Social media marketing – można się pokaleczyć. Na serio!

przez Rafał Chmielewski dnia 10 stycznia, 2012

Marketing w mediach społecznościowych to nie jest zabawa dla grzecznych chłopców i grzecznych dziewczynek. Musisz to wiedzieć, zanim się za to zabierzesz. To twarda gra o ustalonych zasadach i przewidywalnych wynikach. Nie raz oberwiesz.

Więc jeśli się boisz, zostań lepiej w domu.

Szczerze?

Nie widziałem jeszcze w polskiej sieci bloga, którego autor otwarcie by mówił, o co chodzi z social media marketingiem. Że nie jest on dla każdego. Że jest trudny i pracochłonny. Że jest WYŁĄCZNIE dla przedsiębiorców, którzy znają smak inwestycji.

Bo rezultat dobrze realizowanej strategii w mediach społecznościowych jest oczywisty, ale wymaga poświęcenia, dyscypliny, wiedzy i doświadczenia.

Jeżeli chcesz wejść do tej wody, to szybko się spotkasz między innymi z odrzuceniem. Bo będą tacy, którzy będą próbowali Ciebie zbanować gdzie się tylko da. Będą pokazywali Ci „prawdziwą”drogę. Te interakcje mogą boleć. Uważaj – oni nie zostaną Twoimi klientami. Prawdopodobnie nigdy. To będzie też Twoja konkurencja.

Ale będą też tacy, którzy Ciebie pokochają i zostaną przy Tobie, bo będziesz ich przewodnikiem, nauczycielem, wzorem do naśladowania, opoką i liderem. Nie będą pomagali Twojej kancelarii, ale Tobie. Nie będą mówili na prawo i lewo o Twojej kancelarii, ale o Tobie. Nie będą czytali Twojego bloga, ale Ciebie.

Będą płacili więcej za Twoje usługi i będą przyciągali Ci klientów.

Dlaczego?

Bo pokażesz JAKI jesteś.

Bo wyróżnisz się z tłumu.

Bo zdobędziesz się na tę ODWAGĘ!

A to nie jest dla każdego.

Zawsze możesz być, jak kropla w morzu: niezauważony, ale za to „bezpieczny”.

Ale możesz też być jak kropla atramentu: zburzyć porządek w szklance wody i zawładnąć pozostałymi bezkształtnymi kroplami.

A więc widzisz już różnicę.

Jedyny autentyczny social media marketing guru, którego znam i czytam – Gary Vaynerchuk – w swojej książce napisał:

No matter how big or small you want to go, your authenticity will be at the root of your appeal and what keep people coming to your site and spreading the word about your personal brand, service, or whatever you are offering.

If you want to dominate the social media game, all of your effort has to come from the heart. (…) Authenticity is what will make it possible for you to put in the kind of hustle necessary to crush it.

A więc jeśli grasz w piaskownicy zwanej Internet i bawisz się w media społecznościowe, to nie trać czasu tylko odważnie pokaż KIM jesteś.

Jedni od Ciebie odejdą, ale dużo więcej zostanie na długo.

{ 8 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Agnieszka 10 stycznia, 2012 o 9:41 am

Bardzo mądre stwierdzenie o tej odwadze. Żebyśmy nie bali się pokazać kim jesteśmy i jak myślimy. Coś w stylu: do odważnych świat należy :).

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 10 stycznia, 2012 o 10:07 am

Dzięki Agnieszko za komentarz! I witam przy tej okazji w blogu! 🙂

Jak sądzisz, czy odwaga może brać się z bezgranicznej wiary w to, co się robi?

Odpowiedz

Błażej Sarzalski | Rejestracja spółki z o.o. 10 stycznia, 2012 o 10:56 am

Ja to raczej sądzę, że odwaga bierze się z pokonania strachu… Gdyby nie było strachu to odwaga nie byłaby do niczego potrzebna.

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 10 stycznia, 2012 o 12:43 pm

He, he… No tak 🙂

Dzięki Błażeju!

Odpowiedz

Agnieszka 10 stycznia, 2012 o 4:01 pm

Witam :). Uważam, że odwagę zyskujemy nie tylko przez to co robimy, ale przede wszystkim przez skutki. Jeżeli podejmujemy jakieś działania i możemy zauważyć poparcie innych oraz ta działalność przynosi jakieś owoce (prędzej czy później) – wiemy, że zmierzamy w dobrym kierunku. A co za tym idzie nasza wiedza i skuteczność działań są potwierdzone i my sami zaczynamy coraz mocniej ufać swoim decyzjom.

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 10 stycznia, 2012 o 9:29 pm

Agnieszko, niewątpliwie masz rację!

Z marketingiem w social mediach, jeśli tylko jest prawidłowo realizowany, właśnie można się spotkać z opinią, że to jest do kitu. Że próby budowania relacji w ten sposób są chybione, albo nawet śmieszne. Szczególnie to „bolesne”, kiedy pochodzi od „kolegów z branży”. Wówczas mogą się zrodzić wątpliwości w słuszność przyjętej strategii i działań.

Ale poddać się nie można, bo pozytywne skutki ostatecznie nadejdą, co w efekcie spowoduje wzrost pewności, że robię dobrze, że jestem na właściwym kursie.

Dziękuję Agnieszko! 🙂

Odpowiedz

Anna Tarczyńska | Intercyza Blog 10 stycznia, 2012 o 5:14 pm

To są Rafał Złote Myśli. Całkowicie prawdziwe. Nie tylko jeśli chodzi o social media ale ogólnie o wszysko. Tak sobie pomyślałam. Dzięki 🙂

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 10 stycznia, 2012 o 9:32 pm

Dzięki Aniu!
W zasadzie też i sam marketing w mediach społecznościowych odzwierciedla nasze kontakty z klientami w realu. Prawdopodobnie osoba, która nie ma z tym problemu w realu, również będzie bardziej skuteczna w sieci.

Rafał

Odpowiedz

Dodaj komentarz

{ 1 trackback }

Poprzedni wpis:

Następny wpis: