Przede wszystkim blog nie może by bytem oderwanym od strategii marketingowej kancelarii. On powinien do niej nawiązywać. Być jej częścią. I punktem odniesienia w strategii e-marketingowej. Jeśli nie posiadasz strategii e-marketingowej, stwórz ją. Chociażby w swojej głowie.
Po drugie – musisz mieć cel prowadzenia bloga. Powinieneś wiedzieć, co chcesz osiągnąć, aby para nie szła w gwizdek, tylko w tryby. To się wiąże z punktem powyższym.
Po trzecie – blog potrzebuje wsparcia, promocji. To wsparcie może przybrać wiele form, ale zastosowanie chociaż jednej z nich może podwoić skuteczność bloga.
Po czwarte – blog prawniczy nie wymaga dużo czasu. To jest mit. Oczywiście – trochę czasu musisz nań poświęcić, ale nie jest to poświęcenie swojego życia.
Po piąte – powinieneś analizować statystyki bloga. Nie chodzi tutaj o ilość wejść. To ma znacznie trzeciorzędne. Największe znaczenie ma to, co ludzie czytają, skąd przychodzą, dokąd idą, ile czasu spędzają i gdzie.
Po szóste – statystyki dadzą Ci odpowiedź na pytanie: jak jeszcze mogę zarobić więcej, prowadząc swój blog prawniczy.
Po siódme – jeśli jesteś szefem swojej kancelarii, nie zmuszaj do prowadzenia bloga swoich prawników. To nie wypali.
Po ósme – nie wykręcaj się tym, że nie masz czasu. Primo – powinieneś mieć czas na zajęcie się kwestami marketingowymi i biznesowymi własnej kancelarii (to jest kwestia organizacji czasu), secundo – wielu właścicieli przedsiębiorstw prowadzi blogi swoich firm, więc możesz i TY.
Po dziewiąte – jeśli się wciąż wahasz, czy prowadzić blog prawniczy w swojej kancelarii, to zastanów się, skąd się to bierze. Może masz złe doświadczenia, może słyszałeś negatywne opowieści, może nie wierzysz w skuteczność tego rodzaju marketingu, może nie widzisz tutaj potencjału, może nie planujesz przyszłości, może Cię nie stać finansowo, może nie rozumiesz jak to działa, może masz niewłaściwe przekonania, a może po prostu masz to gdzieś, bo i tak nie masz problemu z klientami i wiesz, że go mieć nie będziesz w przyszłości.
… i tak mi wyszło 9 punktów…
Znasz może dziesiąty?
🙂
{ 14 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
10. Prowadzenie bloga może być (też) świetną zabawą/ hobby itp.
11. Prowadzenie bloga rozwija. Do większości wpisów trzeba się przygotować a to niejako zmusza do przejrzenia różnych źródeł. Na pewno więcej wynosi się samemu opisując jakieś zagadnienie niż czytając czyjeś opracowanie.
12. Prowadzenie bloga pozwala mówić po ludzku o prawie
13. Prowadzenie bloga pozwala dostrzec co ludzi najbardziej interesuje
14. Prowadzenie bloga jest źródłem stałych irytacji z powodu anomimowych wyłudzaczy usług prawnych typu „mam problem…czekam na szybką odpowiedź”, ale też źródłem dużej satysfakcji z powodu spotkań (w sieci i w realu) z sympatycznymi i wdzięcznymi czytelnikami
15. Prowadzenie bloga jest świetną bazą dla dalszych działań, o których w chwili rozpoczęcia pisania nawet nie myśleliśmy
Ania, ja rozwiązałem problem z osobami, które chciały darmowo uzyskać pomoc prawną 🙂 Od pewnego czasu mam z tym absolutny spokój.
Błażej, a co taki tajemniczy jesteś ? Podziel się tym cennym know-how 🙂
Ania, otwarcie i jasno komunikuję moim czytelnikom, że porady prawne są odpłatne, podaję im powody, tak aby trafić nie tylko do ich emocji, ale rozumu — niby nic odkrywczego, ale jednak 🙂 Powtarzam to co jakiś czas, aby ludzie o tym wiedzieli. Co ważne, nie tracę na tym, a zyskuję – bo klient woli zapłacić i mieć coś pewnego, niż „kolejną opinię z sieci” 🙂
Błażej, ja też otwarcie komunikuję, ale jakoś problemu nie wyeliminowałam.
Tak? 🙂
http://rejestracjaspolkizoo.pl/produkty-i-uslugi/
http://rejestracjaspolkizoo.pl/2012/10/17/prawnik-krwiopijca-zerujacy-na-prezesach-spolek-z-o-o/
Od czasu tego drugiego wpisu liczba „darmowych” pytań zmalała do niewielkiego odsetka.
To bardzo ciekawe. Wydawało by się, że o bezpłatną poradę proszą „przypadkowi” internauci, czyli tacy, którzy nie czytali ww. wpisów, jako że nie czytają bloga regualarnie. A tu się okazuje, że im bardziej nawiązana relacja (im wierniejszy czytelnik), tym bardziej oczekuje porady za darmo 🙂
Skąd ten wniosek?
Który?
Ten wyrażony w 2., czy w 3. zdaniu?
Niekoniecznie Lechu, wielu zagląda po prostu wprost w zakładkę „twoje pytania” i dzięki temu wiedzą, że coś jest płatne – po zmianie, bardzo dobitnej zmianie treści tej podstrony oraz po tym wpisie z października, zdecydowanie zmalała liczba pytań o bezpłatne porady.
Mamy zbyt mało jednak danych aby ocenić, czy taka zależność jaką wskazujesz, istnieje, czy też nie – ale subiektywnie, coś tutaj zadziałało.
Dokładnie tak. Aby z całą pewnością ustalić różnicę w sprzedaży między klientami, z którymi nawiązana jest głębsza relacja, a tymi bez niej, trzeba by posiadać dużą listę mailingową.
Jednakże wartości samej relacji dla budowania biznesu generalnie nie da się zaprzeczyć. Świadczą o tym i badania naukowe, jak też praktyka, a także moje własne doświadczenia.