To MY musimy zmienić naszych klientów!

przez dnia 25 sierpnia, 2010

Jakiś czas temu napisałem tutaj artykuł Specjalizacja w kancelarii prawnej (to jeden z pierwszych w tym temacie), a dziś otrzymałem pod nim komentarz Bartka Grykowskiego – pisarza, adwokata i autora bloga W todze i bez togi.

Oto komentarz pana mecenasa odnoszący się do możliwości wyboru specjalizacji prawniczej w kontekście oczekiwań naszych klientów:

Witam :) To mój pierwszy komentarz tutaj, czytuję ten blog od kilku tygodni, powracając do niektórych artykułów – wiele jest dla mnie bardzo inspirujących i przyznam, że jest tu masa ciekawych i wartościowych przemyśleń na temat prowadzenia tego biznesu.

Natomiast ta kwestia mnie zastanawia – tzn. zgadzam się generalnie z potrzebą specjalizacji, to na pewno najlepsza metoda dla najefektywniejszego wykonywania zawodu (szczególnie po zbudowaniu pewnej pozycji).

Ale co do oczekiwań klientów moje doświadczenia, mam wręcz przeciwne wrażenie. Ja tego nie rozumiem, ale często spotykam się z czymś takim, że klient oczekuje od prawnika obsługującego go w zakresie prowadzonej działalności, porady w zupełnie niezwiązanej sprawie karnej, albo oczekuje, że prawnik, który prowadzi mu spór dotyczący dóbr osobistych, od ręki powie, jaka jest procedura załatwienia pozwolenia na broń.

Nie wiem, może to tylko moje doświadczenie, ale wydaje mi się, że sporo klientów i potencjalnych klientów (i to czasem nawet sporych klientów) jeszcze nie „dojrzało” do myślenia o prawnikach w kategoriach specjalizacji.

W mojej opinii, wynikającej ze skromnego doświadczenia, faktycznie tak jest, że klienci oczekują od prawnika wiedzy generalnej. Ale …

Oto moja odpowiedź:

Dzięki Bartku za miłe słowa! Staram się, jak mogę, realizować mój cel życiowy: zostawić po sobie świat innym – lepszym.

Ja mam takie same doświadczenia. Ale moja odpowiedź była zawsze taka: jeżeli boli panią ząb, to przecież nie idzie pani do laryngologa, tylko do stomatologa. Ja się specjalizuję w podatku dochodowym od osób fizycznych, a nie w prawie cywilnym. Proszę iść do specjalisty.

Nawet odmawiałem usługi, jak problem dotyczył innego podatku, niż PIT z zagranicy.

To MY musimy nauczyć klientów (czytaj: społeczeństwo), że od fachowych porad są specjaliści. Ludzie wiedzą, że z zębem trzeba iść do lekarza, bo tego ich nauczyli lekarze. Dopóki my ich nie nauczymy, żeby korzystali z pomocy specjalistów, to nikt tego za nas nie zrobi.

W tle kołacze się problem świadomości i kultury prawnej.

A blogi prawnicze mają właśnie skutek taki, że rozwijają i świadomość i kulturę prawną w narodzie. :)

A jaką Ty masz opinię na ten temat?

***

Jeżeli chodzi o zmianę mentalności społeczeństwa, że prawnik to osoba godna najwyższego zaufania i taka sama, jak każdy inny człowiek, to w USA blogi odegrały ważną rolę.

Po okresie głupawych reklam prawniczych, kiedy wizerunek prawnika był dużo gorszy od wizerunku agenta ubezpieczeniowego, blogi prawnicze zmieniły wizerunek tej branży, oczywiście na korzyść.

W związku z tym, że wyniki badań w Polsce pokazują niski stopień zaufania społeczeństwa do prawników i jeszcze niższy poziom kultury prawnej, jest szansa, że blogi prawnicze dokonają tutaj znaczącego przełomu w dobrym kierunku.

Zmianie ulegnie również i to, że ludzie zaczną w tej branży szukać specjalistów.

{ 6 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

bartoszgrykowski 26 sierpnia, 2010 o 12:56 pm

Fakt, że moje doświadczenie w tym zakresie też jest raczej skromne (w końcu działam ledwie od kilku, a nie kilkunastu, czy -dziesięciu lat) 🙂
I mam nadzieję, że rzeczywiście okaże się, że te zmiany będą następować, bo mam wrażenie, że często to podejście (prawnik ma być omnibusem) jest jakoś związane z deprecjonowaniem wiedzy prawniczej. O ile każdy akceptuje, że psychiatra nie leczy skręconej kostki, o tyle nie każdego jest oczywiste, że prawnik specjalizujący się w sprawach o alimenty ma prawo ni w ząb nie rozumieć zawiłości VAT-u (no, może poza tymi koniecznymi do przysłowiowego wystawiania faktur :))

Odpowiedz

rafchmielewski 26 sierpnia, 2010 o 1:38 pm

Dzięki Bartku za komentarz!

Ja sam, chociaż się na podatkach trochę tam znam, to klientów z Vatem odsyłałem z miejsca. Szkoda mi było czasu na grzebanie się w „vacie”. Tym bardziej, że mam stałych klientów w PIT i zmarnowałbym ten czas, bo bym ich zaniedbał w ten sposób.

Oczywiście straciłem ten dochód, ale w zamian otrzymałem zaufanie moich klientów, którym zawsze staram się dostarczyć najświeższej informacji.

Dzięki raz jeszcze!
Rafał

Odpowiedz

Ania Kuś 29 września, 2010 o 10:44 am

Szukając sposobu na swój biznes w sieci trafiłam tutaj. Jestem na samym początku swojej działalności i ciągle myslę nad sposobem dotarcia do klientów. W istocie jest tak, że staramy się być wszechtronni by klienta utrzymać a jedncześnie to klient sam tego od nas oczekuje. Dochodzi tutaj jeszcze jeden element. Wielu moich znajomych – mi się to jeszcze nie przytrafiło – obawia sie polcenia kogoś innego do rozwiązania problemu gdyż obawia się utraty klienta. W domyśle – moja wiedza nie jest taka jak się tego oczekuje. Problemem i bariera zatem jest przyznanie się do niewiedzy, a to boli 🙂
Pozdrawiam

Odpowiedz

rafchmielewski 29 września, 2010 o 8:26 pm

Witaj Aniu!

Dziękuję Ci, że zajrzałaś na mój blog!

Masz wiele racji! Niestety tak jest, jak piszesz.

Kiedy rozmawiam ze swoimi klientami prawnikami, wiele podziela takie same obawy. Są one zupełnie słuszne i uzasadnione. W takiej sytuacji jednak widzę rozwiązanie następujące: prowadź swoją kancelarię, jak zawsze, ale jednocześnie „dorzuć” do niej strategię e-marketingową, która sama z siebie wymaga specjalizacji. Kiedy już przyniesie ona Tobie satysfakcjonujący dochód, wyspecjalizuj całą działalność, albo zleć te inne problemy pracownikowi, partnerowi, itp.

Specjalizacja pozwoli Tobie odetchnąć od konkurencji. Wiem to z własnego doświadczenia. Zresztą przeczytaj mój dzisiejszy wpis: http://marketingprawniczy.wordpress.com/2010/09/29/sadze-ze-klienci-moga-ciebie-pokochac/

Pozdrawiam,
Rafał

Odpowiedz

krzysiek 18 listopada, 2010 o 5:07 pm

Dokładnie tak jest. W moim przypadku to sprawa wygląda tak, iż jestem w ogóle na początku mojej „kariery” – dopiero skończyłem studia – a znajomi już myślą że mam wiedzę na każdy temat i mogą pytać mnie o wszystko, kiedy ja po prostu tego nie pamiętam. Uważam że studia słabo przygotowują do wykonywania tego zawodu i dopiero praktyka pozwala nam odpowiednio przyswoić tą wiedzę. Już czasem jest mi głupio kiedy mówię kolejny raz że nie pamiętam, albo muszę to jeszcze sprawdzić.
Ale wiem że to się zmieni. W każdym bądź razie wraz z moim znajomym zaczynamy pisać bloga. Jak już na dobre ruszymy, to z pewnością się ujawnimy:)
Na marginesie – świetny blog.
pozdrawiam
Krzysiek

Odpowiedz

rafchmielewski 18 listopada, 2010 o 10:34 pm

Dzięki Krzysztof za opinię bloga 🙂

Miałem te same problemy. Po prostu trzeba być asertywnym i mieć na względzie nie tyle swoje dobro (czas), ale dobro tych, którym służysz, jako prawnik. Jeżeli podejdziesz do tego w ten sposób, to łatwo Ci będzie kierować TAKICH klientów do specjalistów.

Pozdrawiam i życzę Wam powodzenia w blogowaniu!
Rafał

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: