Czy dzięki blogowi prawniczemu staniesz się liderem w swojej specjalności?

przez Rafał Chmielewski dnia 14 września, 2011

Któż nie chciałby być liderem w swojej dziedzinie…

Lider, czyli osoba wiodąca, oznacza nie tylko prestiż i zazdrosne spojrzenia innych, ale przede wszystkim większe zyski. Niekoniecznie zresztą związane bezpośrednio z materią, w jakiej się specjalizuje (wystarczy popatrzeć na liderów poszczególnych partii politycznych). Lider wyznacza kierunki i rozszerza horyzonty. Kreuje światopogląd, a z jego opiniami liczą pozostali. Jest wsparciem i kimś, na kim zdecydowanie można polegać w trudnej chwili.

Oczywiście nie można być liderem dla wszystkich. To nie jest możliwe. Ale też nie trzeba się starać być tym liderem dla ogółu. Wystarczy być liderem w swojej społeczności (jak właśnie lider partii politycznej, albo lider Wyścigu Pokoju, który nie jest przecież liderem wszystkich sportowców).

Czy można być liderem w naszej branży? Albo raczej w swojej specjalizacji?

Oczywiście!

Na pewno wiesz, kto jest takim liderem w Twojej specjalizacji (chociaż z drugiej strony, wcale może go nie być).

Czy mamy takie przykłady?

Tak!

Powiem więcej, mamy takie przykłady wśród osób, które prowadzą blogi prawnicze, i które stały się liderami, ponieważ z sukcesem realizują własne strategie e-marketingowe.

Popatrz na Leszka Malinowskiego i jego doskonały blog Remitent.pl Być może nie wiesz, ale Leszek nie jest prawnikiem, niemniej jego wiedza i doświadczenie w jego specjalności (weksle) dały mu tutaj miano fachowca. Leszek jest zapraszany na szkolenia dla dużych instytucji i robi to z ogromną pasją (niewątpliwie jako prawnik, Leszek byłby osobą, jak to się potocznie mówi, „na miejscu”).

Inny przykład to Kasia Przyborowska, autorka bloga Temida Jest Kobietą (oraz bloga Prawo Medyczne). Kasia jest zdecydowanie liderką w specjalnościach, które sobie obrała (np. prawo dla przedsiębiorczych kobiet, „ustawa żłobkowa”). Jest zapraszana na konferencje, szkolenia, wykłady, seminaria. Jeżeli chcesz ją spotkać w jej toruńskiej kancelarii, lepiej się wcześniej umów, bo na pewno jest w trasie.

Co decyduje o tym, że są oni (i może jeszcze kilka innych osób) uważani przez ich społeczności, za liderów?

Czy tylko specjalizacja? Czy pasja? Czy wiedza? Czy doświadczenie?

Nie.

Dlaczego nie?

Ponieważ w sieci mamy wielu autorów blogów prawniczych, którzy mają pasję, wiedzę i doświadczenie w tematach, o których piszą, i które są przedmiotem ich strategii e-marketingowych, a jednak ich społeczności nie traktują ich jak liderów. Goście często przychodzą na blog i odchodzą.

Gdzie zatem tkwi tajemnica sukcesu? Złoty środek?

Odpowiedź jest jedna i prosta: w charakterze treści.

Nie na darmo amerykanie mawiają Content Is King. Treść jest królową sieci, nie tylko dlatego, że jako jedyna jest elementem pozycjonującym się w wyszukiwarkach, ale głównie dlatego, że wywiera totalny wpływ na czytających.

Możesz więc pisać w blogu tak, aby nie budzić większych emocji, albo też w ten sposób, aby porywać serca jego gości.

Możesz w ten sposób tracić czas, albo wykorzystać w możliwie najlepszy sposób, aby Twoi czytelnicy nie tylko stawali się wiernymi czytelnikami, nie tylko dołączyli do Twojej społeczności, ale też aby zaczęli traktować Ciebie, jako lidera, osobę otwierającą im okna na świat i pokazującą kierunek oraz linię horyzontu. Aby chcieli się od Ciebie uczyć.

A na tym etapie, kiedy już będziesz „nauczycielem”, będą stawali się Twoimi wiernymi klientami.

Ok – powiesz – Rafał, do rzeczy, jak to zrobić? Jak pisać?

Mam więc dla Ciebie siedem wskazówek, które – uwierz mi – wiele Ci wyjaśnią. Otworzą przed Tobą zupełnie inny świat możliwości. Są banalnie proste do zastosowania.

Wolałbym coś bardziej naturalnego – powiesz.

Już Ci wyjaśniam: owe wskazówki wynikają z naszej natury. To, że ich nie stosujemy na co dzień wynika z tego, że pisząc od lat urzędowe treści w ograniczonej formie utraciliśmy naturalną zdolność swobodnej wypowiedzi, a kultura, wzorce i oczekiwania społeczne niestety dokonały reszty.

Pokażę Tobie więc dokładnie, co zrobić, abyś wypowiadając się w swoim blogu stawał się liderem dla Twojej społeczności. I przez to generował wyższe dochody dla Twojej kancelarii.

(Całość artykułu jest dostępna za opłatą SMS/przelew. UWAGA: Jeżeli nie masz jeszcze bloga prawniczego, albo co najmniej nie zamierzasz go prowadzić w najbliższej przyszłości, treść tego artykułu będzie dla Ciebie całkowicie bezużyteczna.)

Aby przeczytać ten artykuł w całości, musisz wykupić doń płatny dostęp. Do treści będziesz miał dostęp z tego komputera przez 7 dni.
Zapłać kartą lub przelewem. W tej opcji zakup będzie Cię kosztował 23.70 złotych
(z podatkiem VAT)


Możesz także zapłacić wysyłając SMS o treści AP.MVO3 pod numer 92578 (koszt jednego smsa: 30.75 PLN z VAT), a następnie w pole poniżej musisz wprowadzić kod otrzymany smsem zwrotnym:


Usługa płacenia SMSem dostępna jest w sieciach Era GSM, Plus GSM, Orange i Play i obsługiwana jest przez Dotpay.
Regulamin | Składanie reklamacji | Kontakt z właścicielem strony

{ 4 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Liwiusz 21 września, 2011 o 6:37 am

Witaj,

brakowało mi w formach płatności karty kredytowej, jako że preferuję taką formę w internecie.

Wskazówek jest nawet więcej jak 7 😉 O wielu z nich już na blogu wspominałeś, choć dobrze jest mieć to ujęte w konkretny poradnikoarykuł, tekst zapisałem sobie w komputerze (bo po 7 dniach mój dostęp już wygasł) i nawet już zacząłem subtelnie wprowadzać niektóre wskazówki do mojego bloga.

A skąd Ci się wzięło, iż potencjalny to w skrócie pt.? Nie pomyliłeś się z pleno titulo? 🙂 (też PT. Klienci)

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 22 września, 2011 o 3:15 pm

Hej Liwiuszu!

Dzięki! No właśnie tę formę płatności kartą będę musiał usunąć, bo dot pay jednak jej nie stosuje mimo takiego zapewnienia.

A propos „pt.” … teraz sprawdziłem, że to skrót od „pod tytułem”. Czy w takim razie „pot.” może być użyty w miejscu „potencjalni”?

PS.: Pozdrawiam z wnętrza jachtu na środku Niegocina 🙂 Technologia jest niesamowita! 🙂

Odpowiedz

Liwiusz 22 września, 2011 o 7:34 pm

Ja bym jednak pisał „potencjalni”, ale jeśli chcesz być oryginalny, to pisz „pot.” 😉

Pożeglowałbym, ech…

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 25 września, 2011 o 9:18 pm

Hej Liwiuszu!

Może okazja do wspólnego odpoczynku pod żaglami się jeszcze nadarzy… 🙂

Szczerze mówiąc, piszę „pot.” z tego powodu, że oszczędza mi to czas. Co prawda tylko 1-2 s., ale zawsze to coś 🙂

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: