Wiecie co? Jestem dinozaurem… A przynajmniej tak mógłby ktoś o mnie powiedzieć, gdyby się dowiedział…
Ostatnio przez przypadek oglądałem Opole. Rzadko oglądam TV. Naprawdę rzadko.
W tegorocznej edycji festiwalu w Opolu po raz pierwszy zobaczyłem, jak wygląda ktoś taki, jak Stachurski(y). Dowiedziałem się przy okazji, że facet nagrał ileś tam fantastycznych kawałków… I że jest powszechnie znany, ceniony i lubiany 🙂 To samo z zespołem IRA.
Ale to jeszcze nic. Odkryłem bowiem, że mój kontakt z polską muzyką rozrywkową zakończył się na rozpadzie grupy KOMBI, chyba w 1995 roku. Na gruzach KOMBI powstał zespół O.N.A. (może ONA), w którym karierę rozpoczęła pewna skandalistka (tożsamości nie pamiętam) i ona również w tegorocznym Opolu zdobyła jakąś nagrodę. W każdym razie skoro jej w tamtym czasie nie poznałem i nie znałem do teraz(pomimo popularności, jaką się cieszyła), to wychodzi na to, że wtedy mniej więcej urwał mi się kontakt z polską rozrywką.
„Ale ja nie o tym chciałem” …
Nie wiem, czy oglądaliście popis Stachurskiego, ale on jedyny zrobił genialny gest marketingowy. Posłużył się znanym w psychologii sposobem wywierania wpływu na ludzi, mianowicie dowodem społecznym („skoro inni go lubią, to widocznie jest tego wart”). O ile inni artyści „stali” na scenie, on całą swoją piosenkę przetańczył w tłumie publiczności.
Najpierw spowodował, żeby wstali, potem żeby klaskali, a na końcu ruszył w tłum. Kamery tylko jego pokazywały na tle rozbawionej publiczności. Ich radość i obecność dawała dowód tego, że Stachurski jest im nie tylko znany, ale że są oni w nim zakochani.
Inni muzycy stali na scenie sami. Wyglądali tak, jakby się wprosili. Stachurski – jakby został zaproszony.
Co to ma wspólnego z e-marketingiem prawniczym?
Zawsze warto i trzeba posługiwać się dowodem społecznym, aby skłonić naszych potencjalnych klientów to zakupu naszych usług.
Jak to można zrobić w sieci? Bardzo łatwo!
Jednym ze sposobów jest zaprezentowanie opinii innych klientów o naszych usługach. Opinie te można zaprezentować w blogu, na stronie internetowej, albo np. w serwisie GoldenLine, gdzie jest do tego stworzone specjalne narzędzie. Za każdym razem jednak trzeba poprosić zadowolonych klientów o napisanie takiej opinii (jeżeli ktoś korzysta w swojej strategii e-marketingowej z autorespondera, to prośbę o opinię można zautomatyzować). Jeżeli opinie będzie można pokazać wraz ze zdjęciem klienta, to tym lepiej.
(Poniżej opinie o mnie w moim blogu bez zdjęć. Oczywiście znacznie lepiej by było, gdyby były one na pierwszej stronie bloga, a nie w zakładce Kim Jestem.)
Podobnie opiniami można się posłużyć odsyłając potencjalnych klientów na stronę serwisu e-Prawnik.pl
(Poniżej fragment strony z opiniami na mój temat.)
Inny pomysł, to stworzenie na Facebooku strony bloga i wklejenie do bloga specjalnego boksu, gdzie będą zdjęcia osób, które ten blog lubią. W ten sposób osoba goszcząca po raz pierwszy na blogu od razu będzie miała dowód tego, że blog jest popularny, gdyż ileś tam osób publicznie się przyznaje do sympatii, jaką darzy autora tego bloga.
(Niżej fragment mojego bloga z „fejsbukowym boksem”.)
Może macie jeszcze jakieś metody na dowód społeczny?
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Wiedziałeś, ze Stachurski skonczył, jak my prawo?
O kurczę, to ma z nim więcej wspólnego, niż sądziłem…
Ja miałem być muzykiem. Wirtuozem klarnetu. Wybrałem jednak prawo: prostsze i bardziej dochodowe. Bo zdałem sobie któregoś dnia sprawę, że wirtuozem jednak nie będę.
I dobrze … 🙂
Dzięki za komentarz Marcin!
Rafał