A po co Ci telefon w kancelarii?
Wciąż nie zdajemy sobie sprawy z jednej prostej rzeczy: tzw. media społecznościowe służą do komunikacji. Tak samo, jak Twój telefon służy Ci do komunikacji, tak samo blog, Facebook, Twitter, Vine, Instagram, Pinterest, LinkedIn i GoldenLine, Snapchat, i pewnie jeszcze kilka innych.
Te narzędzia nabierają znaczenia z jednego prostego powodu: coraz częściej ludzie korzystają z tych narzędzi. A Twoi klienci stają się coraz młodsi i dla nich są to naturalne środki komunikacji. Oni coraz rzadziej dzwonią. A coraz częściej komunikują się pisząc, wysyłając zdjęcia i filmy.
Skoro nie usuniesz ze swojego biurka telefonu, to powinieneś zastanowić się dobrze nad tym, czy nie warto właśnie zainteresować się innymi formami komunikacji. Skąd wiesz, czy za tym nie kryje się duża szansa na rozwój Twojej kancelarii, skoro nie korzystasz teraz z tych narzędzi? Tego nie wiesz i się nie dowiesz, dopóki ich nie przetestujesz.
*****
To jest świetny temat na szkolenie…. może kiedyś je zorganizuję 🙂
{ 8 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Nie bez powodu mówi się, że jeśli firmy nie ma w internecie to nie istnieje. Tak jak mówią, że jeśli nie ma Cię (osoby) na Facebook`u to nie istniejesz (to jest raczej dyskusyjne). Ale do czego zmierzam – coraz więcej osób ocenia firmę po wyglądzie strony internetowej – bo zwykle to jest to pierwsze wrażenie, a nie jak jeszcze kilka, kilkanaście lat temu, kiedy pierwsze wrażenie robiła sekretarka w rozmowie telefonicznej czy podczas osobistej wizyty w siedzibie firmy. Gdy ja prywatnie szukam jakiegoś „fachowca”, i wchodzę na stronę internetową firmy która jest po prostu beznadziejna to wychodzę i szukam dalej. Być może po drugiej stronie tej brzydkiej witryny pracują świetni ludzie, ale nie koniecznie chcę to sprawdzać. Do takich zachowań ludzi musimy się przyzwyczaić i właśnie dlatego strona internetowa (czy też blog, Facebook itp.) jako główny kanał kontaktowy z firmą musi robić dobre pierwsze wrażenie i przekazywać treści wysokiej jakości.
Takie jest moje skromne zdanie
… które potwierdzam 🙂
Moim zdaniem, głównym problem firm (w tym kancelarii) nie jest kanał komunikacji (czy telefon, facebook, czy strona firmowa) – ale sam komunikat.
Co też takiego powiedzieć aby zainteresować potencjalnego klienta?
(hint: w przypadku kancelarii nie jest to bio ;-))
To tak łatwo się mówi „wartościowa treść”… Ale to jest klucz moim zdaniem i zdecydowanie najtrudniejszy klocek w całej układance. Jeśli masz treść, która jest naprawdę interesująca i naprawę trafia w potrzeby klienta, cała reszta to fraszka: np. wpuszczenie jej w ten kanał czy inny i sprawdzenie co działa, co jest bardziej efektywne.
Pozdrowienia!
Zgadzam się w większości, z jednym „ale”. Kanał przekazu jest również ważny. Czasami szukam jakiejś informacji, w przeglądarce wyskakuje mi strona (np. na pierwszej czy drugiej pozycji), już sama pozycja co nieco mówi o zawartej treści, ale… wchodzę na stronę i jej wygląd mnie nie zadowala (mówiąc delikatnie). Nawet gdyby treść na niej zawarta była bardzo dobrej jakości to i tak nie zapoznam się z nią. W obecnych „szybkich” czasach, nie tracimy chwili na przeglądanie czegoś co sprawiło złe pierwsze wrażenie – szukamy dalej. Być może na ładnie zaprojektowanej stronie, treść będzie gorsza merytorycznie, ale zapewne właśnie ona wzbudzi zainteresowanie, gdyż przyciąga uwagę wyglądem. Moim zdaniem tyczy się to nie tylko firmowych stron www ale również blogów i serwisów społecznościowych. Nie wiem czy to dobrze czy nie, ale w pierwszej kolejności oceniamy treści po ich wyglądzie a dopiero później ich jakość merytoryczną (o ile wygląda nas nie odstraszy)
Koledzy … Dziękuję Wam za dyskusję i chętnie bym powiedział coś merytorycznego, ale w sobotę mamy web.lex meeting i sprawa organizacji tegoż mnie zajęła doszczętnie …
Pozdrawiam Was! 🙂
Bez mediów społecznościowych obecnie ani rusz. Nawet KIRP w ramach e-szkoleń (świetna sprawa) proponuje szkolenie: „Jak działać w mediach społecznościowych – poradnik dla prawników”.
Jest też szkolenie Akademii PARP „Media społecznościowe w Biznesie”. Kilka godzin wystarczy, ale o jakości trudno mi się wypowiedzieć.
Nie widziałem tego szkolenia – jestem ciekaw jego zawartości Pani Ewo 🙂