… Długo nad tym myślałem, aż ostatecznie uznałem, że po prostu nie napiszę w tytule niczego istotnego.
Zanim przejdę do rzeczy: musisz wiedzieć, że poniżej nie znajdziesz nic, co dotyczy e-marketingu prawniczego. Mało tego, znajdziesz tam tylko i wyłącznie wywrotowe przemyślenia, które mogą zasiać ziarno niepewności w Twoim uporządkowanym świecie. Więc dla Twojego dobra ostrzegam Cię – lepiej nie czytaj dalej, jeśli chcesz żyć tak, jak do tej pory.
*****
Jak zauważyłeś w poprzednim poście, na moim Twitterze napisałem, że nie jestem muzykiem, prawnikiem, specem od e-marketingu prawniczego, ani nikim ważnym. Jestem po prostu przedsiębiorcą. Domyślam się, że nie zastanowiło Cię to, dlaczego napisałem, że nie jestem muzykiem…
Prawda jest taka, że byłem kiedyś zawodowym muzykiem. Byłem klarnecistą. Mam za sobą 12 lat pracy w zawodzie muzyka! Możesz to sobie wyobrazić? Mnie samemu przychodzi to z trudem 🙂 Ale fakt jest faktem.
Po odejściu z tego zawodu byłem zatrudniony w dziale podatków międzynarodowych KPMG, a potem założyłem web.lex.
Jak widzisz, droga dość kręta. Zawsze byłem, i jestem osobą, która musi iść do przodu. Musi być wiecznie w podróży. Jest tylko jedna, ale ogromna różnica między tym, co jest dzisiaj, a tym, co było wczoraj: dzisiaj wiem, gdzie idę; wczoraj – szukałem drogi.
Muszę Ci powiedzieć jedną rzecz: nie ma siły takiej na tym świecie, która by Cię mogła powstrzymać od realizacji Twoich celów. Nie ma takich ludzi, którzy by mogli Ci przeszkodzić. Znam to z własnego doświadczenia i doświadczenia moich przyjaciół.
Jest tylko jedno ALE.
Jeden warunek.
Musisz być na swojej własnej drodze.
Co to znaczy?
Zobacz: każdy z nas jest inny. Każdy z nas ma swoje własne talenty, dobre i słabe strony. Każdy z nas ma w związku z tym… swój własny cel w życiu. Swoje własne powołanie. Każdy z nas może być mistrzem w swojej dziedzinie, w której ma owe talenty.
To jest właśnie Twoja własna droga. Droga, która prowadzi PRZEZ realizację tych talentów do wypełnienia misji, z którą się urodziłeś, i która jest przypisana tylko i wyłącznie Tobie.
Jeśli znajdziesz się na tej drodze, wówczas zaczniesz pędzić jak pocisk przez życie. Wszystkie okoliczności, które Cię spotkają, zaczną Ci sprzyjać. Pojawią się ludzie, którzy sami z siebie, nie wiedząc nawet o tym, zaczną Ci pomagać realizować Twoją misję. Ewentualne przeszkody będą miały na celu tylko i wyłącznie dodanie Ci doświadczenia, bez którego realizacja Twojej misji byłaby niemożliwa.
Oczywiście to nie oznacza „laby, kwiatów i ekstazy”. Wszystko co ważne i wielkie, wymaga pracy i poświęcenia. Ale inaczej poświęcasz się sprawie, która wiesz, że ma w Twoim życiu ogromny sens. Nawet jeśli jest to praca ponad siły, to ta praca dodaje Ci jeszcze więcej energii, radości i życia.
Wejście na tę ścieżkę wymaga też odwagi: bo jeśli masz już teraz uporządkowane życie, to jego zmiana na pewno ten porządek zaburzy. Na pewno na początku nie będzie Ci łatwo. Na pewno nie raz, nie dwa pomyślisz, że to bez sensu kompletnie. To jest stres. Odpowiedzialność za bliskich.
To jest po prostu trudne.
Ale czy jest inna droga?
Wg mnie nie ma.
Ja sam mogłem siedzieć w orkiestrze do emerytury. Miałem spokojną pracę, miałem dobre stanowisko, a układ w pracy był dla mnie bardzo korzystny. Ale czułem się źle. Brakowało mi wielu rzeczy w moim życiu. Nie byłem szczęśliwy.
Odszedłem do korporacji: pracy dużo cięższej, dużo bardziej odpowiedzialnej. I takiej, która – myślałem – jest spełnieniem moich marzeń. Jednak pomyliłem się – i to bardzo.
Odszedłem z korporacji, mając już rodzinę, więc i ogromne zobowiązania. Odszedłem w nieznane. Jakbym poleciał na Marsa (tak się czuje osoba, która odchodzi z etatu – kilkanaście lat pracy na „bezpiecznym” etacie – na konkurencyjny rynek). Kompletnie nie zdawałem sobie sprawy w co się pakuję, ale to była jedyna słuszna droga dla mnie.
Jednak odejściu z KPMG towarzyszył już inny stan umysłu. Bo …. wiedziałem już, jaka jest MOJA droga, moja życiowa misja. Wiedziałem już, że jest to ważne dla mojego życia zawodowego (i nie tylko). Pozostało mi tylko kierować się tą ideą.
Jeśli myślisz, że wszystko potoczyło się jak z płatka, to muszę Cię zaskoczyć… Było trudno, bardzo. Jak sądzisz: co myślą i mówią ludzie, którzy wiedzą, że odszedłeś z bardzo dobrej pracy, żeby wdepnąć w – w ich mniemaniu – gówno? To nie dodaje otuchy. Gdyby nie najbliżsi przyjaciele, nie wiem, czy dałbym sobie radę.
Ponadto rok 2009 nie był okresem, w którym konkurencja w naszej branży była zbyt ostra. Kiedy rozmawiałem ze swoimi kolegami ze studiów (którzy wtedy często mieli już własne kancelarie) o sposobach zdobywania klientów w sieci, często lekko się uśmiechali z pobłażaniem: Rafał, blog to piszą nastolatki, a nie prawnik. Jednak na szczęście domyślałem się przyszłości i parłem do przodu mimo przeciwnego wiatru.
I nagle zaczęli się pojawiać ludzie, którzy zaczęli mi pomagać. W różny sposób, nie zdając sobie z tego sprawy, realizowali moje zamierzenia, plany i misję. Potem zaczęli pojawiać się pierwsi klienci i wszystko ruszyło z kopyta.
Jak jest dziś, to pewnie wiesz.
Niemniej nie jest to koniec. Na szczęście nie jest. 🙂 Wciąż mam przed sobą masę do zrobienia. Mam przed sobą moją własną drogę, po której idę sam, bez względu na konkurencję, pogodę, humory tego i owego, itd. 🙂
Dalszą część mojej drogi poznałeś w moim poprzednim wpisie. Puka ona do mnie już jakiegoś roku. A tak naprawdę to pukają ludzie, którzy znowu pojawiają się w moim życiu, aby mi podświadomie pokazać dalszy kierunek.
Jednym z nich jest np. Piotr Michalak (nota bene osoba, której wiele zawdzięczam), który sfinansował krótki film – moją historię. Film oczywiście promuje jego wiedzę i doświadczenie, ale jak ulał pasuje do mojego dalszego kursu.
Kończąc ten nieco przydługi wywód … Zachęcam Cię, namawiam wręcz, co odkrycia własnej drogi. Nie idź drogą, którą wyznaczyli Ci rodzice, kultura, społeczeństwo, badania statystyczne, mylnie pojmowany prestiż, chęć posiadania jeszcze większej ilości pieniędzy, itd. Podążaj drogą, która jest przygotowana dla Ciebie.
{ 31 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
I zrobiło się sentymentalnie, bo przypomniały mi się moje początki związane z blogami, blogowaniem i szukaniem sposobu na zbudowanie „swojej kancelarii”.
Właściwie powinnam chyba napisać – „nasze” początki 😉
Po tych kilku latach jestem zadowolona z tego jak wszystko się układa.
Ostatnio ELSA zaprosiła mnie do poprowadzenia warsztatu dla studentów prawa UMK dając wolną rękę co do wyboru tematu.
Dzięki Twojemu wpisowi już wiem o czym ten warsztat będzie 🙂
Dzięki Kasiu!
Masz rację pisząc: Nasze początki 🙂
Rafał
Myślę, że jestem w stanie zrozumieć co czujesz.
Miałeś marzenie i żadnej gwarancji, że ci się uda. Dziś oglądasz się za siebie i widzisz efekt twojej pracy. Tylko ty wiesz ile pracy i nerwów cię to kosztowało. Cieszę się, że wrzuciłeś ten wpis.
Na pewno wiele osób zainspiruje 🙂
Dziękuję Mikołaju!
Ty również masz silnie zakorzenioną potrzebę poszukiwania 🙂
Rafał
TODAY’S RECORD IS TOMORROW’S MOTIVATION. To co prawda hasło Garmina, ale pasuje do każdej dziedziny życia, nie tylko do sportu, prawda?
Muszę przyznać, że nie zdawałam sobie sprawy, jaką drogę sama przeszłam przez ostatnie lata, dopóki ostatnio nie zrobiłam sobie gruntownej rewizji. Wnioski są bardzo motywujące 🙂
Gratuluję i powodzenia.
Pozdrawiam,
AKN
Dziękuję Pani Agato i również życzę Pani powodzenia! 🙂
Rafał
Fajnie zrealizowana historia 😉 (BTW: Co to za pani w szpilkach?:)
HAHA 🙂 Nie powiem, co to za Pani, chociaż ją dobrze znasz 🙂
Leszku – pozdrawiam!
Rafał
Potwierdzam, że bardzo profesjonalny i fajny filmik. Miło się oglądało.
Jednocześnie chciałbym zdecydowanie zaprosić „Panią w szpilkach” do ujawnienia się 😉
Dzięki Krzysztofie!
Filmik: tak. Był scenariusz, reżyser, statyści. Czułem się trochę jak celebryta. Jakoś dziwnie w takiej roli.
Podobno dobrze się ze mną pracowało. Czyt.: podobno mam namiastkę talentu aktorskiego 🙂
Serdecznie Cię pozdrawiam!
Rafał
Znakomity materiał, aktywujący. Fajnie pokazane, że nikt nie podejmie odpowiednich działań za Ciebie. Dziś dostałam na skrzynkę tekst, który może uznasz, że pasuje tutaj: „(…) Odwaga, odwaga – jest tym co wyróżnia mężnych i wygranych, od gibających się od sukcesu do porażki, i odwrotnie. Bo w istocie nie chodzi ani o sukces, ani o porażkę, chodzi o mężne życie wyznaczone przez wartości i idee, które wyznajemy i których nigdy nie poddajemy. Dopiero odwaga gwarantuje trwałość motywów naszego postępowania, a także zgodę i na porażki, i na sukcesy. To tylko etapy w realizacji naszych zamierzeń. To dobra wiadomość, że jest coś innego – coś ponad sukcesem i porażką – co definiuje nas jako wartościowego człowieka. To, w czego obronie, odważnie stanęliśmy” napisała Pani Iwona D. Bartczak/ Business Dialog http://www.businessdialog.pl/
Kasiu, bardzo Ci dziękuję! 🙂 Fajny tekst!
Rafał
A ja gratuluję przede wszystkim pozostania na własnej drodze, świadomości samego siebie i wierności swoim wartościom i przekonaniom. Z całego serca życzę wszystkiego dobrego!
Dziękuję! 🙂 I również Państwu życzę wszystkiego dobrego!
Rafał
Rafał, muzykiem jest się całe życie (tak mówil mój profesor i coś w tym jest :-)).
A ja chcialam być weterynarzem, potem muzykiem, psychologiem itd. Prawnikiem zostałam przez przypadek i nie żałuję. Od września zaczynam nowe wyzwanie i co tu dużo mówić, masz w tym swój udział. Fajnie wykonywać zawód, w którym nie sposób się nudzić.
Dziękuję Agnieszko! 🙂 Uchylisz rąbka tajemnicy? 🙂
Rafał, to nic tajemniczego i właściwie nic wielkiego (choć ja jestem przejęta). W październiku będę prowadziła zajęcia z prawa rodzinnego dla aplikantów :-).
Od drobnych rzeczy zazwyczaj się zaczyna: otwierasz drzwi, z którymi nie wiesz, co cię czeka. 🙂
Powodzenia Agnieszko!
🙂
Świetnie napisane. Przyłączamy się do zwolenników „własnej drogi”.
Uprzejmie dziękuję!
R
Rafale, publicznie pod bardzo wciągającym wpisem gratuluję Ci raz jeszcze odwagi, konsekwencji i realizacji siebie i swojej misji w pracy, która jest Twoją pasją. Praca z pasji, praca z pasją jest możliwa! Jesteś niewątpliwie przykładem na to że można. Aż się ciśnie na usta, że jesteśmy szczęściarzami 🙂 Swoją drogą świetne wideo, nieliczne w naszej branży – gratuluję.
Pozdrawiam wiosennie,
Monika
Dziękuję Moniko! Do zobaczenia! 🙂
Rafał
WSZYSTKO jest możliwe 🙂
A dzięki Rafałowi na pewno łatwiejsze 🙂
Dziękuję Aniu! To dopiero pochwała 🙂
Dziękuję! 🙂
Rafał
O matko! Na prawdę Rafale? Byłeś klarnecistą? Wow!
Nie uwierzysz, ale ja byłem akordeonistą! 🙂
To może na tej kawie – co się umawiamy od nie wiadomo kiedy – poklezmerujemy? 🙂
Aż z wrażenia zapomniałem napisać, że podziwiam Cię za to co osiągnąłeś.
Świetna robota!
Igorze, bardzo Ci dziękuję 🙂
Kawę stawiam, ale klezmerstwa nie będzie, bo swój klarnet sprzedałem 🙂 Od tamtej pory nie gram. Definitywnie zamknąłem ten rozdział życia. Wyszedłem z założenia, że jeśli tego nie zrobię, to będę wciąż działał na pół gwizdka, mając na uwadze, że zawsze przecież mogę jeszcze grać na „kiju” 🙂
Albo wóz, albo przewóz.
🙂
Serdecznie Cię Igorze pozdrawiam!
Rafał
Wzruszyłam się czytając ten tekst! W niektórych fragmentach widzę w nim siebie, właśnie, właśnie bo najważniejsze chyba to mieć ten CEL.
Będę go czytać za każdym razem, kiedy będą nachodzić mnie wątpliwości…. na tej trasie do celu 🙂
Dziękuję Pani Aneto za dobre słowo!
🙂
I za odkopanie tego postu 🙂 Sam go teraz chętnie przeczytałem raz jeszcze. Cóż… tak to jest właśnie chyba.
Serdecznie Panią pozdrawiam! 🙂
Rafał
Świetny film Panie Rafale…….
Tylko trochę nieaktualny…
Zapomniał Pan dodać ze nie jest Pan zamknięty tylko dla Prawników ale zaraża Pan pasją i wskazuje drogę innym zawodom.
Bardzo dziękuję za pomoc i motywację 🙂
Dzień dobry Panie Dawidzie!
Tak, ma Pan rację – filmik już nieco nieaktualny 🙂
To dla mnie zaszczyt, że mogę pomagać także Państwu! 🙂
Dziękuję!
Rafał