Wielu prawników, z którymi się spotykam, skarży się na brak komentarzy w ich blogach prawniczych, albo też martwi się, że tych komentarzy nie będą mieli.
Prawda jest taka, że blogi prawnicze mają z reguły bardzo mało komentarzy. Taka jest specyfika tej branży i nie ma się co łudzić, że ilość komentarzy będzie tutaj dwucyfrowa, jak np. jest w blogach z dziedziny programowania, „prac domowych” oraz „uciech cielesnych”. Tak jest na całym świecie. W USA również, o czym pisałem w artykule Liczba komentarzy w blogach prawniczych.
Nie oznacza to jednak, że blogi prawnicze mają dużo niższe oddziaływanie, aniżeli blogi z innych branż. Tutaj po prostu interakcje z czytelnikami zachodzą w nieco inny sposób. O ile na blogu z dziedziny innej niż prawo ludzie bez zahamowań piszą, co myślą, o tyle w blogach prawniczych są oni bardziej skłonni do nawiązania kontaktu face to face.
Face to face nie oznacza jednak, że blog prawniczy jest zbędny. Na jego podstawie bowiem przyszły klient buduje sobie opinię o prawniku, a głównie umacnia w sobie przekonanie, że tylko ten prawnik jest w stanie mu pomóc. Blog, a więc i cały system e-marketingowy, którego blog jest częścią, jest potrzebny do tego, aby nawiązać z jego gościem relację, która będzie potem podstawą do podjęcia decyzji o wyborze dokładnie tej a nie innej kancelarii. Zatem ilość komentarzy nie ma tutaj wielkiego znaczenia – ważniejsze są obiektywne statystyki.
Z mojego doświadczenia
W moim blogu PodwojneOpodatkowanie.pl można spotkać artykuły, cieszące się kilkudziesięcioma komentarzami, ale jednak większość jest takich, gdzie nie ma żadnego komentarza. Z doświadczenia wiem, że goście bloga łatwiej wpisują się pod artykułami, jeżeli:
- tekst jest kontrowersyjny (Raje Podatkowe – czy to moralne?)
- tekst jest mniej merytoryczny (Darowizna Piekarza)
- artykuł kończy pytanie skierowane do gości (Przyjazny Urząd Skarbowy)
- pod artykułem można zadawać merytoryczne pytania (Witam na moim nowym blogu).
Zobacz, że w moim blogu PodwojneOpodatkowanie.pl większość komentarzy to po prostu pytania i prośby o pomoc w rozwiązaniu problemu podatkowego. Na początkowym etapie odpowiadanie gościom na pytania jest OK, jednak po dłuższym okresie pytań jest tak wiele, że nie można poświęcić na nie większości czasu (chyba, że prawnik będzie żądał za tą pracę wynagrodzenie, co jest – wg mnie – bardzo dobrym pomysłem). Lepiej jest więc od samego początku ustalić, że odpowiedzi na pytania prawne nie będą udzielane w blogu, ale np. poza nim, co pozwoli na osiągnięcie dodatkowego dochodu.
Poza tym zauważyłem, że wiele osób woli napisać maila na mój adres prywatny, niż korzystać z opcji Skomentuj Wpis. Dodatkowo są osoby, które wyłącznie po prostu do mnie dzwonią po poradę.
W każdym razie niewielka ilość komentarzy na pewno NIE świadczy o małej popularności bloga.
{ 1 komentarz… przeczytaj go poniżej albo dodaj swój }
Ufam, że ostatni akapit to w 100% racja 😉