Czy blogi prawnicze są skuteczne

przez Rafał Chmielewski dnia 1 października, 2012

Ktoś dziś właśnie zadał takie pytanie wyszukiwarce i trafił na mój blog e-marketing prawniczy.pl

Czy blogi prawnicze są skuteczne?

Pierwsze pytanie, jakie się rodzi w odpowiedzi na pytanie powyższe brzmi: w czym mają być skuteczne? Czyli, jaki skutek ma być osiągnięty dzięki blogowi?

  • Budowa marki kancelarii/prawnika
  • Wzmocnienie marki kancelarii/prawnika
  • Zdobycie klientów
  • Utrzymywanie i pogłębianie relacji
  • Poszerzanie własnej wiedzy
  • Wzmacnianie więzi z pracownikami
  • … ???

Jak widać,  takich celów może być wiele…

Czy blog prawniczy może być skuteczny w realizacji takich celów?

Oczywiście.

Trzeba tylko zadać sobie na samym początku pytanie: jaki skutek chcę osiągnąć? A następnie: co muszę zrobić, aby ten skutek osiągnąć.

******

By the way….

Po wpisaniu tytułowego zapytania do wyszukiwarki Google u mnie sześć pierwszych wyników prowadziło do mojego bloga. A u Ciebie?

🙂

{ 35 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Katarzyna - Prawo Medyczne 1 października, 2012 o 3:58 pm

Trzy. Potem był G.F., a na 7 miejscy jeden z moich blogów.

Odpowiedz

Paweł Judek | blog o prawie transportowym 1 października, 2012 o 5:40 pm

Dokładnie tak. Ale widocznie Rafał tak często wchodzi na własne strony, że u niego Google wyrzuca inne wyniki 🙂

Odpowiedz

Rafał Chmielewski | e-Marketing Prawniczy 1 października, 2012 o 7:00 pm

Wiecie co…? Wyniki wyszukiwania są jednak BARDZO indywidualne… U mnie bloga Grzegorza nie ma w ogóle do trzeciej strony. Dalej nie patrzyłem. Ale na stronie drugiej pojawia się blog intercyza Ani Tarczyńskiej….

I jak tu ufać wyszukiwarce…

🙂

Odpowiedz

Katarzyna - Prawo Medyczne 1 października, 2012 o 7:09 pm

Raczej jak tu ufać raportom firm pozycjonujących strony www ( u nich zawsze będzie się nr. 1 ;-))

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 1 października, 2012 o 7:14 pm

Taka firma powinna korzystać z systemu, który generuje „czyste” raporty 🙂 Jest ich kilka…

Odpowiedz

Błażej Sarzalski | Rejestracja spółki z o.o. 2 października, 2012 o 12:56 pm

3 pierwsze wyniki Rafał,
7 wynik – Kasia 🙂

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 1 października, 2012 o 7:06 pm

Aha, i sam artykuł jest już na pierwszym miejscu. U mnie. 🙂

Minęły cztery godziny. Kiedyś trzeba było czekać tydzień. Jeszcze 5 lat temu…

Odpowiedz

Paweł Judek | blog o prawie transportowym 1 października, 2012 o 7:54 pm

Był kiedyś w TED znakomity wykład o tym, że Google stanowi jednak pewne zagrożenie dla równości. Ta sama fraza wpisana do wyszukiwarki przez Polaka i np. Egipcjanina może prowadzić do skrajnie różnych stron, a przecież i jedna i druga osoba mogą szukać tego samego. Dlatego jak chce sprawdzić pozycjonowanie swoich stron, wrzucam określone frazy do odpowiedniego programu – robienie tego samemu w googlu zawsze będzie dawać zniekształcone wyniki.

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 1 października, 2012 o 8:28 pm

Dokładnie tak: z jednej strony google podsyła interesujące cię wyniki, ale z drugiej strony ogranicza, bo pokazuje ci świat w krzywym zwierciadle.

Zobaczcie, jak się świat zmienił: można patrzeć na niego oczami Google… i wyciągać fałszywe wnioski…. i na ich podstawie podejmować złe decyzje. To koszmar s.f. jak się nad tym głębiej zastanowić.

Odpowiedz

Beata 4 października, 2012 o 11:42 am

Panie Rafale,

To pytanie o skutecznosc blogow prawniczych zostalo postawione przeze mnie. Jako, ze teraz moja kancelaria bedzie miala nowa strone internetowa, zastanawialam sie nad jej pozycjonowaniem i skutecznoscia, tj. dotarciem do okreslonego grona klientow. Rozmawialam takze z jednym z naszych prawnikow prowadzacych bloga, ktora powiedziala, ze jak na razie zadna z osob, ktore sledza jej bloga, nie poprosila o porade (a ma juz grubo ponad 20 artykulow). Takze rozmawialam z programista, ktory uwaza, ze SEO, SEO i jeszcze raz SEO oraz wlasciwe kodowanie i najnowsze technologie (rowniez zerknelismy na stone kancelarii, ktora Pan im przygotowal). Blog moze niewiele wypozycjonowac strone. Z kolei dyskusje na blogach anglojezycznych nie prowadza do jednoznacznych konkluzji: kto czyta blogi prawnicze? Inni prawnicy czy potencjalni klienci?

Mam nadzieje, ze nakreslilam glowne zagadnienia nurtujace mnie podczas zadawania mojego wyszukiwarce. Zapoznalam sie z Pana strona i wciaz tak naprawde nie mam odpowiedzi na swoje watpliwosci

Odpowiedz

Paweł Judek | blog o prawie transportowym 4 października, 2012 o 12:09 pm

Mogę zapewnić, że bloga czytają potencjalni klienci, a nie tylko prawnicy. Na mojego bloga mimo dość niszowej dziedziny w ciągu półtora roku działania weszło ok. 45.000 unikalnych użytkowników, więc nie mogli to być tylko prawnicy – zakładam, że nie czytają mnie wszyscy adwokaci i radcy prawni w tym kraju 🙂

Dodatkowo blog generuje też sporą ilość zleceń z najróżniejszych części kraju – znacznej części obsługiwanych klientów nigdy nie widziałem na oczy. Dla porównania stronę internetową mamy od wielu lat, a ilość klientów, których dostarczyła, była zdecydowanie mniejsza. Oczywiście może to być wina słabej strony, ale i mój blog zapewne daleki jest od ideału, a jednak działa. Generalnie więc polecam ten sposób marketingu 🙂

Odpowiedz

Beata 4 października, 2012 o 12:19 pm

Dziekuje bardzo za informacje „z pierwszej reki”. Moje watpliwosci zostaly rozwiane – byc moze sugerowalam sie tym, ze pod wiekszoscia artykulow na blogach jest niewiele komentarzy (za wyjatkiem blogow „narzekajacych” na prawo). Pozwolilam sobie wejsc na Panskiego bloga- bardzo przejrzysty, user-friendly a takze ma wlasna domene (!) – chyba wiekszosc jest na wordpress etc. I od razu wlaczylo sie tlumaczenie angielskie (pisze z UK). To lubie!

Czy moge sie jeszcze zapytac, ile czasu (czy postow) zajelo Panu, Panie Pawle, zdobycie pierwszych klientow z bloga?

Odpowiedz

Paweł Judek | blog o prawie transportowym 4 października, 2012 o 12:40 pm

Bloga założyłem na przełomie marca i kwietnia 2011 r. a pierwsi klienci zaczęli się pojawiać w wakacje, czyli po kilku miesiącach. Wiem, że będę się powtarzał w stosunku do tego, co już Rafał napisał, ale blog to nie tylko klienci i możliwość „wyżycia się” z własnymi przemyśleniami, ale też kontakty z różnymi osobami. Dzięki blogowi mogłem nawiązać kontakty ze znanymi osobami w „branży”, wypowiadać się dla prasy, prowadzić szkolenia czy współtworzyć bazę międzynarodowego orzecznictwa. Bez bloga – pomimo posiadania takiej samej wiedzy i doświadczenia – z wieloma propozycjami nikt by się do mnie nie zgłosił.

Odpowiedz

Paweł Judek | blog o prawie transportowym 4 października, 2012 o 12:47 pm

Oczywiście dziękuję też za miłe słowa o blogu, ale sam mam wrażenie że w warstwie graficznej jest nieco zbyt surowy, choć nie mam pomysły, co mógłbym w nim zmienić 🙂

Odpowiedz

Beata 4 października, 2012 o 12:54 pm

A propos zmian w szacie graficznej, nie wiem czy sa konieczne, bo moga spowolnic blog, a teraz szybciej dziala. Rowniez klienci (zakladam, ze wiekszosc to mezczyzni) moga byc bardziej przekonani, ze prostota bloga odzwierciedla Panskie podejscie: bez (zbednego) owijania w bawelne i prosto do celu. Do mnie tez przemawia przejrzystosc Pana strony. Jak mowia Anglicy: if it is not broken, don’t fix it.

Odpowiedz

Paweł Judek | blog o prawie transportowym 4 października, 2012 o 1:04 pm

Mogłaby się Pani zdziwić, jak wiele kobiet działa w branży transportowej 🙂 Ale angielska porada do mnie przemówiła – na razie nic nie będę ruszał 🙂 (poza dodaniem zdjęcia, bo wreszcie znalazłem widgeta, który na to pozwala 🙂 )

Skoro już jest Pani przekonana, to czekamy na kolejny blog w prawniczej blogosferze 🙂

Odpowiedz

Beata 4 października, 2012 o 1:18 pm

Niestety, ale nieswiadomie powielilam stereotyp dotyczacy kobiet.

Dziekuje za cenne informacje (moja branza to prawo procesowe i prawo pracy angielskie). Jak juz uda mi sie ruszyc z blogiem, nie omieszkam sie „pochwalic” na forum. Zycze wielu dobrych klientow i wartosciowych kontaktow.

Pozdrawiam,

Odpowiedz

Rafał Chmielewski | e-Marketing Prawniczy 5 października, 2012 o 12:34 am

Witam Pani Beato!

Widzę, że Paweł rozwiał już Pani wątpliwości dostatecznie dobrze 🙂

Kilka mam dygresji, jeśli można … 🙂

„Rozmawialam takze z jednym z naszych prawnikow prowadzacych bloga, ktora powiedziala, ze jak na razie zadna z osob, ktore sledza jej bloga, nie poprosila o porade (a ma juz grubo ponad 20 artykulow). ”

Nie można ustalić żadnej granicy w ilości artykułów, od której klienci zaczynają przychodzić z bloga. Amerykanie obliczyli, że statystycznie jest to 56 artykułów. Ale to statystyka i, jak mawiał Napoleon, jest to trzeci rodzaj kłamstwa 🙂

Znam blogi, które zaczęły przynosić klientów jeszcze zanim się oficjalnie pojawiły, a inne nie mogą tego zrobić od kilku lat.

W czym tkwi sekret?
– w doborze strategii
– w treści
– w stylu

Prowadzenie bloga nie jest trudne, ale zdziwiłaby się Pani, co trzeba zrobić, aby to było zyskowne 🙂

„Takze rozmawialam z programista, ktory uwaza, ze SEO, SEO i jeszcze raz SEO oraz wlasciwe kodowanie i najnowsze technologie”

To typowe skojarzenia programistów. Tymczasem blog prawniczy to nie jest blog o SEO, czy o samochodach, lub telefonach komórkowych. To ma być blog nakierowany na budowanie relacji z klientem. A zbytnie dbanie o SEO (co robią nawet mistrzowie, czyli nasi koledzy zza oceanu), zabija budowę relacji.

Nie mówię przy tym, że absolutnie SEO jest „be”! Jest ważne, ale postawiłby je na 10 miejscu od początku. 🙂

„Blog moze niewiele wypozycjonowac strone. Z kolei dyskusje na blogach anglojezycznych nie prowadza do jednoznacznych konkluzji: kto czyta blogi prawnicze? Inni prawnicy czy potencjalni klienci?”

Prawnicy oczywiście też, bo jednak blogi służą też temu, aby kolega, czy koleżanka mogli zasięgnąć jakichś wskazówek od specjalisty w danej dziedzinie. Też są przypadki, że autor bloga jest zatrudniany przez inną kancelarię (duża sprawa w USA wynajmu małej kancelarii na bazie informacji z bloga przez coca colę – ale na naszym gruncie również to ma miejsce: w szczególności w naszej grupie web.lex).

Ponadto, o czym się zapomina, blog czytają tzw. osoby wpływowe (z ang. influencers – może lepiej to brzmi). Czyli takie, które nie chcą, nie mogą i nigdy nie będą klientami, ale są zainteresowane tematem, mają swoje własne społeczności, są w nich autorytetami. One mogą, i często to robią, polecić nas, blog, nasze usługi.

Zdarza się, że blog czytają TYLKO osoby wpływowe. Co nie oznacza, że blog nie działa, nie przynosząc klientów bezpośrednio.

I zgodzę się jeszcze z Pawłem, że bez bloga nie miałby tylu możliwości. W moim rozumieniu tego zjawiska jest tak, że takie i inne możliwości krążą wokół nas i naszych kancelarii. Brakuje nam tylko narzędzi, które umożliwiają dostęp do nich. Blog prawniczy jest takim narzędziem.

Pani Beato, dziękuję Pani za pytanie i wpisanie w wyszukiwarkę tej frazy! 🙂 Bez Pani ta ciekawa dyskusja nie miałaby miejsca 🙂

Pozdrawiam!
R

Odpowiedz

Katarzyna - Prawo Medyczne 5 października, 2012 o 5:26 pm

„Blog moze niewiele wypozycjonowac strone”.
Moim zdaniem blog nie ma na celu wypozycjonowania www kancelarii.
Dla mnie strona www to wizytówka, do której niejako odnoszą się klienci, jednakże Tym, którzy trafiają do mnie przez blogi (zdecydowana większość) nawet nie chce się (nie muszą) na nią zaglądać, bo wszystkie dane kontaktowe biorą z bloga.
Aha – www nie pozycjonuję, blogi pozycjonują się same.
Pozdrawiam

Odpowiedz

Beata 8 października, 2012 o 9:34 am

Bardzo dziekuje wszystkim za odpowiedzi na moje watpliwosci. Ciesze sie, ze moglam byc „przyczynkiem” do tej ciekawej dyskusji.

Pani Katarzyno, jesli moge zapytac, to ile czasu/artykulow zajelo Ci zdobycie klientow przez bloga? Czy takze jak w przypadku Pana Pawla blog generuje Ci wiecej klientow niz strona?

Z gory dziekuje za odpowiedz.
Beata

Odpowiedz

Katarzyna - Temida Jest Kobietą 8 października, 2012 o 10:08 am

W moim przypadku pierwszy klient pojawił się po tygodniu prowadzenia bloga.
Na drugie pytanie znajdzie Pani odpowiedź w mojej wcześniejszej wypowiedzi.
Pozdrawiam.

Odpowiedz

Szymon Kwiatkowski 11 października, 2012 o 8:46 pm

Beato, blog zawsze będzie generował więcej klientów niż strona www. Mówi się, że „www nie sprzedaje” w odróżnieniu od bloga 🙂
pozdrawiam
sz

Odpowiedz

Lech 12 października, 2012 o 6:54 am

W ogóle warto się zastanowić, czy jedno- lub kilkuosobowa kancelaria, sam prawnik, potrzebują strony www?

Odpowiedz

Katarzyna - Prawo Medyczne 13 października, 2012 o 6:37 pm

Zaryzykowałabym tezę, że przy dobrze działającym blogu/blogach – nie.

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 13 października, 2012 o 10:40 pm

Tutaj bym się z Kasią zgodził. Tylko trzeba by w blogu rozwinąć sekcję o kancelarii, zakres usług i zespół.
🙂

Odpowiedz

Błażej Sarzalski | Rejestracja spółki z o.o. 16 października, 2012 o 11:38 am

Potrzebują, jeżeli robią coś więcej niż piszą na blogu 🙂 Ja robię nie tylko spółki i www jest mi potrzebne aby ściągać innych klientów do siebie.

Odpowiedz

Lech 16 października, 2012 o 11:46 am

Blazej, potrzebujesz zatem kilku blogow 🙂

Odpowiedz

Paweł Judek | blog o prawie transportowym 16 października, 2012 o 11:49 am

Dokładnie 🙂 Bo tak szczerze, ilu klientów przyciągnęła strona w porównaniu do bloga?

Katarzyna - Prawo Medyczne 16 października, 2012 o 1:57 pm

Przecież On kilka ma 🙂

Beata 16 października, 2012 o 11:53 am

Widze, ze dyskusja nadal sie rozwija.

Patrzac na domeny blogow, zastanawiam sie, czy sukces blogow nie jest oparty na dobrej nazwie w przeciwienstwie do domeny wiekszosci kancelarii. Przeciez strona kancelarii z nazwiskami wspolnikow w domenie nie da sie tak latwo wypozycjonowac, a slowa ogolne np. transportowe prawo czy medyczne prawo nie beda mialy trudnosci.

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 16 października, 2012 o 2:04 pm

Pani Beato, sukces bloga nie jest oparty ani na nazwie, ani na innych czynnikach, które mają znaczenie czysto techniczne. Nawet jeśli blog będzie siedział na 1 stronie w Google, to i tak może być klapą. Bo co z tego, jeśli będzie z sukcesem generował „tłumy gapiów”, którzy przyjdą, popatrzą i pójdą.

Blog musi być jak magnes: musi przyciągać. Musi powodować, żeby ludzie chcieli do niego wracać. Żeby chcieli go polecać. Musi budzić emocje. Emocje pozytywne.

Jak napisałem powyżej:
„W czym tkwi sekret?
– w doborze strategii
– w treści
– w stylu”

To tak, jak świetny film, czy książka: tytuł nic tu nie pomoże 🙂

Pozdrawiam Panią i dziękuję za ponowne odwiedziny!
Rafał

Odpowiedz

Szymon Kwiatkowski 23 października, 2012 o 8:23 pm

Wzbudzanie pozytywnych emocji to super ważny element blogowania i budowania relacji. Prawnikom przychodzi to chyba z trudem bo z natury przyzwyczajeni są do stawania w kontrze do czyjegoś zdania czy opinii.
pozdrawiam
Szymon

Odpowiedz

Paweł Judek | blog o prawie transportowym 23 października, 2012 o 8:31 pm

Szymon, żeby nie było, że blog nie może służyć do realizacji naturalnych celów prawników, to można też na nim z powodzeniem toczyć zażarte polemiki 🙂

Odpowiedz

Szymon Kwiatkowski 23 października, 2012 o 8:51 pm

Pawele, zależy co jest „naturalnym celem prawnika” 🙂

Odpowiedz

Paweł Judek | blog o prawie transportowym 23 października, 2012 o 9:40 pm

Nawiązywałem do Twojej wypowiedzi o naturalnych przyzwyczajeń prawników 🙂

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: