Wciąż, stale TO widzę w sieci:
Blog, jako encyklopedia prawa, seria komentarzy do ustaw, orzeczeń i decyzji.
Błąd!
Zobacz: kiedy idziesz na koktajl organizowany przez jakąś organizację biznesową, albo inną, to nie wysyłasz tam komentarza do KSH, tylko sam chwytasz lampkę szampana + winogrona i nawiązujesz relacje lub podtrzymujesz stare kontakty.
Na pewno nie jest przecież tak:
O czym rozmawiasz?
O niczym szczególnym przecież. Trochę może o prawie, ale tak naprawdę o polityce, o bieżących wydarzeniach, o podróżach, pogodzie, itd.
I taki jest blog!
Blog to TY sam, tyle że w sieci.
Oczywiście, blog może być bazą wiedzy, repozytorium, zbiorem aktów i komentarzy. Tyle, że to już nie będzie blog, ale właśnie co innego.
Jeśli wdrażasz blog prawniczy, to zaangażuj się w niego osobiście. Niech to będzie blog. Wtedy nie tylko będzie lepiej działał (marketingowo i biznesowo), ale też będzie Ci przynosił więcej radości.
Uwierz mi – tak to działa.
***
Ale … Tak naprawdę w innych branżach mają te same problemy. My jesteśmy lepsi, bo wiemy co i jak robić. 🙂
Powodzenia!
{ 4 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Rafale, świetny wpis! Krótko, zwięźle i na temat w temacie 🙂
Pozdrawiam noworocznie,
Monika
Dziękuję Moniko!
🙂
Co u Ciebie?
Rafale, zgadzam się w 100% ! Nawiązywanie relacji w sieci nie różni się niczym od nawiązywania relacji w kontakcie osobistym. Zawsze chodzi o stworzenie warunków do wzajemnego poznania. Często o opowiedzenie własnej historii 🙂 Osoba, której daliśmy się poznać, nawet jeśli nie zostanie naszym Klientem może nas polecać. 🙂
Pozdrawiam z wiosennego Wrocławia.
Adam
Hej Adamie!
Widzę, że wiosna wszędzie 🙂 Właśnie dostałem maila z Rzeszowa, że tam też wiosna 🙂
„Często o opowiedzenie własnej historii” – dokładnie tak.
Serdeczności z Wawy!
Rafał