Ile czasu poświęcisz na swój blog? 4 rewelacyjne blogi prawnicze.

przez rafchmielewski dnia 28 lipca, 2010

Ile czasu trzeba poświęcić blogowi, aby można było powiedzieć, że jest on sukcesem dla kancelarii prawnej?

Kilka dni temu miałem przyjemność przeczytać artykuł 4 Successful Law Blog Case Studies autorstwa Adriana Dayton. Adrian zadał autorom czterech wyśmienitych i znaczących blogów prawniczych pytania, ile czasu spędzają na  ich prowadzeniu … z tak wielkim sukcesem.

Na marginesie: z reguły nie tłumaczę artykułów, podając link do właściwej strony, ale tym razem zrobiłem wyjątek, bo tekst jest bardzo ciekawy, pouczający i odpowiadający na szereg wątpliwości polskich prawników, którzy wciąż się wahają, czy rozpocząć przygodę z e-marketingiem prawniczym. Z góry też przepraszam za niedociągnięcia językowe 🙂

Oto treść artykułu:

4 nadzwyczajnie zyskowne blogi prawnicze – studium przypadku

Czy jesteś skłonny poświęcić się, by mieć doskonały blog prawniczy?

Większość prawników nie ma takiego zamiaru.

Zazwyczaj pożądają oni uznania i wyróżnienia, nowych klientów, wywiadów telewizyjnych i wzmianek w Wall Street Journal, ale nie są skłonni poświęcić swojego czasu. Pozwól, że wyjaśnię… stworzenie poważnego bloga prawniczego, który ma istotny wpływ na twoją praktykę prawniczą, wymaga sporego nakładu pracy. Dokładnie tak samo, kiedy kupiłem mój pierwszy dom: to była tania przejęta za długi nieruchomość, wymagająca prac remontowych i renowacyjnych. Znajomi mówili: doprowadzenie tego domu do normalnego stanu będzie ciebie kosztowało dwa razy więcej pieniędzy i czasu, niż myślisz. Mieli rację.

Osiągnięcie czegokolwiek znaczącego w życiu wymaga poświęcenia i to samo tyczy się blogowania. Ten artykuł skupia się na czterech prawnikach, którzy odnieśli niebywały sukces w blogowaniu, oraz pokazuje ile czasu i wysiłku faktycznie wymagało od nich stworzenie zyskownego bloga prawniczego.

Case Study #1: Connecticut Employment Law Blog

Zacznijmy od Daniela Schwartz’a, prawnika z Connecticut, specjalisty z zakresu prawa pracy i autora Connecticut Employment Law Blog.  Kiedy go zapytałem, czy wysiłek oraz czas spędzony na prowadzeniu bloga były tego warte, on mi odpowiedział:

Tak. Blog skutkował kilkudziesięcioma  wywiadami, nowymi znajomościami, zwiększyła się moja rozpoznawalność wśród osób z branży (a także wśród moich przeciwników) i, rzecz jasna, zdobyłem klientów. W Connecticut zaczęto o mnie dyskutować, co doprowadziło do powstania nowych możliwości, o których nawet nie miałem pojęcia.

Zapewne większość prawników marzy o takim biegu spraw, ale czy są oni chętni do podjęcia tego wyzwania? Daniel przyznał, że blogowanie zajmuje mu 2-3 godziny tygodniowo, nie licząc czasu poświęconego na lekturę innych blogów i interakcji na Twitterze. I tak od niemal 3 lat. Ale, jak zaznaczył, liczba odsłon jego bloga powoli zbliża się do 1.000.000.

Case Study #2: Chicago IP Litigation Blog

Jako drugi przypadek weźmy pod lupę partnera kancelarii Holland & Knighta, Davida Donoghue.  David, w swoim blogu Chicago IP Litigation Blog, specjalizuje się w postępowaniach sądowych północnej części Illinois. Blog ten ma już 4 lata i kiedy go zapytałem, ile czasu spędza na jego prowadzeniu, odpowiedział:

To zależy od tego, co jeszcze mam do zrobienia, i czy jest o czym pisać. Zazwyczaj piszę artykuły do mojego bloga 1-3 tygodni na przód ze względu na zwariowany plan rozpraw sądowych. Ale w tygodniu staram się nie przekraczać 3-10 godzin spędzonych na blogowaniu.

Zauważ, że David spędza dość dużo czasu na prowadzeniu swojego bloga: aż do 10 godzin na tydzień. Z mojego doświadczenia wynika, że nie jest to jednak nic nadzwyczajnego.

Blog Davida zdobył nagrodę dla najlepszego bloga prawniczego w Chicago, był wyróżniony przez ABA jako jeden ze 100 topowych blogów i, najważniejsze, przyniósł swojemu autorowi wiele poważnych spraw sądowych. Pierwsze 2 lata blogowania nie przynosiły jakichś znaczących rezultatów i upłynęło dość sporo czasu, zanim David zyskał z tego źródła pierwszego klienta.

Case Study #3: Quirky Employment Questions Blog

Jako trzeci weźmy przypadek partnera kancelarii Dorsey & Whitney, Roy’a Ginsburg’a, i jego blog Quirky Employment Questions. Forma blogowania Roy’a’s jest nieco odmienna. Otóż w swoim blogu, dotyczącym prawa pracy, każdego tygodnia zadaje on jedno pytanie, a jego czytelnicy próbują na nie prawidłowo odpowiedzieć. Ten model sprawdza się doskonale, ponieważ angażuje społeczność bloga, czego  wynikiem jest bardzo duża grupa osób go odwiedzających, sięgająca około 10.000 unikalnych gości w miesiącu. Tak duża liczba gości bloga skutkowała wieloma tysiącami klientów. Roy prowadzi swojego bloga około 3 lat i spędza na tej czynności około 5 godzin tygodniowo.

Kluczowe jest to, że blogowanie nie jest łatwą pracą. Zajmuje wiele czasu i wymaga sporej liczby artykułów zanim blog naprawdę wystartuje. W jednym z ostatnich postów w moim blogu podkreśliłem, że według badań Hubspot  konieczne  jest napisanie średnio 52 artykułów, aby blog zaczął przynosić zyski. Jeżeli twoja aktywność na tym polu równa się jeden post w miesiącu, to zajmie ci 4 lata dojście do tego poziomu. Blogerzy mający sukcesy na swoim koncie wspólne mają to, że ich kolejne artykuły pojawiają się regularnie w każdym tygodniu. To jest kluczowy element skutecznego bloga prawniczego.

Case Study #4: China Law Blog

Jako ostatniemu, przyjrzyjmy się blogowi autorstwa Dan’a Harris’aChina Law Blog.  Oto jego odpowiedź, kiedy go zapytałem, czy blog ten był wart czasu nań poświęconego:

Absolutnie tak. Zdobyliśmy ogromną liczbę klientów prosto z tego bloga. Braliśmy udział w niezliczonych wywiadach w ważniejszych mediach, czego źródłem również był nasz blog. Pozwolił on nam także na nawiązanie stosunków z dużą liczbą kluczowych dla chińskiego prawa i biznesu osób. Dzięki blogowi otrzymujemy od naszych czytelników stale świeże informacje o tym, co dzieje się w Chinach, co z kolei przyczynia się do lepszej obsługi naszych klientów. Nasz blog – w końcu – spowodował, że staliśmy się bardziej sławni i rozpoznawalni na rynku.

Dan spędza około 5 godzin tygodniowo na prowadzeniu bloga, nie licząc czasu spędzonego na przeszukiwaniu sieci,  co i tak musiałby robić.

Każdy może mieć blog prawniczy, który będzie dużym sukcesem. Jedyna bariera kryje się w nas samych. Czy chcesz  poświęcić niezbędny czas ? Czy chcesz zapłacić cenę,  aby mieć świetny blog prawniczy? Czy chcesz się oddać swojemu blogowi? Jeżeli odpowiedź brzmi tak, to lepiej zacznij już to robić.

***

Tyle artykuł. Teraz zdradzę, ile czasu zajmuje mi praca nad moim blogiem… a w zasadzie blogami 🙂

Jeżeli chodzi o blog PodwojneOpodatkowanie.pl, to w końcowej fazie jego prowadzenia, nowy wpis tworzyłem raz w tygodniu, co zajmowało mi – w zależności od długości – od 0,5 do 1,5 godziny. Wcześniej jednak, szczególnie na początku, wpisy były częstsze, tj. starałem się, by nie następowało to rzadziej, niż 3 razy w tygodniu (czasem wpisów było 5). Na początku duża częstotliwość jest niezbędna, aby blog „pobudzić do życia”, ale potem można już nieco zluzować… byleby nie przesadzić 🙂 Obecnie w blogu tym nie napisałem słowa od dwóch miesięcy, ale ,jak wnioskuję po danych statystycznych, nie odbija się to nim aż tak bardzo niekorzystnie. Niemniej takiego postępowania nie polecam osobie, która poważnie podchodzi do własnego bloga. Poważnie, tzn. ma określony konkretny cel w jego rozwijaniu.

Jak wygląda skuteczność tego bloga podatkowego po niemal 2 latach? Liczba klientów: ponad 2800 (z czego niemal 1000 kupiło moją książkę), liczne wywiady i opinie w Gazecie Prawnej, szersze kontakty ze środowiskiem prawniczym. Nawet miałem telefon z Polskiego Radia (pr. I), aby wypowiedzieć się w temacie opodatkowania dochodów zagranicznych, ale ostatecznie wybrano – co doskonale rozumiem – konsultanta z Ernst&Young (gdybym był chociaż doradcą podatkowym, to na pewno bym tego wywiadu udzielił).

Co do bloga e-MarektingPrawniczy.pl to tutaj historia jest zupełnie inna 🙂 W związku z tym, że problem marketingu prawniczego w sieci jest zupełną nowością, to moją główną rolą jest edukacja środowiska. Nie mogę tego zrobić inaczej, jak po prostu pisać i mówić jak najwięcej na ten temat. Z tego punktu widzenia staram się, by kolejne artykuły w tym właśnie blogu pojawiały się jak najczęściej, a więc co najmniej 5 razy w tygodniu. Nie zawsze udaje mi się utrzymać ten reżim, ale jednak się staram. Duża częstotliwość ma jeszcze tutaj tę zaletę, że po prostu w Internecie zaczyna roić się od słów kluczowych mojego autorstwa, które oczywiście prowadzą do moich treści. A to wiedzie wprost do kolejnych klientów. Średni czas wpisu to około 1,5 godz, ale czasem więcej, jak np. w przypadku dzisiejszego postu.

Skuteczność? Pierwszy klient pojawił się po około 3 miesiącach. Obecnie, po ponad pół roku prowadzenia tego bloga e-marketingowego, mam już ich kilku i, co ważne, to nie ja zabiegałem o nich, ale oni o mnie. Blog ten niewątpliwie nie uzyskał jeszcze pełni swojej mocy, ale sądzę, że nastąpi to za około 6 miesięcy.

Wystarczy! 🙂

{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: