Jaka jest różnica między prawnikiem a królem pop

przez Rafał Chmielewski dnia 22 czerwca, 2011

Na pewno różnic jest wiele. Ale z punktu widzenia e-marketingu i strategii e-marketingowej w kancelarii, podstawową różnicą jest to, że jakikolwiek wykonawca muzyki ma w zasięgu specjalistę od marketingu, który zrobi za niego „brudną robotę”, natomiast prawnik powinien to robić samodzielnie (ewentualnie z pomocą takiego specjalisty).

Dlaczego?

Słyszałem już, jak to prawnicy kontakty z mediami określają mianem shit management. Albo jak „uciekają” zaraz po wykładzie konferencyjnym, zamiast wzmacniać właśnie nawiązywane kontakty.

Problem leży w niezrozumieniu charakteru tego biznesu. Nasze usługi mają charakter wyjątkowo osobisty i nikt inny, niż my sami, nie zareklamujemy siebie! Nie zrobi tego za nas specjalista od marketingu! To my musimy wyjść do mediów i shit zamienić w gold. To my osobiście musimy realizować strategię e-marketingową w naszej kancelarii, bo my to zrobimy najlepiej!

A więc: najskuteczniej przyciągniemy klientów.

– Rafał, ale na to trzeba mieć czas.

No jasne, że tak! 🙂

Więc skoro nie masz czasu na pracę nad rozwojem swojej kancelarii, to widocznie masz złą organizację w firmie.

Jeżeli jesteś właścicielem kancelarii to musisz dbać o jej rozwój. Sam z siebie on nie przyjdzie. A dbałość o rozwój to przecież między innymi strategiczne poszukiwanie klientów, strategiczne budowanie marki i strategiczne nawiązywanie i pogłębianie relacji. Wszystko to, to nic innego, jak marketing.

Skoro masz zbyt wiele pracy, aby zająć się swoim marketingiem, to może powinieneś zatrudnić sobie dodatkowy personel? A może dokonać reorganizacji?

Obojętnie. Ważne, abyś samodzielnie zajął się realizacją strategii marketingowej (e-marketingowej), gdyż Ty sam zrobisz to możliwie najlepiej. Jeżeli nie wiesz, jaką strategię przyjąć – skorzystaj z pomocy fachowca. Taki wydatek, to najlepsza inwestycja w biznes.

PS.: Uwierz mi, że kancelarie z prawidłową strategią e-marketingową można w Polsce policzyć na palcach jednej ręki. Może znalazł bym je trzy, ale nie więcej.

{ 5 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Katarzyna 24 czerwca, 2011 o 3:00 pm

Gdy przeczytałam tytuł wpisu pierwszą myślą, jaka mi się nasunęła było: prawników jest na pęczki, a król pop był tylko jeden!
Rafał – 3 kancelarie, chyba straszne czarnowidztwo uprawiasz. Powinieneś się cieszyć, że są takie, które mają strategię e-marketingową; lepiej mieć „coś” i to doskonalić, niż nie mieć”nic” i biadolić, że klientów nie ma.
Pozdrawiam weekendowo.

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 25 czerwca, 2011 o 8:46 am

A kim był ów Król? 🙂

Ej tam czarnowidztwo… 🙂 Czy lepiej mieć „coś i to doskonalić”? Tyle, że trzeba wiedzieć, jak to doskonalić.

Odpowiedz

Katarzyna 25 czerwca, 2011 o 7:42 pm

Odnośnie króla to mam nadzieję, że to było pytanie retoryczne 🙂

Odpowiedz

Agnieszka Swaczyna 25 czerwca, 2011 o 8:38 am

Rafał, nie do końca mogę się zgodzić z tą teorią. Jestem zwolenniczką tezy, że usługi prawne mają wyjątkowo osobisty charakter, ale prawnik to zwykle nie jest specjalista od marketingu. Poza tym lepiej poświęcać czas na to, na czym się rzeczywiście zna. Są kancelarie, które mają rozbudowane działy marketingu, są takie, które same „rzeźbią” swój wizerunek według jakiejś wizji, a są takie, które nic nie robią. Mimo wszystko (chociaż nie mam działu marketingu) sądzę, że optymalnym rozwiązaniem jest korzystanie z pomocy fachowca i ewentualnie wspomaganie tej wizji swoim działaniem (zgodnie z wytyczoną drogą).

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 25 czerwca, 2011 o 10:52 pm

Witaj Agnieszko! Dziękuję Ci za komentarz!

Słuchaj, dokładnie się zgadzamy i nie ma między nami różnicy zdań 🙂

„…prawnik to zwykle nie jest specjalista od marketingu.”

No, nie. Przecież ma inny zawód. Mnie chodzi o to, że taki specjalista powinien pomóc prawnikowi w strategii marketingowej, ale same czynności marketingowe lepiej, jeżeli będą wykonywane przez prawnika osobiście. Oczywiście nie chodzi mi tutaj o organizację konferencji, czy zamawianie paczek dla klientów, ale o działania „na wyższym poziomie”: bezpośrednie aktywne kontakty z klientami i potencjalnymi klientami, a także osobami wpływowymi. To dotyczy głównie e-marketingu, ale zdążyłem się już nasłuchać, jak to prawnicy w dużych firmach unikają wszelkich kontaktów, woląc zająć się pracą merytoryczną.

Oczywiście to generalizowanie, a więc w poszczególnych przypadkach może być zupełnie przeciwnie, jednak takie są moje wnioski z pracy z własnymi klientami, a także z rozmów ze specjalistami marketingu w większych kancelariach.

„…lepiej poświęcać czas na to, na czym się rzeczywiście zna. ”

To prawda, jednak właściciel biznesu ma inne obowiązki, niż jego pracownik, czyż nie? Napisałem właśnie o tym powyżej. On musi zająć się przede wszystkim czynnościami mającymi za zadanie przetrwanie przedsiębiorstwa, a tutaj często praca merytoryczna nie pasuje. I chociaż właściciel kancelarii może i powinien być autorytetem dla swoich pracowników, to powinien także wykonywać niektóre czynności z zakresu marketingu, gdyż to będzie najefektywniejsze z punktu widzenia działalności kancelarii. Nie może to dla niego być shit management 🙂

Jedna z teorii zarządzania mówi, że przynajmniej 1 dzień w tygodniu właściciel firmy powinien przeznaczyć na marketing, zamiast na działalność merytoryczną. Przy czym marketing jest tutaj rozumiany w szerokim tego słowa znaczeniu i obejmuje również planowanie i podtrzymywanie relacji z klientami, nie tylko reklamę. A przecież marketing to tylko jedna z wielu cegiełek, które tworzą sprawną firmę i sprawną kancelarię.

Dlatego w pełni zgadzam się Agnieszko z Twoim ostatnim zdaniem: „…sądzę, że optymalnym rozwiązaniem jest korzystanie z pomocy fachowca i ewentualnie wspomaganie tej wizji swoim działaniem…”

Rafał
PS.: Oczywiście rozumiem, że problem jest wielowątkowy, i że zwerbalizowanie go w kilku zdaniach nie dotyka wszystkich jego aspektów, ale z pewnością powinno dać do myślenia i refleksji.

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: