Długo się nad tym zastanawiałem, oj bardzo długo 🙂
Ale ostatecznie jest! Ghostwriting bloga prawniczego, czyli nowa forma pomocy kancelarii prawnej przez web.lex, która polega na tym, że możemy prowadzić Twojego bloga od A do Z. Czyli pisać wartościowe merytorycznie i blogowo artykuły, analizować statystyki, poprawiać strategię, promować bloga w naszych portalach (lexMonitor, zoo.Logia, Znam Swoje Prawo), a Ty nie dość, że będziesz miał świetnie działającego bloga w swojej kancelarii to jeszcze będziesz mógł korzystać z zasobów naszej Grupy (szkolenia, potencjał marketingowy i biznesowy).
Przez bardzo długi czas poszukiwałem kompetentnej osoby do prowadzenia profesjonalnych blogów prawniczych. Z jednej strony musiał to być fachowiec (prawnik), z drugiej strony – mający doświadczenie w prowadzeniu bloga prawniczego, a z trzeciej – mający zacięcie redaktorskie. Na szczęście taką osobę udało mi się pozyskać do zespołu web.lex i możemy startować z wybitnymi blogami w formie ghostwritingu 🙂
Nowa usługa w web.lex nazywa się Lex.Blog 🙂
Kliknij po więcej szczegółów:
{ 14 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Nie lepiej ghostwriting?
Lepiej 🙂
No dobrze, formalności wyjaśnione, można zatem przejść do adremu 😉 Pomysł jest oczywiście naturalnym następstwem rozwoju koncepcji marketingu webleksowego. Panuje mit „zajętego i zapracowanego prawnika” – nie zawsze prawdziwy, ale i nie zawsze nieprawdziwy. Na pewno jest wiele osób, które z chęcią oddadzą (wy-out-sour-cują;) ) ten przyjemny kawałek, jakim jest pisanie bloga. Gdzieś w tyle głowy kołaczą mi się jeszcze twoje słowa, Rafale, (właściwie: litery), że blog ma oddawać indywidualne cechy charakteru autora *i dlatego* powinien być pisany osobiście przez prawnika. Już wtedy pojawiło mi się pytanie – a właściwie dlaczego? Dlaczego emocje muszą być zgodne z charakterem prawnika? Dlaczego prawnik nie może ich udawać? Co z ludźmi, którzy mają charakter tak nudny, że nie chce się im wzbudzać emocji? Wszystko się sprowadza do wzbudzenia emocji i przyprowadzenia klienta. I tak kontakt klienta z prawnikiem jest zazwyczaj sporadyczny, a nie ciągły. Można zarzucać, że ghostwriting to spłycenie, „zdyskontowanie” (od: dyskontu spożywczego) idei bloga; z drugiej strony – czemu nie? Skoro to działa, skoro nie każdy chce piec chleb, a tylko go po prostu kupić w sklepie? Niniejszym wyrażam swój głos pochlebny nt. tego pomysłu 🙂
Leszku, wiele aspektów tutaj poruszyłeś – dobrych na cały jeden post albo i więcej postów 🙂
Niemniej dziękuję za zdanie 🙂
Rafał
Chętnie poczytam te posty 🙂
A czy jest ryzyko, że potencjalni klienci, osoby dociekliwe, będą zastanawiać się, czy autorem jest pracownik, czy ghost? Zjawisko istnieje od dawna. Zamieszczanie jako pozycja w ofercie jest ryzykowne.
Rafale, pomysł brzmi fajnie, zastanawiam się tylko jak to pogodzić z stworzoną przez Ciebie Zasadą Indywidualizacji Bloga, cytując Twój Pamiętnik Adwokata: „Z moich obserwacji wynika, że autorzy blogów, którzy najpełniej realizują Zasadę Indywidualizacji Bloga, radzą sobie zdecydowanie lepiej niż inni. (…) Twój blog powinien oddawać to, jak wyglądasz, jak się zachowujesz, jaką masz osobowość.”?
Myślę, że pogodzić można w ten sposób, że dla pewnych klientów alternatywą do ghostwritingu nie jest pisanie bloga samodzielnie, tylko niepisanie w ogóle.
Myślę, że ta logika jaką przytoczyłeś jest podobna do „Dajcie mi winnego, a znajdzie się paragraf” względnie „Cel uświęca środki”. Wszystko da się uzasadnić – pytanie jakim kosztem. Ostatnio podchodziła mnie firma z ofertą „marketingu szeptanego” – usługa ta polegała na pisaniu opinii o kancelarii na forach internetowych przez podstawionych ludzi (ich pracowników). Konstatując, może trochę fatalistycznie to jednak opierając się obserwacjach, żyjemy w czasach relatywizmu moralnego i relatywizmu zasad, gdzie imponderabilia chyba można znaleźć już tylko w słownikach wyrazów obcych.
HAHA 🙂
Dziękuję Adamie 🙂
Rafał
Adamie, dokładnie tak, jak powiedział Leszek.
Chodzi o to, że dziś kancelaria powinna blog mieć. A nie każda ma na to czas, ochotę aby się dokształcić itd, itp. Ale ma pieniądze. I to jest oferta dla tych właśnie kancelarii.
Różnica między web.lex a nie-webl.lex jest taka, że mamy wiedzę merytoryczną w zakresie różnych dziedzin prawa, a do tego narzędzia wspierające rozwój bloga. Co więcej, każdy „Autor” bloga ma możliwość uczestnictwa w naszych szkoleniach, wsparcia promocyjnego i biznesowego całej Grupy.
PS.: Dziękuje Adamie za lekturę Pamiętnika! 🙂
Rafał 🙂
Uważam, że wymieniona wcześniej indywidualizacja bloga jest niepotrzebna. Teksty mają być po prostu dobre tzn. merytoryczne i zjadliwie w zrozumieniu. Moim zdaniem potencjalnego klienta nie interesuje charakter autora wpisów, a rozwiązanie problemu.
Pozdrawiam
OK, każdy może mieć swoje zdanie 🙂
Pozdrowienia!
Rafał 🙂
Jak dla mnie logicznym wyjściem jest oczywiście stworzenie bloga. W dzisiejszym internetowym świecie jest to podstawa każdej działalności. Daje to szanse powiększenia rzeszy klientów.