Facebook w e-marketingu prawniczym

przez dnia 30 listopada, 2010

Ostatnio mam spore zaległości w blogu… Spowodowane jest to głównie tym, że zajmuje mi czas:

  • mój poradnik o sztuce blogowania prawniczego
  • organizacja szkolenia o Social Marketingu prawniczym, którego I edycja będzie miała miejsce już w ten piątek w budynku Lumen (Złote Tarasy)
  • i jeszcze do tego 2 artykuły, które piszę na zamówienie różnych redakcji związanych z doradztwem podatkowym.

A więc blog, jako czynność ze sfery ważnej, aczkolwiek nie pilnej, musiałem odsunąć nieco na bok.

Mimo wszystko jednak znalazłem pięć minut na krótką notkę dot. moich przemyśleń. Chodzi o Facebooka i sensu jego zastosowania dla e-marketingu prawniczego.

Od dawna zastanawiałem się nad skutecznością tego narzędzia w naszej branży. Znam przypadki niebywałego sukcesu e-marketingowego, związanego z wykorzystaniem Facebooka. Żaden jednak nie dotyczy branży prawniczej. Sam również nieco testowałem możwliości oddziaływania tego portalu na potencjalnych klientów. Ciekawiło mnie, czy mogę w ten sposób pozyskac klienta…

Jakie mam wnioski?

Rzecz jasna, mogę się mylić, gdyż w social media wszystko jest płynne i niebywale zmienne. Jest wiele teorii i każda opisuje SM inaczej. To, co dziś jest prawdą, jutro można włożyć między bajki, bo to zachowania ludzkie kreują tutaj rzeczywistość, a te ulegają w sieci ciągłym zmianom.

Zacznę od tego, że istotą naszego zawodu jest wiedza i informacja. Zdobywamy klientów dzięki temu, że pokładają w nas zaufanie. Im więcej wiedzy przekazujemy, tym bardziej przyciągamy potencjalnych klientów i tym głębsze nawiązujemy relacje (dlatego właśnie blogi prawnicze są rewelacyjnym narzędziem rozwoju biznesu).

Naszych usług nie można przetestować przed zakupem. Dotknąć, obejrzeć i ocenić. Stąd też tak ważna jest umiejętność nawiązania relacji z pot. klientem, aby zechciał on skorzystać z naszych usług. Tę relację możemy nawiązać tylko poprzez przekazanie części swojej wiedzy.

I tu jest istota problemu z wykorzystaniem Facebooka do celów e-marketingowych.

W mojej opinii i po moich doświadczeniach, Facebook nie służy dobrze, jako nośnik dobrego contentu. Jeżeli dzielę się tam swoją wiedzą, to nie wpływa to na budowanie społeczności i nowe kontakty (jak ma to miejsce w blogu). W ogóle.

Natomiast Facebook doskonale się przydaje do angażowania gości profilu/fanpage’a. Tutaj widać, że content niemerytoryczny odnosi swój skutek, tym większy, im bardziej jest kontrowersyjny, interesujący, angażujący czytelnika, itp.

Ale…, to nie ten rodzaj wiedzy i informacji przyciąga nam klientów. Klientów przyciaga nam content merytoryczny. Nie znaczy to, że musi być śmiertelnie poważny – wręcz przeciwnie. Ale jednak chodzi tutaj o coś więcej, niż tylko rozywkę.

I dlatego sądzę, że Facebook nie nadaje się, jako narzędzie do pozyskiwania klientów. A już tym bardziej wówczas, kiedy fanpage prowadzi kancelaria, a nie prawnik indywidualnie.

Może, jako jeden ze sposobów na pogłebianie relacji z obecnymi klientami – tak, ale na pewno nie, jako sposób na ich przyciągnięcie.

Podobnie jest w USA. Tamtejsi prawnicy bardzo rzadko korzystają z Facebooka w celach biznesowych. Prywatnie na pewno tak, ale nie traktują go jako narzędzia business development.

Co Ty sądzisz o tym?

{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Liwiusz 30 listopada, 2010 o 7:26 am

Już zacząłem się niepokoić, że coś Ci się stało 😉

Ad rem: wszelkiego rodzaju social media od jakiegoś czasu mi się „przejadły”. Na FB założyłem kiedyś konto, ale nigdy go do końca nie uzupełniłem, jak też i zaglądam tam bardzo rzadko. W mojej ocenie FB jest wszędzie za dużo, a moda na niego minie, tak jak minęła na grono, nk, big brothera, czy taniec z gwiazdami 🙂

W zupełności mi wystarczy, jak dowiem się od małżonki, że XXX osób kliknęło „nie lubię śniegu”, albo że Sylwek L. osiągnął jakiś wynik w jakiejś grze.

Być może jest tak jakiś ciekawy content, ale nie chce już mi się go tam szukać…

Odpowiedz

rafchmielewski 30 listopada, 2010 o 12:03 pm

Hej Liwiuszu!

Miło jest wiedzieć, że ktoś się o mnie troszczy 🙂 Dziękuję!

I dzięki za ciekawy komentarz!
Rafał

Odpowiedz

Dodaj komentarz

{ 1 trackback }

Poprzedni wpis:

Następny wpis: