Czy blog prawniczy przyciąga klientów korporacyjnych?

przez Rafał Chmielewski dnia 28 czerwca, 2012

Wypowiadam wojnę MITOM…

Blog prawniczy, TAK, przyciąga dużych klientów!



{ 5 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Agnieszka 28 czerwca, 2012 o 3:50 pm

A te tory nadal używane bo tak niebezpiecznie troche ;)?

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 28 czerwca, 2012 o 8:26 pm

Tak: raz w roku przejeżdża tędy pociąg z prędkością 10 km/h 🙂

Dzięki za troskę Agnieszko! 🙂
R

Odpowiedz

Agnieszka 1 lipca, 2012 o 6:43 pm

To nie ma się czego bać 🙂

Odpowiedz

Lech 29 czerwca, 2012 o 8:22 am

Myślę, Rafale, że trochę przekręciłeś przykład z reklamami zabawek, dodatkowo zmniejszając niepotrzebnie analogię z blogami i korporacjami.

Uważam, że nie jest tak, że klientami producentów zabawek są rodzice. Są nimi dzieci, i to do nich *bezpośrednio* są kierowane reklamy zabawek. Rodzic jest tylko tym, kto płaci (czasem nawet płaci dziecko ze swoich pieniędzy), nieraz niemalże bez prawa głosu.

Analogicznie w korporacji – klientem nie jest korporacja. Klientem jest jej pracownik. To do niego kierujesz „reklamę”, jego przekonujesz, to on podejmuje decyzję. To, że potem przepływ finansowy pochodzi z konta korporacji to mało znaczący szczegół. Klientem, Panem, jest konkretna osoba, czy to pracownik, czy prezes spółki. Czyli – w przykładzie zabawkarskim – dziecko. Albo w innym przykładzie – pracownik jak jemioła, zadaniem korporacji jest tylko dać się wyssać z życiodajnych soków 🙂 Przy okazji cenny cytat o jemiole z wikipedii:

„Potrzeby jemioły są znikome wobec możliwości gospodarza i z reguły jemioły nie czynią mu krzywdy. ”

No właśnie 🙂

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 29 czerwca, 2012 o 10:00 am

Hej Leszku,

Zgodzę się z Tobą, ale jednak wciąż uważam, że klientami są rodzice 🙂 No chyba, że im dzieciaki już na głowy powłaziły i to one zarządzają tzw. gospodarstwem domowym. A z doświadczenia wiem, że owe „jemioły” mogą być bardziej krwiożercze, aniżeli ich przyrodniczy odpowiednik, więc w tym wypadku miałbyś rację 🙂

Dzięki Leszku za komentarz!
R

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: