O poczuciu bezpieczeństwa, KRUKach, i Kingach słów kilka

przez Rafał Chmielewski dnia 22 września, 2013

To wynika z teorii Abrahama Maslowa – amerykańskiego psychologa, autora tzw. Hierarchii Potrzeb (piramidy potrzeb).

Co to dokładnie jest Hierarchia Potrzeb? Szczegóły zobacz tutaj >> Natomiast na teraz wystarczy, jeśli powiem w skrócie, że pan M. ustalił, iż wszystkie potrzeby człowieka można usystematyzować według ich ważności. Są potrzeby podstawowe (bezpieczeństwo, fizjologiczne…) oraz wyższego rzędu (potrzeba samoakceptacji, uczestniczenia w kulturze, samorealizacji….). Wedle Maslowa potrzeby wyższego rzędu nie dochodzą do głosu, jeśli potrzeby niższego rzędu nie są zaspokojone.

Przykład: jeśli Cię gonią z pałami, to nie będziesz czytał Kanta, czy nucił Bethovena. Aby interesować się sztuką, musisz najpierw mieć co jeść. Itd.

Na pewno wiesz dobrze, co mam na myśli 🙂

Po co o tym mówię…

Ano dlatego, że jeśli potrzeba bezpieczeństwa jest najważniejszą, podstawową potrzebą gatunku homo sapiens, potrzebą, której instynktownie (czyli jak zwierzęta) poszukujemy, bez względu na kolor skóry, narodowość, doświadczenie i wykształcenie, to dobrze jest, jeśli takie wrażenie sprawiasz na swoich klientach.  Dobrze jest, jeśli klient widząc Ciebie czuje się przy Tobie bezpiecznie. Czuje, że Ty mu pomożesz – zdejmiesz z niego jego obecny ciężar.

Jeśli jesteś w stanie takie wrażenie wywrzeć na swoim kliencie, to dotykasz jego najbardziej „prymitywnych” warstw świadomości, a raczej nieświadomości. Taki klient Ci zaufa, będzie zadowolony z Twoich usług, nie będzie marudził, przyjdzie ponownie, itd.

A jak to się ma do e-marketingu?

W zasadzie w dużym uproszczeniu marketing ma taką rolę: aby wywierać jakieś wrażenie. Proste, prawda? 😉 Problem tkwi tylko w tym, czy wiemy, jakie wrażenie chcemy wywrzeć i w jaki sposób to osiągnąć.

Profesjonalny i zaawansowany e-marketing, to nie jest technologia. To nie jest FB, nie blog, nie bajeczna aplikacja, nie lista mailingowa, itd. Profesjonalny i zaawansowany e-marketing, to TREŚĆ. Treść, która sprawia wrażenie takie, jakie chcesz wywołać.

Dowód?

Zobacz na dwa blogi prawnicze w tej samej tematyce. Gdyby sekretem powodzenia była technologia, to oba by sobie radziły identycznie. A tymczasem między jednym blogiem a innym różnica bywa dramatyczna. Dlatego, że sekretem jest treść.

Czy można w blogu wywołać wrażenie poczucia bezpieczeństwa?

Oczywiście! Dobrze jest, jeśli wiesz jak to zrobić. Jeśli to potrafisz, to jesteś mistrzem.

I mówię to bez przesady. Ponieważ sztuka jest tak wielka, że nawet niektóre poważne agencje reklamowe nie wiedzą, jak to zrobić.

Przykład?

Zobacz na dwie reklamy Kruka. Jedną z roku bodajże 2010, a drugą z roku 2013 (znalazłem info, że w tym roku KRUK zmienił dom mediowy, a więc pewnie inna agencja jest producentem drugiej reklamy). Zobacz, ponieważ różnica jest ogromna:

Reklama 2010

Reklama 2013

Widzisz różnicę? A w zasadzie czujesz ją?

Treścią można zrobić bardzo wiele. Meritum zawsze, ZAWSZE przeważało nad formą, nie odwrotnie.

Zatem jeśli chcesz sięgać swoim e-marketingiem w kancelarii wyżyn, to skup się na treści.

Jak się to mówi: Content is King.

I niewątpliwie tak jest. Tyle że ten King, to nie jest byle King, ale ten, który wie, jak sprawować rządy.

******

Update: 24.09.2013

Poniżej wstawiam jeszcze jedną nową reklamę Kruka, w mojej opinii lepszą niż ta powyżej (mam taką możliwość dzięki uprzejmości pani Agnieszki Chromickiej, która brała udział w tworzeniu tych reklam jako kierownik produkcji).

{ 9 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Lech Malinowski 22 września, 2013 o 8:45 pm

Hmmm… Szczerze powiedziawszy nie mam pomysłu którą reklamę uważasz za lepszą 😉

BTW: Homo sapiens, nie homo sapiens.

Odpowiedz

Agnieszka Swaczyna 22 września, 2013 o 9:02 pm

Podejrzewam, że tą drugą, bo jest historia człowieka. Nie jestem targetem – jk zwykle nie potrafię tego obiektywnie ocenić.

Odpowiedz

Lech Malinowski 22 września, 2013 o 9:06 pm

Też nie jestem targetem, zwłaszcza że uważam że kontakt z takimi firmami jak KRUK to jedna z głupszych rzeczy, które można zrobić. Zamiast się dogadać, lepiej liczyć na przedawnienie lub inną wpadkę wierzyciela przed sądem, o co nietrudno 🙂

A jeśli chodzi o wybór drugiej reklamy, to oczywiście opowiada ona historię, ale czy jest lepsza? W pierwszej widać, że rozkładają na raty i pracują „po ludzku”. W drugiej mamy historię pana, który po stracie pracy i kontakcie z KRUKiem – rozłożył dług na raty i znalazł pracę. Myśl dłużnika – „to ja zadzwonię jak znajdę pracę, bo na razie nie mam” 🙂

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 23 września, 2013 o 8:46 am

Hej Agnieszko i Leszku! Ale jesteście szybcy…. 🙂

Tak, przez to, że nie jesteśmy tzw. targetem, trudno nam ocenić tę sytuację. Natomiast wiemy, że przekaz dotyczy tych, którzy mają problem finansowy. Czują, że ich bezpieczeństwo jest zagrożone (na marginesie, na pewno nie jest to przyjemne uczucie, kiedy stale jesteś w stresie, ciało produkuje adrenalinę, która nie znajduje ujścia w postaci ucieczki, czy walki…). Dla niektórych jest to zapewne stan, do którego są przyzwyczajeni (i podświadomie sabotują wszelki próby poprawy swojej sytuacji), ale większość ludzi chciałaby się wyrwać z tego kręgu. Nie jest to dla nich naturalne. Sięgną po każdą pomocną dłoń.

Oczywiście w obu reklamach owa pomocna dłoń jest wyciągana, tyle że w drugiej z nich pokazane jest (jasne, że to jest fikcja, ale chodzi o „sprawienie wrażenia”) co się może stać, jeśli po tę dłoń sięgniesz – nie tylko wyzwolenie z kłopotów, ale nawet poprawa sytuacji.

Pierwsza reklama kończy się ofertą opowiedzianą przez firmę (pani, która ją artykułuje). Nie kończy się rozwiązaniem problemu. Może nawet bardziej straszy, bo jednak mówi: dłużniku, to nie znaczy, że się pozbędziesz problemu, ale że go rozłożymy na raty.

Prawdę mówiąc, jest więcej reklam z tej serii 2013. Obecnie można się na nie natknąć w TV. Ta, którą tutaj zamieściłem, nie jest najlepszą z nich. Ale w sieci tamtych jeszcze nie ma. Albo może w ogóle nie będzie. A szkoda, bo są jeszcze lepsze 🙂

Serdecznie Was pozdrawiam!
I życzę miłego poniedziałku! 🙂
R

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 24 września, 2013 o 12:27 am

Witajcie!

Update’owałem post – dodałem jedną z tych „lepszych” reklam 🙂

Odpowiedz

Pożyczki 27 września, 2013 o 8:52 am

To i tak znikomy procent wobec tego, co funduje rynek amerykański. Tam liczba i jakość tych reklam jest w ogóle nie porównywalna z rynkiem polskim.

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 27 września, 2013 o 9:02 am

Zapewne tak 🙂 Dzięki za komentarz i odwiedziny 🙂

Odpowiedz

Piotrek 1 października, 2013 o 6:31 am

Bardzo dobre rozpoczęcie artykułu – żartem zawsze można przekonać do czytania dalszej części treści. Co do pisania treści wpływających na użytkownika to trzeba mieć zdolności psychologiczne i tak umiejętnie dobierać słowa, żeby użytkownik mógł zaufać.

Odpowiedz

[Deleted name] 9 lutego, 2017 o 1:13 pm

W celu porównania reklam przed ich wprowadzeniem do przekazu medialnego warto przeprowadzić badania marketingowe, a następnie na podstawie uzyskanych danych kompleksowe analizy statystyczne. Wówczas mamy twarde dowody na to, która reklama jest tak naprawdę najlepsza i przyniesie wymierne korzyści biznesowe.

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: