Co tu dużo mówić: w życiu czasem trzeba porwać się na podróż w nieznane. Kiedy inni Ci mówią, że polegniesz, chociaż Ty sam wiesz, że jest szansa powodzenia.
Niewątpliwie taką podróżą w nieznane jest wystartowanie z prawniczym blogiem. Masz statek, masz mapy, masz kompas i relacje tych, którzy już próbowali dotrzeć tam, gdzie teraz Ty chcesz być. Ale nie masz jednej najważniejszej rzeczy – pewności, że Ci się uda.
Nikt nie wie, jak to się skończy. Aby się dowiedzieć jest tylko jedno wyjście – pierwszy krok, a potem kolejny, i kolejny, itd…
Jak się dobrze zastanowisz, to dojdziesz do wniosku, że cały ten świat kręci się i posuwa do przodu tylko dzięki takim, jak TY. Małym, lub większym Krzysztofom Kolumbom. Którzy wielokrotnie ryzykowali wszystkim, bez grama pewności, ale za to z mega toną nadziei.
Na szczęście założenie bloga w kancelarii nie wiąże się z ryzykiem utraty ani życia, ani zdrowia. Co najwyżej stracisz czas i pieniądze. Ale… co, jeśli się powiedzie? Jeśli blog przyniesie Ci nie tylko klientów, ale też wyrwanie się z tygla, w którym kotłuje się cała szara i bezkształtna masa Twojej konkurencji? Co jeśli za rok spojrzysz na świat kompletnie innym wzrokiem i stwierdzisz, że warto było zrobić ten pierwszy krok?
Jest duża szansa, że Ci się powiedzie. Naprawdę szansa jest OGROMNA.
Wejdź na pokład i postaw żagle. Albo postaw pierwszy krok na Księżycu.
Równie dobrze możesz też zapisać się na mój Biuletyn e-marketingowy, który przeniesie Cię w świat legalnego e-marketingu prawniczego.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }