Prawnicza blogosfera

przez dnia 18 lutego, 2010

Dziś na tapecie blog pracowników Kancelarii Prawnej Renata Urowska i Wspólnicy sp.k. zatytułowany Kompendium Prawne.

Już od dawna nosiłem się z zamiarem przedstawienia i opisania tego bloga. Z jednej strony dlatego, że jest to blog dosyć bogaty w treść (co jest rzadkością w polskiej blogosferze prawniczej), a z drugiej – ponieważ jedną z osób zaangażowanych w jego stworzenie i rozwój jest – jak mniemam – pan Ryszard Sowiński, dyrektor do spraw strategii i rozwoju w tej kancelarii, znawca tematu marketingu prawniczego i autor bloga Marketing Usług Prawniczych (o Ryszardzie Sowińskim wspominałem już tutaj nie raz).

Chociaż blog ten ma sporo treści to jednak nie jest najstarszym blogiem prawniczym (początek – marzec 2009). Wpisy w blogu ukazują się około 5 razy w miesiącu i dotyczą różnego rodzaju zagadnień związanych w prawem w sensie generalnym (w blogu dostępna jest lista kategorii). Motywem przewodnim, wiążącym wszystkie artykuły, jest bieżąca działalność kancelarii i doświadczenia jej pracowników. Jak napisano w pierwszym poście:

(…) będziemy prezentować Państwu nasze spostrzeżenia dotyczące przepisów prawa, sytuacji, z którymi przychodzi nam się zmierzyć, jako pracownikom kancelarii. Będziemy także pisać o projektach i wydarzeniach, które mamy przyjemność współtworzyć.

Blog ma na celu przybliżenie zagadnień prawnych potencjalnym gościom, a zatem nie jest skierowany tylko do kolegów z branży prawniczej (czyli z założenia powinien być pozbawiony niezrozumiałego żargonu prawniczego, co potwierdzam):

[blog ten jest] próbą nawiązania kontaktu nie tylko z naszymi dotychczasowymi klientami czy potencjalnymi klientami ale również z pozostałą społecznością korzystającą z zasobów Internetu.

Ostatni wpis Legalna dekompilacja programu komputerowego (cokolwiek to znaczy :)) jest datowany na 9 lutego 2009 roku, i jak sama nazwa mówi, omawia on warunki legalności dekompilacji programu na gruncie prawa autorskiego, a także warunki użytkowania programu „zdekompilowanego”.

Ok. Dokonajmy teraz krótkiej  oceny tego bloga z punktu widzenia e-marketingu prawniczego.

Plusy

1. Spora ilość treści, w miarę regularnie odnawianej. Ma to pozytywny wpływ zarówno na wyszukiwarki, jak i na gości bloga, którzy raczej nie są skorzy do odwiedzania blogów „umarłych”, czy też „ledwo żywych”.

2. Odrębność bloga od strony kancelarii prawnej. Taki zabieg powoduje, że goście są bardziej skłonni polecać blog, aniżeli wówczas, kiedy jest on zespolony ze stroną kancelarii (wartość pod względem marketingu społecznościowego).

3. Inna nazwa (domena) bloga aniżeli kancelarii. Uwagi – jak wyżej.

Minusy – tych jest nieco więcej

1. Brak specjalizacji bloga. Blog skupiony wokół jednego przedmiotu lepiej się pozycjonuje w wyszukiwarkach, a poza tym robi lepsze wrażenie na gościach – potocznie specjalizacja równa się wiedza i profesjonalizm. Wiadomo, że nie można specjalizować się we każdym temacie. Co prawda autorami artykułów tego bloga jest kilka osób, jednak biorąc pod uwagę jego zakres przedmiotowy to i tak ich liczba jest zbyt mała, aby każdy z nich mógł nazwać siebie specjalistą w danej dziedzinie. Nie mówię przy tym, że każdy blog powinien być wyspecjalizowany, ale na takie „manewry” mogą sobie pozwolić naprawdę wielkie firmy prawnicze, które nie muszą ścigać się z konkurencją i mogą zastosować pełen wachlarz narzędzi e-marketingowych.

2. Niewłaściwe adresowanie artykułów. Zobaczmy na adres ostatniego postu: http://kompendiumprawne.pl/?p=406. Taka nazwa nic nie mówi wyszukiwarce i w ogóle się nie pozycjonuje w grupie docelowej tego bloga (chyba że ktoś poszukuje informacji o liczbie 406). Adres powinien być czytelny i korelować z ewentualnymi zapytaniami wpisywanymi w okno wyszukiwarki. W powyższym przypadku powinien wyglądać co najmniej tak: http://kompendiumprawne.pl/legalna-dekompilacja-programu-komputerowego. Niewłaściwe adresowanie jest tutaj wręcz niewybaczalnym błędem, tym bardziej, że blog ten oparty jest na silniku WordPress, gdzie zmiana sposobu adresowania zajmuje dosłownie 5 sekund.

Ktoś może powiedzieć, że to nie ma takiego wielkiego znaczenia… Nie? To proszę wyszukać ten wpis w wynikach wyszukiwana Google. Jego po prostu tam nie ma…. nawet, jeżeli w pasku wyszukiwarki wpiszemy tytuł artykułu! Pamiętajmy, że z Google pochodzi około 50%  i więcej ruchu na stronie, więc brak bloga w wynikach wyszukiwania jest niedopuszczalny (chyba, że kancelaria prawna prowadzi działalność charytatywną).

Stąd też zapewne niewielka liczba komentarzy. Ja naliczyłem ich dwa. Co prawda – jak już pisałem w artykule Liczba komentarzy w blogach prawniczych – ilość komentarzy w blogach z naszej branży jest zawsze niewielka, jednak tylko 2 komentarze na cały blog to zdecydowanie za mało i jest to oznaka jakiejś nieprawidłowości.

3. Smutny desing. Blog Kompendium Prawne jest szary… dosłownie. Szarość, i jej odcienie, to nie jest kolor kojarzony z profesjonalnymi usługami prawnymi. Pierwsze wrażenie po wejściu na blog jest przygnębiające – przynajmniej dla mnie. A pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Nawet, jeżeli gość bloga czyta jego treść, to jego doznania są już osnute uczuciem pierwszego wrażenia przygnębienia.

Z punktu widzenia wygody użytkownika bloga, również barwa czcionki jest istotna. Tutaj mamy szarą. Oczywiście trudniej się czyta szary tekst na białym tle, aniżeli czarny. W każdym przypadku, jeżeli nie jest to blog artysty, czy komika, czcionka powinna mieć kolor czarny… i kropka 🙂

4. Poszczególne artykuły nie są tagowane. Tag, to inaczej przedmiot danego artykułu w blogu i powinien w miarę precyzyjnie określać, o czym artykuł ten mówi. Tagi mają duże znaczenie dla wyszukiwarek, gdyż dla nich tag to po prostu, obok tytułu, dodatkowy opis treści. Dzięki temu wyszukiwarki są w stanie podać bardziej precyzyjne wyniki wyszukiwania, co przekłada się wprost na dotarcie do ściśle sprecyzowanej grupy odbiorców bloga, czyli potencjalnych klientów.

Autorzy bloga Kompendium Prawne klasyfikują artykuły jedynie w ramach kategorii, odpowiadających poszczególnym działom prawa. Usystematyzowanie treści w kategorie nie odnosi jednak takiego skutku, jak jej otagowanie.

Zaniechanie otagowania dodatkowo powoduje niekorzystny zasób kodu HTML, co znowu ma swoje przełożenie na skuteczność pozycjonowania, ale w szczegóły techniczne nie wchodźmy.

5. Brak możliwości subskrybcji komentarzy z poszczególnych artykułów. Z punktu widzenia marketingu społecznościowego i możliwości udziału w generalnej dyskusji, w omawianym blogu brakuje możliwości powiadamiania o nowych komentarzach i wpisach. Co prawda zaimplementowano kanały RSS, jednak ten sposób subskrybcji treści nie jest tak efektywny, jak ten, którego tutaj brak, a który powiadamia osoby zainteresowane bezpośrednio w poczcie e-mail (kanały RSS wymagają dodatkowego użytkowania czytnika, np. Google, do którego rzadko się zagląda, albo wcale).

6. Brak możliwości zapisania się na newsletter. Lista subskrybentów newslettera (biuletynu) jest jedną z podstawowych narzędzi e-marketingowych, dzięki którym można łatwo utrzymywać wieloletni kontakt z klientami oraz z klientami potencjalnymi. Należy pamiętać, że najlepiej zarabia się na klientach, którzy już kupili jakąś usługę, gdyż albo wrócą ponownie, albo polecą kancelarię kolejnym osobom. Utrzymywanie kontaktu z obecnymi klientami dzięki liście mailingowej jest łatwe i w dodatku mało kosztowne (albo w ogóle bezpłatne), a przy tym bardzo opłacalne. Dziś lista mailingowa to nie jest superfluum, ale rzecz powszechna i nieodzowna.

Hmmm… to chyba tyle z najważniejszych rzeczy…

Ogólnie rzecz biorąc, blog Komendium Prawne jest merytorycznie bardzo ciekawym blogiem, jednakże doświadczenie prawników i praca włożona w jego funcjonowanie idzie na marne, jeżeli nie jest on widoczny w wynikach wyszukiwania a zapoznanie się z jego treścią nie jest komfortowe.

{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: