Obecnie stoimy na progu tego, co było – i jeszcze jest – na porządku dziennym w USA: masowej, bezmyślnej i niskiej jakości reklamy usług prawniczych. Dlaczego „stoimy na progu”? Ponieważ osobom zawodowo parającym się dziś prawem rośnie OGROMNA konkurencja. Tylko na pierwszym roku warszawskiej aplikacji radcowskiej w roku 2010 znalazło się 2094 osób. W poprzednim, było to grubo ponad tysiąc. Oczywiście nie wszyscy przejdą przez sito, które z pewnością przygotuje im Izba, ale jednak po ukończeniu aplikacji do zawodu przystąpi wielu młodych radców prawnych.
To zresztą nie jedyne źródło konkurencji w tej branży. Coraz głośniej mówi się o legalnej możliwości udzielania porad prawnych przez osoby jedynie z dyplomem wydziału prawa. Dodatkowo pewnego rodzaju usługi prawnicze mogą świadczyć zawody quasi prawnicze, jak np. agenci obrotu nieruchomościami.
W każdej gospodarce wolnorynkowej konkurencja nie tylko powoduje wzrost jakości usług a przy tym także spadek cen, ale również wzrost znaczenia marketingu w ogólnym tego słowa znaczeniu (a dokładniej reklamy i dbałości o klienta). W USA umożliwienie prawnikom reklamowania własnych usług doprowadziło ostatecznie do rozkwitu wszelkich form reklamy prawniczej, często łamiącej dotychczasowe konwenanse i „wchodzącej z butami” w życie społeczne. Najlepszym przykładem jest – nie istniejąca już dziś – kontrowersyjna reklama firmy Fetman, Garland & Associates nawołująca amerykanów do rozwodów: Lise’s short. Get a divorce.
Nie da się ukryć, że powodem do tego typu działań marketingowych u kolegów zza oceanu była (i wciąż jest) wielka konkurencja wśród amerykańskich adwokatów. Walka o klienta doprowadziła do konieczności chwytania się wszelkich środków, które temu celowi służą, a powyższa reklama, nie licująca z powagą zawodu prawniczego, jest tego najlepszym przykładem (nawiasem mówiąc, osiągnęła ona swój cel marketingowy: o firmie prawniczej zrobiło się głośno, a telefony od klientów nie milkną do dzisiaj – zobacz blog).
Czy w Polsce również możemy się spodziewać tego typu reklam? Chociaż – w mojej opinii – możemy być o to spokojni, to jednak nieuchronne jest szersze zainteresowanie narzędziami marketingowymi w branży prawniczej. Jednym z najlepszych rozwiązań jest wdrożenie systemu e-marketingowego. Prawidłowo zaimplementowany będzie ściągał klientów przez lata, przy – co najważniejsze – niemal zerowych kosztach.
E-marketing prawniczy ma wiele zalet, ale jedną z największych jest to, że idealnie wpasowuje się on w ideę powagi zawodu prawniczego. Dlatego właśnie dzika reklama prawnicza nam już nie grozi…
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Reklama dzwignią handlu
Interesujący artykuł