Kulisy wzrostu popularności bloga PodwojneOpodatkowanie.pl

przez Rafał Chmielewski dnia 29 maja, 2012

Ostatnio pokazałem, że mój stary blog podatkowy – PodwojneOpodatkowanie.pl – stał się popularniejszy w kwietniu aż o 25% w stosunku do kwietnia roku 2011 pomimo tego, że w ciągu ostatniego roku nic w nim nie napisałem.

Mnie ten fakt nieco zdziwił, ale z drugiej strony wprawił w zachwyt, że zasada ponadczasowości w blogach prawniczych działa. I to ze skutkiem rewelacyjnym!

Ale nie wystarczy się jedynie dziwić, czy zachwycać. Trzeba się dowiedzieć, co taki skutek spowodowało, aby wyciągnąć z badania wnioski i powielać system dalej.

Ot, normalna procedura w marketingu…

Szczerze mówiąc, sam dokładnie jeszcze nie wiem, co jest przyczyną tego małego sukcesu, ale zaraz się dowiem, przynajmniej w przybliżeniu. Natomiast w poprzednim wideo zadałem pytanie moim szacownym czytelnikom o domniemaną przyczynę wzrostu popularności rzeczonego bloga. Odpowiedzi były interesujące:

Błażej Sarzalski jako powód podał między innymi aktualność treści i czynniki demograficzne. Leszek Malinowski – linki pozostawione w sieci, aktualność treści oraz podał w wątpliwość moje twierdzenie, że witryny statyczne nie mają szans na dobre pozycje w wynikach wyszukiwania. Damian – że z sieci korzysta coraz więcej osób, więc to jest normalne, że więcej zajrzało do bloga. Agnieszka – aktualność treści a także polecenia bloga w świecie realnym (tj. bez udziału linków) ze względu na wartościowy kontent.

Są to racjonalne argumenty. I niewątpliwie nie można powiedzieć, że wzrost popularności bloga mimo jego stagnacji jest spowodowany tylko jedną z tych przyczyn (tudzież inną), ale że złożył się na niego szereg czynników.

Jakich dokładnie?

Zaraz sam się dowiem i Ty też …

Sięgnijmy więc do statystyk i zobaczmy, jakie były źródła odwiedzin bloga w kwietniu 2012 roku:

Hmmm… Jak widać, gros ruchu to wyszukiwarki. Ruch z linków to tylko niecałe 9%, a odwiedziny spowodowane wpisaniem adresu bloga do przeglądarki – niecałe 4%.

Co to oznacza?

Ano mniej więcej to, że linków, o których wspominał Leszek, wcale nie jest aż tak wiele. Jak też że ustne polecenia bloga nie miały w tym przypadku aż tak wielkiego znaczenia. Ale to nie znaczy, że TE metody e-marketingowe nie są skuteczne! Są i to bardzo!!! Jednak tutaj przyczyny wzrostu prawdopodobnie były inne.

Zobaczmy więc statystyki źródeł odwiedzin bloga z analogicznego okresu (1-30 kwiecień) 2011 roku:

Widzimy więc w poprzednim roku nieco inne stosunki ilości odwiedzin z wyszukiwarek, linków i odwiedzin bezpośrednich, na niekorzyść tych pierwszych.

Jednak nie możemy obiektywnie porównać tych danych w stosunku do kwietnia obecnego roku, gdyż liczba odwiedzin teraz była wyższa. Aby ustalić, że faktycznie ruch z witryn odsyłających i odwiedzin bezpośrednich stracił na znaczeniu musimy wprost porównać ilość odwiedzin.

Czyniąc rzecz prostszą, porównajmy tylko liczbę odwiedzin z linków i odwiedzin bezpośrednich:

W roku 2011

  • Odwiedziny z witryn odsyłających – 2.217
  • Odwiedziny bezpośrednie – 1.040

W roku 2012

  • Odwiedziny z witryn odsyłających – 1.889
  • Odwiedziny bezpośrednie – 862

Widać więc wyraźnie, że ruch z powyższych źródeł obniżył się o około 20%, pomimo ogólnego wzrostu liczby odwiedzin. A więc wynika z tego spory, dla mnie zaskakujący, wzrost znaczenia Google (wyszukiwarek) dla liczby odwiedzin.

To jednak nie koniec dociekań…. 🙂

Zastanówmy się, dlaczego nagle Google (ponad 87% ruchu) stało się takie ważne dla bloga, który jest na wpół martwym blogiem? Nie jest przecież tajemnicą, że Google lubi witryny dynamiczne, pozostawiając wszelkie statyczne treści daleko z tyłu. Skąd zatem to nagłe zamiłowanie do mojego bloga? A może przyczyna wcale nie leży w miłości Google do mojego bloga, ale w czynnikach zewnętrznych? A może po trosze i tu i tu???

Spróbujmy poszukać przyczyny…

Ilość fraz kluczowych poszukiwanych przez moich gości, które doprowadziły ich do bloga:

  • kwiecień 2011 – 7.749
  • kwiecień 2012 – 11.341

A więc wydaje się, że teraz dużo więcej osób korzystało z wyszukiwarki, aniżeli w zeszłym roku… To może być jakiś ślad. Dlaczego więcej? Wzrost świadomości użytkowników sieci, wzrost emigracji, wzrost liczby użytkowników sieci? … Nie wiem…

Spójrzmy jeszcze na jakość najpopularniejszych dziesięciu fraz kluczowych, które zaprowadziły ludzi do mojego bloga:

W obecnym roku, w stosunku do kwietnia roku 2011, widać wyraźnie pojawienie się fraz związanych z rozliczeniem dochodów z Niemiec. To naprowadza nas na ślad zajrzenia do statystyk związanych z najpopularniejszymi artykułami. A były to:

A zatem rozliczenia dochodów z Norwegii (nie było tego w zeszłym roku) i z Niemiec (podobnie), były nowością na topie najpoczytniejszych artykułów w blogu.

A dlaczego?

Wpływ okoliczności zewnętrznych: większa emigracja zarobkowa do Niemiec i Norwegii. Pisały o tym gazety.

Jeśli zaś chodzi o temat rozliczeń dochodów z Holandii, rozliczenia metodą wyłączenia, czy czynny żal, to były to tematy popularne także w poprzednich latach, więc tutaj nie widać przyczyny wzrostu popularności bloga.

Idąc dalej okazuje się, że do artykułów prowadziły frazy kluczowe:

  • Jak rozliczyć dochody z Norwegii
  • Jak rozliczyć dochody z Niemiec
  • Dochody z Niemiec

Które nie są obleczone wysoką konkurencją i powodują, że artykuły dot. rozliczeń dochodów z Niemiec i Norwegii pojawiają się na pierwszej stronie wyników wyszukiwania, a na frazę z Norwegią w wynikach wyszukiwania znajdują się nawet 3 linki:

I zatem ich widzialność na pożądanych miejscach w wynikach wyszukiwania spowodowała wzrost odwiedzin bloga w kwietniu.

I zapewne nie jest to jedyna przyczyna tkwiąca w wyszukiwarce (bo choćby trzeba też wziąć pod uwagę kwietniową zmianę algorytmu, która spowodowała wypadnięcie z wyników wyszukiwania niektórych stron pozycjonowanych sztucznie na korzyść takich, jak ten blog), ale na pewno jedna z ważniejszych.

Kończąc…

Jeśli można odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie zadane w poprzednim wpisie, co spowodowało, że statyczny już blog PodwójneOpodatkowanie.pl zyskał na popularności w kwietniu tego roku, to na pewno odpowiedź taka nie jest możliwa, gdyż na to złożyło się wiele czynników (choćby społeczne, o czym wspominał poprzednio Błażej i Damian).

Niemniej ze statystyk wynika, iż wzrost ten głównie pochodzi z Google, na co wpływ miały przede wszystkim czynniki zewnętrzne, a mianowicie dotknięcie pewnego rodzaju problemem szerszej grupy osób, którzy poszukując pomocy, trafiali na mój blog. I dzięki temu, że konkurencja w wyszukiwanych frazach nie jest duża, pozwoliło to na wyświetlenie linków do bloga na pierwszych stronach wyników wyszukiwania pomimo tego, że blog nie ma już pożądanej przez Google dynamiki.

Wnioski dla strategii e-marketingowej…

… Masz jakieś sugestie?

🙂

{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Karol Sienkiewicz | Dochodzenie wierzytelności 29 maja, 2012 o 6:30 pm

Rafał, tylko jedno pytanie, które mnie nurtuje po lekturze tego wpisu. Ilu z tego było klientów?

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 29 maja, 2012 o 8:25 pm

Ha, he, hi … Czyli jednak kasa się liczy 🙂

Oczywiście, gadka gadką, ale na koniec dnia cyfra musi się zgadzać…

Karolu, powiem bez bicia, że nie wiem. Różnorodność form dochodu w tym blogu jest spora, a dla mnie ten blog nie leży już centrum zainteresowania (wiele rzeczy wymagałoby tam zmiany na lepsze i w ogóle), jako źródło utrzymania. Więc kontroli jako takiej nie mam nad tym „ilu z tego było klientów”.

Natomiast co do wysokości dochodu, to na przełomie pierwszych 4 miesięcy roku podatkowego, kiedy ma miejsce gorący okres rozliczeń, to z grubsza rzecz ujmując blog zarobił około 7 tys. Około, czyli że więcej, albo mniej. Na pewno mniej niż w zeszłym roku, gdyż w teraz wyłączyłem opcję szkoleń on-line z dosprzedażą, a także nie korzystałem z pośrednictwa doradcy podatkowego.

Ale wyrównanie nastąpiło w innym, specjalistycznym blogu. O czym nagram wideo dla Was, czyli klientów web.lex, a także członków Automatycznej Kancelarii.

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: