Google zabija Twój blog…

przez Rafał Chmielewski dnia 26 października, 2012

Prawda to, czy fałsz?

o

o

0


{ 8 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Lech 27 października, 2012 o 5:33 am

o, o, o, o, o, o, o, o, o! 😉

Mojego nie zabija, mam dużo odwiedzin z googla na różne ciekawe hasła. Ale o co chodzi? 🙂

Odpowiedz

Paweł Judek | blog o prawie transportowym 27 października, 2012 o 4:40 pm

No właśnie też nie rozumiem. Jak zwykle jakaś prowokacja. Ale odpowiem tak jak Lech – mojego nie zabija.

Odpowiedz

Agnieszka 27 października, 2012 o 7:34 pm

To zależy jak strona jest wypozycjonowana…? 🙂

Odpowiedz

Robert Ratajczak | Prawo Autorskie 28 października, 2012 o 10:55 am

U mnie podobnie jak u Lecha i Pawła 😉

Odpowiedz

Anna Tarczyńska | Intercyza Blog 28 października, 2012 o 10:24 pm

Google prowadzi do mojego bloga.

Odpowiedz

Rafał Chmielewski | e-Marketing Prawniczy 29 października, 2012 o 3:13 pm

Paweł jak zawsze wyczuł doskonale moją prowokację …. 🙂

Dziękuję Wam za komentarze! 🙂

Czy Google może zabijać blog? Czy może być potajemnym trucicielem treści? Cichym mordercą?

Wiem, robi się strasznie… zbliża się Halloween 😉

I o ile większość odpowie NIE, to ja powiem: TO ZALEŻY.

Kilka razu już tutaj wspominałem, że są dwie rzeczy najistotniejsze w e-marketingu kancelarii prawnej: treść i ruch.

Ruch – wiadomo: ZERO gości = nici z sukcesu.

A treść?

Treść jest ważna, bo treścią nie tylko pokazujemy swoje doświadczenie i wiedzę, ale mówimy znaczenie więcej o sobie. I o to „mówienie o sobie” się tutaj rozchodzi bo to jest tajemna broń, która decyduje o tym, czy tracimy czas pisząc blog, czy go nie tracimy (kto uczestniczył w moim szkoleniu to wie, ile możemy powiedzieć nic nie mówiąc, a to, co niewypowiedziane, ma największe znaczenie.)

I oczywiście Google może Ci pomóc w osiągnięciu ruchu. I to jest bardzo ok. Ale jeśli nadmiernie zaczynasz schlebiać Google, to zaczynasz zabijać wartościową treść. Staje się ona sztuczna, nie pociągająca, płaska. I w tej sytuacji wielość ruchu wiąże się z małą skutecznością: co z tego że masz dużo gości, którzy jednak nie kupują.

Ale… to nie jest takie proste… i takie jednoznaczne.

Dlaczego?

Bo to ma inne przełożenie w zależności od tego, na jakim etapie znajduje się Twój blog.

Zobacz: jeśli jesteś na samym początku blogowania, to największym wyzywaniem dla Ciebie jest pozyskanie ruchu. Wówczas nic nie stoi na przeszkodzie, aby poklepać się z Googlem – Wielkim Bratem po ramieniu.

Ale kiedy wiesz już, że Twój blog ma własną społeczność, musisz pogłębiać z nią relację. A tego nie zrobisz wypatroszonym z emocji tekstem. Nie takim, którym się Google będzie emocjonować.

Twoje artykuły muszą wywracać świat Twoim czytelnikom. Parzyć. KŁUĆ.

Ale jeśli będziesz dbał o google-polityczną poprawność, to będziesz zabijał relację.

Rozumiesz?

Ale, … tutaj też nie można się trzymać tej reguły na sztywno, bo…

Zawsze przecież może się zdarzyć, że będziesz chciał wypromować jakąś usługę, produkt, czy po prostu artykuł. Wówczas znowu musisz wrócić na łono Wielkiego Brata. Inaczej nie da rady, chyba że masz ogromną już społeczność 🙂

I w tym sensie prawdą jest (będąc zupełnie szczerym – w świetle moich przekonań wydaje mi się, że tak jest), że Google może zabijać Twój blog. Albo w zasadzie Twoją treść, Waszą relację.

🙂

Odpowiedz

Anna Tarczyńska | Intercyza Blog 29 października, 2012 o 3:21 pm

No, to niezłe wyzwania przed autorami tekstów PRAWNICZYCH ! Jakby tu czytelnikom świat wywrócić do góry nogami ? 🙂
Rafał, a o co chodzi z tą polityczną poprawnością dla googla ?

Odpowiedz

Rafał Chmielewski | e-Marketing Prawniczy 29 października, 2012 o 3:40 pm

Aby tekst w blogu się dobrze pozycjonował, trzeba spełnić kilka warunków (pisałem o tym w odcinku dla Was, gdzie mówiłem o strategii na autorytet :)) I to jest owa polityczna poprawność google 🙂

Dzięki Aniu za komentarz! 🙂

R

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: