w
w
w
w
Rafał Chmielewski: e-Marketing Prawniczy
O marketingu prawniczym w sieci, blogach, social marketingu i nowoczesnych sposobach pozyskiwania klientów oraz dochodów dla kancelarii prawnych.
przez Rafał Chmielewski dnia 16 kwietnia, 2012
Poprzedni wpis: Zadbaj o to, by być wszędzie
Następny wpis: Innowacyjny marketing w kancelarii
Bądź lepszym z Szablonem do Wordpress Thesis z DIYthemes.
{ 26 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
trudno się odnieść do takiej wypowiedzi, jeśli w przeglądarce Chrome widnieje tylko tytuł…
To samo w iPhone …
To prawda – ktoś tu nie lubi Google’a 🙂
Jednak nie ma mowy o dyskryminacji – w innych przeglądarkach też nic nie ma. Może to zamierzone działanie?
Nie ma tu nad czym deliberować, wszystko zostało napisane w tytule:)
Leszek, masz szampana! 🙂
A ja bym chciała poznać przykłady – blog „jak z obrazka” i taki skuteczny 🙂
Jak mam dokonać wyboru nie wiedząc czym oba się różnią?
Zgaduj zgadula 🙂
Obawiam się, że adresaci tego bloga nie mają zbyt wiele czasu na zgadywanki…
A ja chciałbym wiedzieć, dlaczego nie można mieć bloga i jak z obrazka, i skutecznego 🙂
Obawiam się, że publikowanie na blogu postów składających się z samych tytułów może nie być najlepszą recepta na sukces 🙂
Od początku wiedziałem, że to prowokacja – zaraz nam Raf udowodni, że pod wpisem bez treści ukazało się najwięcej komentarzy od niepamiętnych czasów…
Tylko pytanie czy taki jest cel bloga. Bo jak napiszę bloga z tytułem: Ale o co chodzi? to pewnie też dużo osób zacznie komentować i pytać o co chodzi 🙂
Ależ oczywiście, że prowokacje muszą być „z głową” – pewnie Raf wyjaśni o co chodzi 😉
Zapraszam na bloga http://www.najemwgaleriach.pl – najem w galeriach i centrach handlowych.
Skuteczny, czy jak z obrazka ?
Jak z obrazka raczej nie 🙂 Ale trudno ocenić jego skuteczność po samej zawartości – to raczej Ty musisz to zdradzić 🙂
Każdy autor każdego bloga może pisać co chce i jak chce. Tak uważam 8). Dlaczego Rafał miałby wyjaśniać o co chodzi?
Kochani, dziękuję Wam za tą wspaniałą dyskusję!
Prawdę mówiąc nie spodziewałem się, że coś takiego nastąpi! W ciągu dnia strasznie ciekawił mnie tok Waszych rozważań nad tym, co zrobiłem. Wręcz było to emocjonujące… Paweł zbliżył się do rozwiązania, a Leszek doprawił – emocje opadły, chociaż Błażej słusznie zaczął podejrzewać prowokację, a Wojtek zdążył zareklamować swój blog. Potem już dywagacje bardziej merytoryczne. A na końcu Ania, że przecież nie muszę nic wyjaśniać 🙂
Prawdę mówiąc, chodziło mi o to, aby podkreślić, że nie każdy artykuł w blogu musi być długi. Może być krótki, ultra-krótki, albo to może być coś takiego. O ile jest wartościowe oczywiście samo w sobie.
Wiele osób na początku ma wątpliwości: a ile w tym blogu trzeba pisać.
No cóż, odpowiedź jest jedna, co zauważyła Ania: można pisać co się i jak się chce. Nie ma utartych schematów. Wszystko zależy od kontekstu sytuacyjnego, od autora, od tematu… od wielu czynników. I dotyczy to zarówno dynamiki bloga, jak i długości samych artykułów.
Zresztą jeśli ktoś dobrze prześledzi ten blog to się dowie, że bardzo podobne kwiatki były już przeszłości. No może nie tak extremalne, ale jednak.
Zresztą zauważcie, że podanie tylko tytułu zbliża blog do mikrobloga. A więc może nie ma w tym nic aż tak dziwnego. Być może, jak podobnie zauważył Paweł, jest możliwość zbudowania bloga z sukcesem opierając się tylko na samych tytułach artykułów.
Zaś jeśli chodzi o meritum tego zdania… No cóż, mogę powiedzieć tyle tylko, że jest w nim zawarta kilku-tysiącletnia mądrość naszych przodków….
A…, że nie było wtedy blogów? Tak? …
Właśnie sekrety skutecznego e-marketingu wymykają się spod jarzma technologii XXI wieku. Są zakorzenione w nas samych, w najgłębszych warstwach naszej świadomości. Obecne są z nami od zarania dziejów.
Domyślam się, że może to brzmi dziwnie, ale tak jest. Kto jest tego świadomy, ma skuteczną strategię e-marketingową, kto nie jest – ma blog „jak z obrazka”.
Zresztą mówię o tym co chwilę tutaj, w blogu. Kto uważnie śledzi treść, to wie o czym piszę. Ale też nie mogę wyłożyć wszystkiego wprost, bo zakamarki są dla wtajemniczonych – dla autorów ze społeczności web.lex
Pozdrawiam Was serdecznie! I jeszcze raz dziękuję za tę ciekawą dyskusję!
Rafał
Jeszcze tylko powiem, o co chodzi z tym „obrazkiem”…. 🙂
Przede wszystkim nie chodzi tutaj o wygląd bloga. Dla jego skuteczności design nie ma żadnego znaczenia. Być może gdzieś na samym początku może wywoływać jakieś skojarzenia, emocje, itp. ale kluczem jest treść. Jak już wiecie.
A więc pisząc „blog jak z obrazka” miałem na myśli treść.
Ale jest w tym coś jeszcze… Grzegorz mi kiedyś zarzucił, że w blogu NLP stosuję… Nie stosuję, niemal nie mam pojęcia o tym … 🙂
No ale tutaj jest wyjątek. 🙂
Słowo OBRAZEK ma negatywne skojarzenia, chociaż wydaje się zupełnie odwrotnie. Prawda? Zobacz, jeśli powiesz klientowi, że Twój „konkurent” ma kancelarię jak z obrazka, to z jednej strony pochwalisz (co będzie odebrane dobrze w świadomości klienta), ale z drugiej strony stworzysz w jego podświadomości obraz kancelarii … ograniczonej (ramką tego obrazka).
To jest manipulacja pierwszego gatunku, bo klient nie wie, jakie procesy w nim zachodzą.
Więc jeśli spotkasz handlowca na swej drodze, który Ci będzie opowiadał o „obrazkach”, bądź czujny 🙂
Aha. ciekawe porównanie.
Wow! To ja już w marcu na to wpadłem. Produkuję bloga tylko z jednym obrazkiem sensu stricto (przedstawiającym moją twarz, więc nie wiem, czy się liczy) i bardzo krótkimi postami. Tyle że postów mało, więc trochę mija się to z celem. Ale mam za to jednego wiernego czytelnika – Pawła Judka!, któremu przy okazji dziękuję za utrzymywanie przy życiu truchła mojego blogaska.
Pawle, po pierwsze bardzo lubię Twój styl, a do tego dajesz mi okazję, by czasem popolemizować 🙂 Poza tym wierzę w efekt synergii – blogów o prawie przewozowym nie ma wiele, więc każdy zdoła się pożywić 🙂
O jeny, Paweł Budrewicz też ma bloga? 🙂 Czyli jednak się skusiłeś 🙂
@Błażej
No mam, chociaż nie jestem zbyt aktywny, bo jakoś, hm, przeżywam kryzys wiary. Wiary w siebie.
Jak trochę tego bloga podtuczę, to spróbuję puścić go na „przestwór oceanu”.
@Paweł – dzięki. Parę osób już mi mówiło, że lubi czytać to, co piszę, dla samego czytania. Zaczynam się zastanawiać, czy nie pora aby wyciągnąć z tego jakichś wniosków.
Witaj Pawle!
Odwiedziłem blog. Póki co początek, ale widać zadatki masz dobre – potrzebujesz tylko „mapy” i będzie ok.
W pierwszym poście http://www.prawoprzewozowe.pl/1/post/2012/03/pierwszy-post.html napisałeś, że blogi piszą nastolatki. Otóż ten etap już minął. Dane z całego świata pokazują, że nastolatki przerzuciły się na fejsbuka, bo nie wymaga on aż tyle zachodu, co blog. Blog – jak blog: wymaga przemyślenia fundamentów, dyscypliny, itd, natomiast zwykła pisanina jest możliwa na poziomie FB i to nastolatkom wystarczy.
Więc generalnie liczba blogów na świecie (może i tutaj) spada, ale na rzecz tych, które są prowadzone profesjonalnie i z pomysłem. Tym samym przedział wiekowy autorów blogów się podnosi.
I ze swoim bogiem właśnie doskonale wpisujesz się w ten nurt 🙂
A więc życzę Ci powodzenia! 🙂
Rafał
Dzięki.
Co do nastolatek – wiem, to był teaser oraz zapowiedź odrobinę luźniejszego stylu niż można by się spodziewać po prawniku (czyli nudziarzu dla 99% populacji).