Real i Virtual to jedno

przez dnia 27 grudnia, 2010

Często zdarza mi się słyszeć głosy sprzeciwu, kiedy mówię, że świat rzeczywisty i wirtualny są jednym bytem. Dziś przeczytałem dokładnie to samo w artykule Natalii Hatalskiej (Facebook poza Internetem, MediaFun Magazyn, nr 2.):

Niektórym marketerom wciąż jeszcze zdarza się dzielić świat na realny i wirtualny. Swoją grupę celową – na konsumentów i internautów. Planować działania w mediach tradycyjnych i „dorzucać” akcje w serwisach społecznościowych. No cóż. Mam dla nich przykrą wiadomość. Dwóch światów dawno już nie ma. Dziś off-line i on-line wzajemnie się przenikają.

Ja opornym dokładam jeszcze, że świat realny ma wpływ na świat wirtualny i odwrotnie. To, co robię w sieci, ma bezpośrednie przełożenie na moją sytuację poza nią. I vice versa.



W mojej opinii nie można pomijać tego faktu społecznego, jeżeli myśli się o rozwoju biznesu i kancelarii. Do niedawna świat społeczności internetowych nie istniał. Od 1989 roku uczyliśmy się zdobywać klientów w jakiś sposób, bardziej lub też mniej zorganizowany. Teraz mamy dodatkowo do dyspozycji świat sieci i tutaj również możemy tych klientów zdobywać. A nawet jest to dużo prostsze i efektywniejsze kosztowo.

Doprawdy zadziwia mnie fakt, kiedy spotykam się ze znajomymi jeszcze z czasów studenckich, którzy pracując dla jakichś kancealrii, lub też prowadząc je sami, nie wpadli jeszcze na pomysł, aby klientów zdobywać w sieci. Pomimo trudności, jakie odczuwają w wyniku rosnącej konkurencji, nie są zainteresowani tym kanałem komunikacji.

To jest końcówka starego świata.

Susskind pisał o the end of lawyers. To nie jest koniec świata prawników, ale koniec tego, w jaki sposób robią oni biznes.

 

{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Katarzyna 29 grudnia, 2010 o 3:42 pm

„Doprawdy zadziwia mnie fakt, kiedy spotykam się ze znajomymi jeszcze z czasów studenckich, którzy pracując dla jakichś kancelarii, lub też prowadząc je sami, nie wpadli jeszcze na pomysł, aby klientów zdobywać w sieci.”
A mnie nie – moi znajomi otwierają szeroko oczy , gdy im mówię, że sporą część klientów przynosi mi nie tylko moja www, ale też i blogi. Myślę, że niebawem tradycyjne kancelarie z mecenasami w skórzanych fotelach odejdą do lamusa.
Pozostaje mi się zgodzić z guru Hatalską, która jest moim wzorem blogerki.

Odpowiedz

rafchmielewski 29 grudnia, 2010 o 11:10 pm

Dzięki Kasiu za komentarz! 🙂

Pozdrawiam!
Rafał

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: