To jest cytat z niedawnego wydania Pulsu Biznesu, w którym syn tragicznie zmarłego marszałka Sejmu (29 lat) chwali się swoimi planami:
– Docelowo planujemy uruchomienie 16 kancelarii prawnych — spółek komandytowych działających w miastach wojewódzkich. Każda z nich będzie skupiała prawników z najbardziej newralgicznych dziedzin prawa istotnych dla biznesu m.in. prawa finansowego, zamówień publicznych, samorządowego czy nieruchomości — tłumaczy Jakub Płażyński.
Jakub Płażyński jest zdania, że w naszej branży nadchodzi tsunami, które przetrwają tylko ci, którzy mają umiejętności marketingowe i biznesowe. Dla reszty, często wybitnych specjalistów, pomysł Płażyńskiego ma być ostoją i pozwolić przetrwać nadchodzące dynamicznie zmiany.
— Będziemy dla nich parasolem ochronnym zapewniającym stabilność, bardzo dobre warunki pracy i rozwoju — mówi mecenas Płażyński.
Całość artykułu przeczytasz TUTAJ Natomiast mnie interesuje niezmiernie to, co TY o tym sądzisz? Czy zgadzasz się z teorią tsunami? Czy sądzisz, że propozycja Płażyńskiego jest potrzebna? Czy TO ma w ogóle sens?
{ 31 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Anglicy mówią: Much ado about nothing. Czyli dużo hałasu o nic. Podobne modele już istniały w polskiej rzeczywistości i niczego nowego nie wnosiły.
Tak. Jest w sieci kilka stron www należących to jakichś konsorcjów prawniczych – raczej nie robią dobrego wrażenia, zatem zapewne owe związki kancelarii prawnych są tylko związkami na papierze.
Nie wiem Anno, czy to miałaś na myśli?…
Pozdrawiam!
Rafał
Nie bardzo wiem, na czym ma tu polegać novum. Czy to, że kancelarii będzie 16? Nieistotne. Ważne, czy będzie blisko, albo czy będzie się cieszyła takim zaufaniem klientów, aby chcieli kontakować się z daleka.
Czy to, że będą to spółki komandytowe? Nie sądzę, aby klienci patrzyli na formę prawną.
Będzie skupiała prawników? Rzeczywiście ewenement, kancelaria prawna skupia prawników „z najbardziej newralgicznych dziedzin”. Nie znam kancelarii, która by skupiała prawników „którzy się na niczym nie znają” – przynajmniej w sferze deklaracji, bo w praktyce różnie bywa 🙂
„Będziemy dla nich parasolem ochronnym zapewniającym stabilność, bardzo dobre warunki pracy i rozwoju” – a krowy będą dawać smaczne mleko i wszystkim się będzie żyło dostatniej.
Pożyjemy, zobaczymy. Z obserwacji powiem, że w dobie internetu kancelaria może znajdować się w Wąchocku i mieć klientów z całego kraju 🙂
Leszku, też tak uważam. Napisałem kilka dni temu tekst tutaj: https://www.e-marketingprawniczy.pl/2013/06/16/nowy-model-kancelarii-prawnej/ który właśnie nawiązuje do tej wiadomości. W mojej opinii to nic nowego.
Ale…. życie bywa zaskakujące 🙂 Więc może się to okazać strzałem w 10tkę 🙂
Osobiście sądzę, że to żaden nowy model. Jedyne co w tym nowego to próba wprowadzenia nowego modelu komunikacji marketingowej – czy udana? 🙂
Nowego modelu komunikacji marketingowej, która skierowana jest do….? Chyba prawników, co Błażeju? Jak tak to odbieram. Bo nie widziałem żadnego komunikatu skierowanego do klientów.
Właśnie, dla klientów nie wiem, czy jest tutaj jakaś korzyść, coś innego, innowacyjnego, coś co by wyróżniało usługę tego „konsorcjum” od usługi tradycyjnej kancelarii.
Kto wie, może sukces powodzenia podobnego przedsięwzięcia będzie tkwił właśnie w innego rodzaju obsłudze klienta?
R
W zasadzie mieli dobry moment zainteresowania mediów i wszyscy czekali na mocne wejście. Nie wiem czy dobrym posunięciem było posłużenie się nazwiskiem syna śp. Płażyńskiego. Jeszcze jedno co mnie zastanawia w tym projekcie to kwestia, który z klientów zaufa prawnikowi nieradzącemu sobie w obecnej rzeczywistości, ale jednocześnie będącemu świetnym fachowcem. Przynajmniej jak to tak odbieram. Jeśli ma się takie słabe punkty to w żadnym wypadku nie można ich wykorzystywać marketingowo jako zalety, bo to strzał do własnej bramki.
Dziękuję Damianie za odwiedziny bloga i za udział w dyskusji! 🙂
Masz rację…. Ja tak sobie myślę, że twórca „kancelarii” chce podchwycić tak naprawdę kancelarie, które już dobrze sobie radzą marketingowo. (?)
Pozdrawiam Cię!
Rafał
Tylko takie tsunami to już miało miejsce. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że umiejętności marketingowe i biznesowe nie od dzisiaj mają wpływ na sukces kancelarii. Myślę, że wybitni specjaliści będą raczej zainteresowani budowaniem marki własnej kancelarii. Choć są pewnie wyjątki.
Dzięki Wojtku! 🙂
Rafał
No, cóż….z tej naszej dyskusji nie wieje optymizmem…
W mojej ocenie te tsunami jest spowodowane czynnikami w dużej mierze pozaekonomicznymi. To jest kryzys wartości oraz relatywnie niska skuteczność w sprawach przy wysokich stawkach. Można było też wiele słyszeć o tym jak klienci narzekają na jakość obsługi oraz różne postawy do klienta.
Te 23 lata zostały zmarnowane właśnie na wizerunku prawnika, który wielu osobom kojarzy się negatywnie ( kauzyperdy). Strzałem w stopę są róznegorodzaju wojenki prawniczo-prawnicze i czarny PR wobec konkurencji ( zwłaszcza Internet w tym przewodzi).
Trzeba bardzo się napracować u podstaw, aby to zmienić i przyjęty model biznesowy prowadzenia kancelarii.
Dziś klient potrzebuje by być na każdym etapie danego zdarzenia prawnego i w zagonionym świecie to często trzeba jeźdźić do klienta ( np. na budowie ) i stać się partnerem biznesowym.
Wymaga to interdyscyplinarnych umiejętności jako doradca, menedżer, negocjator itp. Inna sprawa, że jeśli klient widzi, że rzeczywiście trzeba lubić to co się robi i się temu poświęcić – bez tego nie będzie efektów. To takie moje refleksje.
No tak Damianie… podpisuję się obiema rękami pod Twym stwierdzeniem. I zgadzam się ze zmarnowanymi latami na tle budowania wizerunku prawnika. Tak naprawdę, to co udało się zbudowac w tym zakresie, to MUR między nami, a klientami. Teraz ten mur trzeba zburzyć.
Powtarzam to do znudzenia: dobry blog prawniczy, ale taki naprawdę dobrze prowadzony, jakich wiele jest np. w grupie web.lex, zrobi znacznie więcej w kształtowaniu wizerunku prawnika, niż największa kampania marketingowa (której byliśmy świadkami jeszcze niedawno … ktoś w ogóle ją pamięta?).
Ale w mojej opinii pocieszające jest to, że TO się da zrobić. Ale potrzeba czasu i cierpliwości.
To jest z resztą wieloaspektowe zagadnienie, na temat którego można by długo rozmawiać. 🙂
Dzięki Damianie!
Rafał
Taka refleksja ze swojego obecnego podworka: w UK tez jest kilka duzych sieci kancelarii, m.in. dzialajacych pod szyldem QualitySolicitors. Kancelarie placa duze pieniadze za stanie sie ich czescia, a z rozmow z klientami wiem, ze taka nazwa ich odstrasza, bo oni potrzebuja czegos indywidualnego i przyjaznego, a nie kolejnego molocha ze szklanymi scianami. Prawnicy z tej sieci maja swoje stanowiska w roznych miejscach, np. na dworcach, w pasazach centrow handlowych lub w duzych sklepach. Nigdy nie widzialam, by ktos podchodzil do takiego stanowiska spytac sie o rade, ale slyszalam, ze sa faktycznie takie osoby. Jednak glownie to wytapiacze czasu, ktorzy nie zlecaja spraw. Wydaje mi sie, ze w obecnej dobie wiekszosc duzych kancelarii stracila swoj indywidualny charakter upadabniajac sie do innych i zapomniala, ze klienci potrzebuja czegos innego – bardziej tradycyjnego i osobistego podejscia.
Pozdrawiam,
Beata
Witam Pani Beato!
to jest bardzo ciekawe, co Pani mówi… 🙂
Bo my tutaj myślimy, że QS (mówiąc w skrócie), to jest coś, na wzór czego mozna by się wzorować … A jednak nie za bardzo.
QS wzbudza wiele kontrowersji, poniewaz prawnicy slono placa za przynaleznosc do nich i niejako „traca” wlasna tozsamosc. Przesiaduja oni w roznych miejscach, glownie WH Smith (taka siec sklepow z ksiazkami, gazetami, artykulami papierniczymi i poczta), ktory zostal uznany, bodajze w tym roku, najgorszym sprzedawca detalicznym (co uzasadnienie wzbudzilo obawy firm nalezacych do QS). Na pewno sa jakies korzysci bycia w takiej grupie, ale mowiac z mojego osobistego doswiadczenia, klienci zaczynaja powrot do tradycyjnych firm z tradycyjnymi nazwami i wygladem biura/budynku. Moze w Polsce taka siec wzbudzi zainteresowanie jako nowosc i „powiew” z Zachodu, ale tutaj jednak nastepuje powrot do przeszlosci, bo wszystkie kancelarie zaczynaja wygladac tak samo po przebudowie.
Tak dla ciekawosci a propos roznicy w stronach internetowych kancelarii zapraszam do spojrzenia na http://www.thursfields.co.uk. Musze przyznac, ze wyglad strony wywoluje wiele ironicznych komentarzy wsrod lokalnych prawnikow.
Pozdrawiam serdecznie,
Beata
Tak jeszcze przypomnialo mi sie, ze kiedy rzad pozwolil swiadczyc firmom nieprawniczym uslugi prawne, to byl lament wsrod tradycyjnych kancelarii, ze Tesco (ktore juz sprzedawalo ubezpieczenia samochodow etc) i inne molochy przejma lwia czesc rynku. Na szczescie okazalo sie to bezpodstawne, bo na rynku wciaz jest miejsce dla mniejszych kancelarii.
Beata
wwf.co.uk
Celna uwaga, że im większy moloch tym jest efekt odwrotny . Za każdym razem na usługi prawne trzeba patrzeć od strony klienta, a mianowicie co ludzi może przyciągnąć , ośmielić w kontakcie z prawnikiem. Dlatego do każdego typu spraw i klienta trzeba mieć indywidualne podejście. Ja wiem z doświadczenia, że jak mam gdzieś iść do banku to jestem chory, jak mam tracić czas w kolejce to rownież. Nie lubię nachalności. Tak więc myślę, że wielu osobom po prostu potrzeba pewnego utwierdzenia w ich obserwacjach, bo zdarzają się już tacy klienci, którzy doskonale znają dany problem. Myślę, że trzeba działać instynktownie i mieć duże wyczucie.
Tez mam podobne doswiadczenie z bankami.
W molochu tez jest problem kontaktu z prawnikiem. „Przechodzisz” przez kilka sekretarek i okazuje sie, ze prawnik jest niedostepny i nigdy nie oddzwania, albo odsylaja Cie z jednego do innego departamentu. To na pewno klientow indywidualnych oniesmiela. Dyrektorzy spolek tez lubia wiedziec, ze kiedy sie z Toba skontaktuja, postarasz sie dla nich znalezc czas.
U nas w Polsce w ogóle się nie mówiło o tym, że w Wielkiej Brytanii tamtejszy rząd pozwolił świadczyć usługi firmom nieprawniczym. Może też aż tak tego nie śledziłem, ale to jest bardzo interesujące, bo zawsze myślimy, że trawa jest bardziej zielona u sąsiada. Usługi prawne to jest biznes jak każdy inny .. Pokazują to już firmy prawnicze w Polsce, które uruchamiaja produkty prawne. Można je porównać do zakupów w markecie. Każdy wybiera produkt na swoją kieszeń, ale dostawca usługi musi pamiętać, że taki produkt prawny musi dostarczyć odpowiedni poziom satysfakcji z usługi i skuteczność. W Polsce mamy paradoks, bo poziom samoobsługi prawnej sięga do 90% < to znaczy, że każdy obywatel wykonuje to samo co prawnik . W wielu sprawach z powodzeniem się to dzieje, bo nasza rodzima procedura cywilna przewiduje wiele poduszek do miękkiego lądowania ( uzupełnienie braków formalnych ).
Ciekaw jednak jestem do czego to doprowadzi to co obecnie się dzieje z rynkiem usług prawnych. W mojej ocenie wolny rynek oraz Internet przełamie wszelkie bariery, a próba wpływania na te naturalne tendencje to jest strzelanie gola do własnej bramki zamiast "wsiąść na dzikiego konia" i go okiełznać.
Przewiduję, że Internet będzie dla usług prawnych tym czym dla usług bankowych. Duża część niezagospodarowanego rynku znajdzie swoje ujście w sieci.
W Anglii „starciu” w sadzie przeciwko tzw. litigant in person (stronie, ktora sama sie reprezentuje) faktycznie mam mniejsze szanse, bo sedzia jest bardziej litosciwy dla takiej osoby i w koncu uda mu sie zrozumiec (najczesciej po wielkich bolach), o co taka osoba prosi. Takze dokumenty skladane przez taka osobe nie musza byc tak perfekcyjne jak moje i moga miec braki formalne. Skutkuje to tym, ze zanim taka osoba przegra na ostatniej rozprawie z powodu braku reprezentacji/porady prawnej, to koszty naszego klienta ida gwaltownie do gory. Pytanie tylko, jaka czesc tych kosztow przegrany poniesie i czy w ogole jest je w stanie zaplacic. Tak wiec wystepowanie przeciwko litigant in person stawia prawnikow w niewygodnej sytuacji w krajach common law.
Jesli chodzi o Internet, to zadziwia mnie to, ze wielu prawnikow polskich udziela bezplatne porad w sieci dot. naprawde skomplikowanych spraw. Tu sie z tym nie spotkalam i najczesciej, dopoki nie zajrze do programu, ktorego subskrypcja kosztuje grube tysiace funtow od jednego uzytkownika, to nie znajde odpowiedzi w sieci. Na szczescie prawnicy wiedza tu, zeby nie strzelac do wlasnej bramki. Poza tym, wiaze sie z tym odpowiedzialnosc i nikt nie chce by jego firme skarzono za zaniedbanie, ktore moze wynikac z takiej porady.
Beata
http://www.wwf.co.uk
Beata, ciekawe spostrzeżenia. To pokazuje, jak daleko bardziej rynek usług prawnych na Wyspach jest rozwinięty albo…. jak casus w common law trudno opisać w Internecie 🙂
Ale pamiętaj, że również my ponosimy odpowiedzialność za to, co piszemy na blogach. Może nie od razu odszkodowawczą, ale dyscyplinarną już widziałem.
A to ciekawe, skrobniesz coś więcej na ten temat? 🙂
Mysle, ze raczej niewielu prawnikow w UK chce sie dzielic swoja wiedza, nabyta za ciezkie pieniadze.
A propos odpowiedzialnosci i rad za darmo, mialam na mysli roznorakie fora z anonimowymi prawnikami (?) i potencjalnymi klientami. Az ciarki mnie przechodza na mysl o nich 🙂 Jesli chodzi o udzielanie prawidlowych informacji, to ostatnio zajmujac sie rejestracja limited company z polskim dyrektorem i udzialowcami, natrafilam na radosna tworczosc jakiejs firmy polskiej w Londynie mowiacej na swojej stronie: zarejestruj spolke w Anglii, a nie bedziesz placic podatkow w Polsce. Obawiam sie, ze wielu zarejestrowalo, a US i tak sie z nimi skontaktowal. I kogo tu pozwac za taka niezgodna z prawem porade?
Jeżeli chodzi o Internet to większość serwisów w Polsce powstała jeszcze przed kryzysem, gdzie było bardzo duże zapotrzebowanie na usługi prawne i porady prawne
Nigdy nie byłem za tym by udzielać na forum publicznym porad prawnych czy dzielić się wiedzą. Chodziło mi jednak o stworzenie platformy dla spraw, które są powtarzalne i dla klientów mających mało czasu, aby wybrać się do kancelarii.
Czy ktoś jeszcze 15 lat temu by przewidział, że będą dokonywane przelewy internetowe na dziesiątki tysięcy złotych czy będzie kupował drogie produkty przez Internet ?
Ja dziś bez wahania korzystam z przelewów internetowych i nie wyobrażam sobie by jechać do banku, aby zrobić przelew na ZUS czy US .
Dziękuję Państwu za sympatyczną i rzeczową dyskusję! 🙂
Rafał
Inicjatywa De Virion & Partnerzy jest intersująca, gdzieś czytałam, że kierowana wyłącznie do MiŚ przedsiębiorstw ? Czy ktoś to potwierdzi?Jeszcze inny projekt ogłoszony ostatnio z http://specprawnik.blogspot.com/2013/07/prawnik-w-galerii-handlowej-tesco-law.html Patrząc na te zmiany i powstające projekty, wydaje się, ze jest tyle miejsca do zagospodarowania na rynku usług prawnych, jakbyśmy dopiero rozpoczęli eksperymentować z ofertami dla Klientów?!
i jeszcze jedno, bo gdzieś wcięło poprzedni wpis:). Pani Beato, czy to prawda, że w Anglii, duże kancelarie angażują się kapitałowo i merytorycznie w marketowe kancelarie prawnicze. Czytałam o takim przypadku -DLA Piper. Czy słyszała Pani, żeby także inne duże kancelarie robiły takie przejęcia na Pani rynku pracy?
Jesli chodzi o angielski rynek prawniczy, to od bodajze 2008 (poczatek recesji) nie jest on juz taki stabilny jak przedtem. W czasie recesji padlo sporo malych kancelarii, a w tych, ktore przetrwaly, nastapily obnizki pensji i zwolnienia. Rowniez kancelarie roznej wielkosci zaczely laczyc sie ze soba. Poklosie recesji tez nadal jest widoczne, np. niedawno zostal przejety Cobbetts (narodowa duza i rozpoznawana kancelaria) przez DWF za niewielka czesc wartosci. Ok. 1 marca 2013 padla Blakemores, b. duza kancelaria w Birmingham, ktora miala duzo spraw z zakresu odszkodowan powypadkowych (zostala zamknieta przez Solicitors Regulation Authority). Jesli chodzi o DLA Piper, to nie slyszalam o przejeciach w jego kontekscie? Wiem, ze oni sami sa wynikiem polaczenia 5 firm. Moge prosic o dalsze informacje?
Pozdrawiam,
Bardzo dziękuję za Pani odpowiedź. Próbowałam znaleźć artykuł, w który to ogłoszenie o przejęciu udziałów widziałam. Bezskutecznie. Firma chyba nazywała się LawVest, albo VestLaw? Jej model działania można by uznać, za podobny do tego, który prezentuje firma działająca pod nazwą w boksie prawodlakazdego. Czyli oferowała tanie usługi prawne i pakiety dla klientów indywidualnych. Decyzja polegała na tym, że zarządzający DLA uznali, że lepiej być obecnym na tym rynku (tanich porad) w Anglii, niż udawać, że go nie ma.
Dziekuje za informacje. Juz ich znalazlam: http://www.lawvest.co.uk/riverview-law.html
Coraz wiecej firm w UK sprzedaje takie pakiety, glownie dot. one prawa pracy i jest tam ograniczona liczba godzin. Akurat Lawvest ma ceny od £200 za mc lub stale ceny na jakies zlecenie. Stale ceny tez tu ma wiekszosc kancelarii dla stalych klientow, tzn. mozemy tak sie umowic z klientem, zeby nie przekroczyc jego budzetu. Najczesciej konczy sie to tym, ze spedzamy wiele godzin, za ktore nie otrzymujemy dodatkowej zaplaty. Musze przyznac, ze nie slyszalam o Lawvest wczesniej i nie wiem na ile skuteczny jest ich model.
Jesli chodzi o pracownikow, to zaloze sie, ze wiekszosc to tzw. paralegals, nie solicitors, bo inaczej nie zwrocilaby sie ta inwestycja. Nie bede wypowiadac sie o jakosci prac paralegals (oczywiscie sa wyjatki), ale oni nie podlegaja odpowiedzialnosci dyscyplinarnej i nie maja wyksztalcenia prawniczego.