Blog to taka maszynka, która może Ci generować pieniądze za darmo. No… prawie za darmo.

przez Rafał Chmielewski dnia 13 czerwca, 2014

Milion już razy mówiłem, że blog prawniczy to swoiste perpetuum mobile. Raz wprawiony w ruch przez inteligentnego autora, będzie mu generował automatycznie zysk przez lata. Nie będzie to zysk, z jakiego można by utrzymać czteroosobową rodzinę i pracownika, ale może być to zysk wystarczający na pokrycie wydatków wakacyjnych.

Dzisiaj, kiedy opowiadałem o content marketingu, mój blog podatkowy sprzedał dwie moje książki (ebooki) za łączną kwotę 34 pln.

Zrzut ekranu 2014-06-14 o 00.10.14

Ale musisz wiedzieć, że osoba, która dokonała zakupu, wcześniej kupiła też mój podstawowy poradnik o rozliczaniu dochodów zagranicznych, w cenie 37 zł. W sumie ten ktoś wydał 71 zł, z czego zysk dla mnie to około 50 zł.

Czy to dużo, czy mało?

Ja Ci powiem, że to diabelnie dużo. 

Dlaczego?

Zobacz:

  • nie kiwnąłem palcem aby zyskać tę kwotę (bloga podatkowego nie prowadzę już od kilku lat)
  • nie wydałem ani grosza i nie straciłem ani sekundy, aby zyskać 50 pln
  • takich zakupów w ciągu roku jest kilkadziesiąt – około 50
  • takich zakupów w przyszłym roku będzie prawdopodobnie tyle samo
  • po lekturze poradnika zdarza się, że klient przychodzi po usługę indywidualną (którą zlecam zaprzyjaźnionemu doradcy podatkowemu).

A sprzedaż poradników, to nie są wszystkie źródła dochodu z mojego podatkowego bloga. W sumie zarabiam na nim około 3 tysięcy rocznie. I w sumie jest to dochód z dwóch miesięcy, gdyż poradniki moje kupowane są głównie w marcu i kwietniu (okres rozliczeń podatkowych).

A teraz … jeśli masz blog, który generuje Ci 1000 odsłon na dobę? Sądzę, że spokojnie możesz z niego wyciągnąć do 10 tys. na rok nic szczególnego nie robiąc. I będzie to czysty zysk, bez Twojej aktywnej pracy, bez bazy mailingowej i konieczności rejestracji jej w GIODO i innych tego rodzaju historii.

Oczywiście: 10 tysięcy to też niewiele, ale …. jeśli robisz sobie wypłatę tuż przed wyjazdem na wakacje, to zmienia to postać rzeczy, czyż nie? 🙂

****

A miało być o web.lex meeting ….

🙂

{ 6 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Katarzyna Abramowicz/specprawnik.pl 14 czerwca, 2014 o 3:57 am

Coś w tym jest. Żeby jeszcze pobudzić wyobraźnie warto poczytać jak inny bloger zarobił na jednym wpisie: pieniadze.gazeta.pl/pieniadz/

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 14 czerwca, 2014 o 5:34 am

Dzień dobry Kasiu! Tak, 69 tysięcy jednym wpisem, to jest na pewno świetny wynik! 🙂

W blogu prawniczym to trudniejsze, gdyż tamten bloger żyje tylko ze swojego bloga, więc ma 100% czasu na skupienie się na nim, poza tym przedmiot jego bloga cieszy się dużo większym zainteresowaniem niż nawet najpopularniejsza działka w prawie (rozwód, zachowek, itp.).

Jednak … warto sobie poczytać takie historie, bo pokazują, w jakiej rzeczywistości żyjemy. Że zmiany zaszły już bardzo daleko. I trzeba je wykorzystywać. 🙂

Kasiu, serdecznie Cię pozdrawiam!
🙂

Odpowiedz

Joanna Marska | Umowazdeweloperem.pl 14 czerwca, 2014 o 6:49 am

Że też ja nie dogadałam się z Ministerstwem Sprawiedliwości, żeby za każdą osobę, która z mojego bloga przeszła na stronę elektronicznych ksiąg wieczystych, płacili mi 60 zł. I jeszcze UOKiK mógłby mi płacić za każde przejście na stronę rejestru klauzul niedozwolonych… Drugą pensję bym miała. 😉

Rafale, z zdradzisz na jakie linki zamieszczone na Twoim blogu najczęściej klikają czytelnicy?

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 15 czerwca, 2014 o 6:48 am

Hej Asiu! No właśnie… każdy z nas, tj. każdy z blogujących prawników, więcej robi dla podniesienia kultury prawnej w Polsce, niż samorządy i państwo razem wzięte 🙂

Linki: najczęściej klikane są linki do naszych blogów z Grupy. Te które są po prawej stronie.

Serdecznie pozdrawiam Szczecin! 🙂

Odpowiedz

Lech 14 czerwca, 2014 o 7:13 am

Link nie działa (nie wskazuje na żaden konkretny artykuł), ale chodziło o to? http://natemat.pl/106075,polak-potrafi-bloger-na-jednym-wpisie-zarobil-69-tysiecy-zlotych

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 15 czerwca, 2014 o 6:49 am

YES 🙂

Link poprawiłem. Kasia go prawidłowo wstawiła, tylko ja chciałem go poprawić i w efekcie popsułem 🙂

Dzięki Leszku!

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: