Niektórym nie może zmieścić się w głowie, że za pomocą sieci możemy nawiązać relację z klientem. Na jednej z grup dyskusyjnych GoldenLine napisano nawet, że „piszę bzdury” i „jak się nie ma co pisać, to lepiej tego nie robić” … (przypadek „marketingowca”, którego firma specjalizuje się w marketingu dla firm prawniczych).
W każdym razie fakt jest taki, że w Internecie budujemy relacje szybciej, taniej, na dłużej, na masową skalę, ponadczasowo i bez fizycznego kontaktu. To nie tylko moje doświadczenie (żadnego z moich klientów z bloga PodwojneOpodatkowanie.pl na oczy nie widziałem, a także innych osób, które się ze mną kontaktowały w różnych innych sprawach związanych z opodatkowaniem zagranicznych dochodów, z wyjątkiem pani redaktor z Dziennika Gazety Prawnej, Ewy Matyszewskiej, gdyż byłem w redakcji gazety na sesji zdjęciowej), ale również innych blogujących prawników. W artykule Polscy prawnicy zaczynają blogować czytamy, że pan Ryszard Sowiński powiedział:
Kiedyś kontakty z potencjalnymi klientami nawiązywałem głównie na szkoleniach. Dziś w przerwach konferencji podchodzą do mnie prawnicy i zaczynają rozmowę od „czytam pański blog”. W pewnym sensie jesteśmy już znajomymi (…).
Wiemy o tym, że podstawą naszej działalności jest budowanie relacji osobistych. Tak jest od wieków i to się zapewne nie zmieni. Mimo istnienia Internetu i możliwości, jakie on niesie, nadal kluczowym elementem w relacjach klient-prawnik jest spotkanie w cztery oczy.
Jednak czasy się zmieniają. Zmieniają się gusta klientów i zmieniamy się MY sami. Dla wielu z nas nie jest konieczny fizyczny kontakt, aby kupić na Allegro, czy usługę prawnika. A przecież bez nawiązania najmniejszej relacji ze sprzedawcą nie kupilibyśmy niczego w sieci. Relacja to zaufanie. Bez wystarczającego poziomu zaufania nawet eliksir młodości by mnie nie skusił. Dlatego, skoro kupujemy w sieci, to robimy to w wyniku właśnie nawiązania relacji. Akceptujemy tą formę kontaktu. Akceptują ją nasi klienci.
Ale… i tak w większości przypadków spotkamy się naszymi klientami face to face. Jednak, jeżeli wdrożyliśmy strategię e-marketignową w naszej kancelarii, to często pierwsze spotkanie z klientem będzie już miało miejsce w wyniku nawiązania z nim relacji. To oznacza, że subiektywny efekt „pierwszego wrażenia” nie ma już na tym etapie miejsca, a poza tym, że klient nie szuka już prawnika, ale sposobu rozwiązania swojego problemu… Po prostu przychodzi na spotkanie z jasnym przesłaniem: proszę, zrób to dla mnie.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }