudował wielomilionowy biznes, jako sprzedawca win. Wszystko to dzięki wideo-blogowi (WineLibrary.tv), którego kolejne odcinki oglądał i uwielbiał cały świat.

Dla mnie osobiście Gary jest wielkim nauczycielem, bo jest on także jedną z czołowych postaci świata mediów społecznościowych. Wiele się od niego nauczyłem i traktuję go jako osobę, którą zawsze chciałbym widzieć przy swoim stole (jest ode mnie młodszy o jeden dzień).

Oto jego pożegnalne wideo (ale oglądając zwróć uwagę na niektóre istotne dla nas słowa):

Jak wspomniał Gary, jest on przede wszystkim przedsiębiorcą. Wino to jego pasja, ale na pierwszym miejscu stoi jego biznes (których zresztą jest w jego przypadku kilka) i ten fakt determinuje jego decyzje.

Sądzę, że my również często zapominamy, że jesteśmy przedsiębiorcami. Być może prowadząc kancelarię jesteś ograniczony przepisami etyki, regulaminu, kodeksu, itd., ale w gruncie rzeczy Twoja kancelaria podlega prawom rynku ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Nie chcę przez to powiedzieć, że tylko e-marketing Cię wyzwoli 🙂 Ale chcę przemycić między słowami to, abyś nie ograniczał się w swojej działalności jedynie do prawa i usług prawnych.

Wiem, jak to brzmi.

Ale jako właściciel biznesu masz inne obowiązki, niż tylko praca merytoryczna, prawda? No właśnie! Czy więc potrafisz wskazać prawidłowy stosunek czynności „organizacyjnych” do merytorycznych, w ramach którego wciąż jesteś jeszcze prawnikiem?

To jest niemożliwe.

Więc nawet, jeżeli zajmiesz się wyłącznie pracą nad działalnością Twojej firmy, wciąż będziesz prawnikiem! Niczego nie stracisz, a zyska Twoja kancelaria i …

  • wszyscy, którzy w niej pracują, a także
  • Twoi klienci.

I jeszcze jedno…

Pamiętaj o tym, że jako biznesmen musisz kierować się zyskiem. To jest jedyne zdrowe podejście do przedsiębiorczości.

A zatem, skoro masz system e-marketingowy (taki z prawdziwego zdarzenia, taki o którym tutaj wciąż piszę i którego nauczam), to gromadzisz klientów o bardzo podobnych cechach. Oni mają podobne problemy. Problemy prawne, ale również spoza prawa.

Co powinieneś zrobić, mając na uwadze dobro klienta?

Rozwiązać te problemy! Jeżeli nie możesz tego zrobić osobiście – załóż nowy podmiot.

Jak Gary, kieruj się dobrem swojego przedsiębiorstwa i dobrem swoich klientów.

***

O czym ważnym wspomniał jeszcze Gary?

O osobach, które będą go naśladowały. Będzie ich tysiące. Na pewno.

Zauważ, że blog Garego wciąż będzie generował mu klientów. Mimo tego, że nie będzie już weń zaangażowany, narzędzie to będzie stale pracowało dla jego dobra i dla zysku jego firmy. Zupełnie jak mój blog podatkowy. Identycznie, jak Twój blog, jeżeli go masz.

O tym, że dzięki blogowi bywał dzień w dzień w domach wielu tysięcy ludzi.

Blog, a szczególnie wideoblog, stwarza bardzo głębokie poczucie sympatii. Nie tylko zaufania, ale też tego zupełnie nie docenianego do dzisiaj składnika relacji – sympatii. To właśnie ona powoduje, że klienci mogą nas kochać, pomagając nam rozwijać nasze kancelarie. Dzięki niej nasza działalność nabiera innego wymiaru i nabiera innego – właściwego sensu.

{ 12 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Grzegorz Furgał 24 sierpnia, 2011 o 5:04 am

usługi prawne, nie ubliżając Garemu, to nie sprzedaż wina.

przykro mi, ale nie mogę zgodzić się z niektórymi fragmentami tego wpisu. Uważam, że autor błednie wskazuje na determinanty zawodu radcy prawnego i adwokata.

Otóż sugestia w zdaniach: „Sądzę, że my również często zapominamy, że jesteśmy przedsiębiorcami. Być może prowadząc kancelarię jesteś ograniczony przepisami etyki, regulaminu, kodeksu, itd., ale w gruncie rzeczy Twoja kancelaria podlega prawom rynku ze wszystkimi tego konsekwencjami.”
że radcy prawni i adwokaci powinni stosować się tylko i wyłącznie do praw rynku jest namawianiem do łamania Kodeksu Etyki, co uważam, że z ust specjalisty do spraw marketingu, nigdy nie powinno paść. Można dyskutować o zapisach tych regulacji, natomiast właśnie etyka odróżnia radców i adwokatów od każdego innego przedsiębiorcy prowadzącego działalność polegającą na udzielaniu porad prawnych. Właśnie zapisy etyczne pozwalają na utrzymanie wysokiego standardu świadczonych usług, pomocy pomiędzy radcami i adwokatami, reguluje ich działalność marketingową.

Druga sprawa. W jednym ze zdań w tym wpisie: „Pamiętaj o tym, że jako biznesmen musisz kierować się zyskiem. To jest jedyne zdrowe podejście do przedsiębiorczości.” znów uważam, że autor się myli. Zysk to nie wszystko. Ważna w pracy radców i adwokatów jest też działalność pro bono, zwłaszcza że w Polsce nie ma wykształconego bezpłatnego systemu pomocy prawnej finansowanego przez państwo oraz jest coś takiego jak urzędówki, mniej lub bardziej lubiane przez prawników. Porównałbym to do służby zdrowia: jeśli byśmy kierowali się propozycją zwiększania zysku, nie chciałbym żyć w takim kraju. Sugerowanie, że radca lub adwokat powinni się kierować tylko i wyłącznie zwiększaniem dochodu kancelarii jest także sugerowaniem łamania Kodeksu Etyki, gdzie u radców napisane jest wyraźnie, że radca nie może podejmować się spraw, w których nie czuje się specjalistą. Kierujmy się zyskiem? No dobrze, klient i tak przegra, bo z takim radcą nie ma najmniejszych szans wygrać, ale i tak zapłaci, więc po co się przejmować. Nie można mieć takiego podejścia do zawodu. Zysk jest ważny, ale są także inne priorytety.

Zgadzam się z ogólną myślą wpisu, że blog to doskonałe narzędzie marketingowe. Ale jego prowadzenie wymaga też zdrowego rozsądku i zapału. Garemu na pewno tego zapału nie brakowało. Ale blog nie musi bezpośrednio „naganiać” klientów. Na moim blogu dla prawników http://www.furgal.info nie szukam klientów, ale dzielę się ciekawymi wiadomościami zupełnie za darmo. Tak też można tworzyć wpisy. Oczywiście radcy prawni i adwokaci muszą też zysk brać pod uwagę, a blog, jak zresztą jest wskazane w ostatnim akapicie, daje możliwość budowy sympatii. A to własnie pomaga rozwijać kancelarie, rozwijając pozytywne relacje z obecnym, lub przyszłym klientem.
pozdrawiam
Grzegorz Furgał

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 24 sierpnia, 2011 o 8:15 am

Witaj Grzegorzu!

Ale się rozpisałeś… 🙂

„usługi prawne, nie ubliżając Garemu, to nie sprzedaż wina”

To prawda, ale pod względem organizacji przedsiębiorstwa w sensie generalnym, to to samo.

„Uważam, że autor błednie wskazuje na determinanty zawodu radcy prawnego i adwokata. ”

Wiesz co, możesz śmiało mi mówić na TY 🙂

„radcy prawni i adwokaci powinni stosować się tylko i wyłącznie do praw rynku jest namawianiem do łamania Kodeksu Etyki,”

Sądzę, że powinieneś uważniej czytać.

„W jednym ze zdań w tym wpisie: “Pamiętaj o tym, że jako biznesmen musisz kierować się zyskiem. To jest jedyne zdrowe podejście do przedsiębiorczości.” znów uważam, że autor się myli. Zysk to nie wszystko. Ważna w pracy radców i adwokatów jest też działalność pro bono”

No jasne. Ilu radców i adwokatów taką działalność prowadzi? Niewielu. A wiesz dlaczego? Zastanów się.

„Sugerowanie, że radca lub adwokat powinni się kierować tylko i wyłącznie zwiększaniem dochodu kancelarii jest także sugerowaniem łamania Kodeksu Etyki, gdzie u radców napisane jest wyraźnie, że radca nie może podejmować się spraw, w których nie czuje się specjalistą. ”

Zbyt daleki wniosek Grzegorzu.

Kończąc…, Grzegorz, powiedz mi, ilu klientów zdobyłeś dla swojego biznesu usług prawnych dzięki wiedzy, którą przekazujesz tutaj i w swoim blogu? Opierasz się na doświadczeniu, czy na szczątkowej wiedzy z książek i internetu?

Odpowiedz

Grzegorz Furgał 24 sierpnia, 2011 o 8:28 am

Wyraźnie piszę, że wiadomości umieszczone na blogu są udostępniane nie w celu łapania klientów. Mam swoją prace, rozmawiam z ludźmi i nie namawiam ich do kupowania moich usług. Nie stosuję też zadnych sztuczek zwiazanych z nlp w swoich wpisach.
Pytanie, ilu klientów zdobyłem do swojego biznesu uslug prawnych jest zupelnie nie na miejscu, raz jeszcze podkresle: nie prowadze prywatnego biznesu z tym zwiazanego. Nie zabraniam innym jednak takiego biznesu prowadzic, ale sugeruje zapoznanie sie z rozwiazaniami etycznymi nie tlyko polskich radcow i adwokatow, ale rozwiazaniami merytorycznymi. Wlasnie dlatego, ze zapisy etyczne obowiazuja kazdego radce prawnego i adwokata, nalezy je stosowac. Namawianie do lamania ich jest bardzo nie fair.

A tak na marginesie, oj to prawda, ze sie rozpisalem. Dyskusja iskrzy i o to przeciez chodzi 🙂
pozdrawiam
Grzegorz Furgał

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 24 sierpnia, 2011 o 11:56 am

„Pytanie, ilu klientów zdobyłem do swojego biznesu uslug prawnych jest zupelnie nie na miejscu, raz jeszcze podkresle: nie prowadze prywatnego biznesu z tym zwiazanego.”

No właśnie Grzegorzu, gdybyś chociaż kiedykolwiek miał swój biznes, to byś wiedział o czym piszę. Gdybyś miał biznes prawniczy, to Twój blog i Twoje słowa byłyby inne.

Rafał

Odpowiedz

Grzegorz Furgał 24 sierpnia, 2011 o 12:01 pm

ciekawy sposób zmniejszania autorytetu rozmówcy, w której książce tak radzili? Argument ad personam, a nie ad rem. Ok, czytelnikom pozostawiam ocenę takiego sposobu prowadzenia dyskusji. Ale czy w Polsce studia social media dla prawników? Nie spotkałem się z takowymi. Czy korzystanie z zagranicznych źródeł, a do takich mam dostęp, jak ABA, IBA, CCBE to grzech, zwłaszcza że to stowayrzyszneia prawnicze? Ja jestem dumny mogąc korzystać z takich źródeł i proszę pamiętać, że spojrzenie z zewnątrz jest konieczne.
Szkoda, że takie argumenty są stosowane, ale z tym już nie będę dyskutował.

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 24 sierpnia, 2011 o 4:16 pm

„ciekawy sposób zmniejszania autorytetu rozmówcy”

Wybacz, jeżeli poczułeś się dotknięty. Nie miałem tego na celu. Zauważ jednak, że Twoja argumentacja jest podobna.

„Czy korzystanie z zagranicznych źródeł, a do takich mam dostęp, jak ABA, IBA, CCBE to grzech, zwłaszcza że to stowayrzyszneia prawnicze? Ja jestem dumny mogąc korzystać z takich źródeł”

Grzegorzu, to właśnie jest to, co Tobie staram się przekazać: to jest wiedza teoretyczna. Wiedza praktyczna nie jest dostępna za darmo. U mnie również.

Rafał

Odpowiedz

Grzegorz Furgał 25 sierpnia, 2011 o 4:51 am

cóż, jako dyrektor Biura Prasowego Krajowej Rady Radców Prawnych mam naprawdę mało czasu na prowadzenie szkoleń z zakresu marketingu prawniczego, zresztą na ten temat się nie wypowiadam, jako że nie jest obecnie w centrum zainteresowania. Wolę media społecznościowe, z którymi mam do czynienia już, aczkolwiek z przerwą roczną, od 5 lat. wystarczy :). ale masz pełną rację Rafale – wiedza, nie jest dostępna za darmo. Ale znów się po części nie zgodzę 🙂 Ja bym powiedział, że cała wiedza nie jest dostępna za darmo. Teoria i praktyka. W każdy typ trzeba zainwestować – pieniądze i czas.
Kilka moich akcji w internecie odniosło sukces, z którego do dziś jestem dumny, zwłaszcza że wyniki były widoczne zarówno w necie jak i w specjalistycznych programach statystycznych, ale i w docelowych punktach, do których odbiorcy mieli się udać. Cóż, zwycięstwa cieszą podwójnie, a to cieszyło jeszcze bardziej. Ale to temat na inną historię na długi, jesienny wieczór 🙂
Zarówno ty jak i ja mamy wiedzę i moim zdaniem super, że się nią dzielimy na blogach i komentarzach. Jak kiedyś pisałem, to co uwielbiam w Internecie to współdzielenie wiedzy. I za to Ci dziękuję.

pozdrawiam
grzegorz

Rafał Chmielewski 25 sierpnia, 2011 o 3:37 pm

Dzięki Grzegorzu!

Rafał

Daniel Szostek 24 sierpnia, 2011 o 9:06 am

@Grzegorz Furgał
1. Uważam, że gospodarz bloga zupełnie słusznie podniósł, iż prawnicy są po prostu przedsiębiorcami, owszem ograniczonymi wieloma regulacjami, w tym zasadami etyki zawodowej, ale czymże innym są zakazy administracyjne produkowania wina z niewłaściwych składników, ba są nawet kodeksy etyki winiarzy, przyjęte na zasadach dobrowolności, a nie prawnego przymusu, co pozwala zapytać, który z kodeksów (winiarzy, czy prawników) bardziej wypływa z realnych potrzeb tych grup i jest bardziej szanowany.
Być może na poziomie dialektyki, można mówić, że to obrazoburcze, by nazwać prawnika przedsiębiorcą, ale tak po prostu jest, niezależnie od tego jakich przymiotników będziemy używali. Działa on na rynku, zdobywa klientów, ma konkurencję, chce sprzedać usługę – dotyczą go wszystkie prawa ekonomii.
I to nie jest kwestia tego, czy radcy i adwokaci będą się stosować do praw rynku, tylko czy rynek będzie się stosował do radców i adwokatów, a o to nikt rynku nie pyta, on to po prostu robi.

2. Oczywiście, że kierowanie się zyskiem jest jedynym rozsądnym podejściem do rynku i prowadzenia biznesu jakim jest kancelaria. Argument o działalności Pro Bono, bardzo mnie wzruszył, tym bardziej, iż jest to dziś jedna z działalności prawników bardzo mocno nacechowana marketingowo (z powodu ograniczenia innych działań marketingowych przez zasady etyki właśnie). Zauważmy, że w większości rankingów kancelarii istnieje wskaźnik aktywności Pro Bono (szczególnie mocno jest to rozwinięte w USA), a skoro istnieje, to kancelaria chcąc zaistnieć w tym rankingu musi działać Pro Bono. A czymże są same rankingi, jak nie działalnością rynkową, marketingową?
Oczywiście zauważam działalność Pro Bono wypływającą z potrzeby danego prawnika, pomocy osobie niezamożnej, pokrzywdzonej przez los, nieporadnej życiowo, sam wielokrotnie to czyniłem i zapewne czyni to wielu prawników, to właśnie uważam, za prawdziwą działalność Pro Bono, której w rankingach się nie uwzględnia, ona po prostu jest – bardziej z potrzeby serca, niż z zawodowego obowiązku. Uważam więc, że jednak „zysk to wszystko”, bo bez zysku nikt nie mógłby sobie pozwolić na działalność Pro Bono.
To nie miejsce by cytować klasyków myśli ekonomicznej, ale altruizm i etyka są wpisane w prawa rynku mocniejszą siłą niż stanowione zasady etyki, bo siłą prawa naturalnego, które niesłusznie kojarzy się z darwinizmem ekonomicznym.

To, że radca nie powinien zajmować się sprawami, w których nie jest specjalistą – jest to dla mnie zupełnie oczywiste, ale za marnego prawnika i człowieka, uważałbym osobę, która nie podejmuje się sprawy wykraczającej poza jego kompetencje, bo zasady etyki mu tego zabraniają. A co mu podpowiada, aby tego nie robić (poza zwykłą przyzwoitością) i jest dużo silniejsze niż zasady etyki? Właśnie rynek! Jeśli raz podejmie się takiej sprawy i ją zawali przez swoją niekompetencję, to straci klienta, opinię itd. a to wymiernie odbije się na jego zysku, czyli odwiecznym i naturalnym motywatorze. A więc nie biorąc takiej sprawy – kieruje się zyskiem, a nie etyką!

Pozdrawiam,
Daniel Szostek
http://www.food-law.pl

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 24 sierpnia, 2011 o 4:24 pm

Dzięki Danielu za wnikliwą analizę 🙂

„bez zysku nikt nie mógłby sobie pozwolić na działalność Pro Bono.”

Dokładnie to miałem na myśli: aby działać społecznie trzeba mieć na to pieniądze. Bo nawet, kiedy porada jest gratis, to ona kosztuje udzielającego tej porady.

Działalność Pro Bono to wzniosła idea, ale rozbija się o rzeczy przyziemne i ważne.

Rafał

Odpowiedz

Liwiusz 24 sierpnia, 2011 o 11:34 am

A dlaczego Gary zrezygnował? (jestem w pracy i nie bardzo mogę się wsłuchać teraz w jego video)

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 24 sierpnia, 2011 o 4:34 pm

Wiesz, znając go można mniemać, że znowu coś „knuje” 🙂

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: