Zazwyczaj skupiamy się na tym, co najlepsze. Najlepsze artykuły w tym blogu zostały niedawno wyróżnione specjalnym wpisem… ale czy nie watro wyróżnić tym samym wpisów najgorszych?
Najgorszych, nie znaczy merytorycznie do kitu 🙂 ale najrzadziej odwiedzanych … i często jednocześnie wartościowych.
Oto one:
- E-marketing pomoże tobie w nawiązaniu relacji z klientem
- Gazeta Prawna – moje wywiady, opinie i komentarze
- Google w e-marketingu prawniczym
- Konkurencja rośnie – wyjściem jest e-marketing prawniczy
- Kanały marketingu prawniczego
Każdy z tych wpisów miał tylko jedną odsłonę. Czy na to „zasłużyły”? Oceń sam! 🙂
****
Czasem jest tak, że prowadząc bloga nie wiesz o czym napisać… Trików jest kilka, ale jednym z nich jest napisanie postu o najgorszych artykułach 🙂 Nie oznacza to jednak, że nie mam o czym pisać w tym blogu. Mam, i to bardzo dużo… Ale uznałem, że tego typu wpis również będzie interesujący!
{ 4 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Jak już (chyba) kiedyś na tym blogu pisałem, kierowanie się ilością wyświetleń nie jest tutaj miarodajne, ponieważ całe wpisy można czytać bez klikania w nie. Tym samym jedna odsłona nie równa się jednemu czytelnikowi, to oczywiste. Ponadto najmłodszy wymieniony artykuł pochodzi z kwietnia, najstarszy z grudnia, zakładając zatem, że z każdym miesiącem czytelników przybywa, to wiadomo, że część nowych nie czyta starych artykułów, a ta część, która czyta, robi to bez wchodzenia bezpośrednio w każdy wpis. Można zatem założyć, że najwięcej kliknięć będą miały wpisy, które chce się komentować i które mają komentarze, oraz takie, które mają bezpośrednie linki z innych wpisów. Co wcale nie znaczy, że pozostałe wpisy są gorsze, co raczyłeś, Rafale, zauważyć 🙂
Dzięki Liwiuszu za komentarz!
Rafał
Ponadto wpis o najgorszych wpisach faktycznie może budzić zainteresowanie. Gdzieś się komuś powiodło? Nuda! Zobaczyć, jak komuś coś nie wyszło? To każdego Polaka zainteresuje 😉
Tak na to nie patrzyłem, ale … na pewno coś w tym jest 🙂
Dzięki Liwiuszu!
Rafał