„Ale ja nie jestem ekspertem – nie czuję się ekspertem”

przez Rafał Chmielewski dnia 25 sierpnia, 2014

zdjecieDzisiaj przeglądałem swojego iPhone. Zajrzałem do Notatek i znalazłem, ku swojemu zaskoczeniu, tekst, który napisałem kilka miesięcy temu, będąc zainspirowany mailem, w którym ktoś pisał, że nie jest ekspertem, dlatego takiej, czy innej specjalizacji nie może wybrać do swojego bloga prawniczego. A nie jest ekspertem, bo nie miał czasu na pogłębianie swojej wiedzy w jakimś zakresie.

Ja zaś, mając chwilę wolnego podczas spaceru ze swoimi dzieciakami, napisałem w Notatkach taki oto tekst:

=====================================

Wyspecjalizowane bloga często wiąże sie z obawą: nie mam czasu na to, by zgłębić wiedzę. Jestem zajęty w kancelarii najróżniejszymi sprawami i po prostu nie jestem w stanie zająć sie jeszcze czymś innym, a juz w szczególności: stawaniem się ekspertem. 

A ja mam tutaj dwa komentarze:

Po pierwsze zdaj sobie sprawę z jednej rzeczy: Ty już jesteś ekspertem! Dla swojego klienta już jesteś ekspertem. Bo przyznaj sam: o jakimkolwiek aspekcie prawa wiesz dużo wiecej, niż Kowalski. A nawet, jesli faktycznie nic nie wiesz, to na pewno wiesz gdzie i jak szukać informacji, a jak je już znajdziesz, to wiesz na pewno jak je zinterpretować.

Jeden z filozofów powiedział kiedyś: wiem, że nic nie wiem. Całkowicie naturalne jest to, że im wiecej wiesz, tym masz większą świadomość swojej niewiedzy. Ale wiedz też, że Ty wiesz o wiele, wiele wiecej, niż każdy z Twoich potencjalnych klientów i czytelników Twojego bloga.

To jedno. 

Teraz drugie:

Zapewne myślisz, i jestem przekonany, że tak właśnie jest, że aby być postrzeganym, jako specjalista, musisz pisać mądre rzeczy i podawać wysoce specjalistyczne informacje. Otóż absolutnie nie!

Po pierwsze wiesz już z powyższego, że i tak jesteś specjalistą w oczach swojego potencjalnego klienta, ale po drugie, weź pod uwagę to, ze im bardziej specjalistyczny tekst, tym trudniejszy do zrozumienia przez nieprzygotowanego merytorycznie czytelnika. Niezrozumiały tekst, to tekst nieczytany. Tekst nieczytany, to zero skuteczności marketingowej i biznesowej. 

Lepiej pisz proste rzeczy, zrozumiałe, do przyjęcia przez Twojego czytelnika. A do tego nie musisz mieć wybitnego doświadczenia i głębokiej wiedzy. Nie musisz spędzać godzin nad przyswajaniem wiedzy. Jesli tylko chcesz, możesz być postrzegany jak specjalista, możesz być uważany za fachowca.

==========================

Oczywiście nie mam tutaj na myśli tego, aby na siłę kreować się na znawcę tematu i jednocześnie nic nie robić, aby ten temat zgłębiać. Chodzi mi tutaj raczej o pokazanie, że jeśli do tej pory Twoje obowiązki zawodowe były tak różnorodne, że nie miałeś nawet okazji zagłębić się w jedną dziedzinę prawa, to nie powinno to być dla Ciebie przeszkodą w stworzeniu skutecznego, specjalistycznego bloga prawniczego. Bo i tak, w oczach Twojego klienta, Ty już tym ekspertem jesteś. Dobitnie świadczy o tym Twój tytuł zawodowy, edukacja, doświadczenie i inne formalne i obiektywne atrybuty.

******

Dzisiaj jest jeszcze coś, o czym mogę wspomnieć – dodać do powyższego tekstu. Otóż bycie czy nie-bycie ekspertem, obojętnie w jakiej dziedzinie, nie jest faktem obiektywnym. To inni kreują z drugich ekspertów. Być ekspertem, to zajmować w czyimś umyśle pozycję eksperta. Jest to czysto subiektywna właściwość.

Przykład?

Wiesz dobrze, że są ludzie uważani za ekspertów, chociaż nimi nie są. Przypadek sprawił, albo celowe działanie, że inni zaczęli widzieć w nich znawców jakiegoś zagadnienia. Kiedy tymczasem rzeczywistość jest inna.

Z tego punktu widzenia zawsze i na zawsze JESTES EKSPERTEM dla swoich klientów. Musisz to tylko pokazać. Blog prawniczy się do tego wybitnie dobrze nadaje.

{ 4 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Wojciech Wawrzak 25 sierpnia, 2014 o 8:42 pm

Od zawsze byłem i jestem perfekcjonistą. Zawsze wydawało mi się, że wiem za mało. Odkąd prowadzę bloga, dostaję zapytania o sprawy dla mnie niby oczywiste, a jednak dla pytających bardzo skomplikowane. Blog pokazał mi, że wiem dużo i jestem w stanie pomagać innym. No i w pełni zgadzam się z Tobą, że nawet jeśli prawnik czegoś nie wie, jest w stanie dotrzeć do potrzebnych informacji bez problemu. Na tym też polega nasza praca – na researchu dokonywanym za klienta. On płaci, my podajemy mu rozwiązanie na tacy. On sam nigdy do tych informacji by nie dotarł, a jeśli nawet – nie umiałby ich ze sobą odpowiednio zestawić albo – tak jak piszesz – zinterpretować. Podsumowując, pisanie bloga to najlepsze co może przydarzyć się prawnikowi. Szczególnie młodemu, któremu wydaje się, że w zasadzie to nic jeszcze nie umie. Nic bardziej mylnego.

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 26 sierpnia, 2014 o 10:17 am
Wojciech Wawrzak 26 sierpnia, 2014 o 9:29 pm

Rafale znów odpowiedź wideo, wyznaczasz nowe trendy! 😉 Na chorobę oczywistości jest proste lekarstwo – napisać oczywisty post i sprawdzić po kilku dniach reakcję na tekst w sieci, analizując liczbę lajków, udostępnień, odwiedzin strony i wypowiedzi, a również maili od czytelnikóww oodpowiedzi na wpis. Świetna lekcja!

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 26 sierpnia, 2014 o 10:31 pm

Zgadza się! 🙂

Dzięki Wojtku!
Rafał

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: