Nowe czasy przyszły – nowe jeszcze wciąż przed nami

przez Rafał Chmielewski dnia 4 czerwca, 2012

Pod koniec nagrania zostałem zaatakowany przez pozbawioną skrupułów latającą krwiożerczą bestię…

{ 16 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Agnieszka Swaczyna 4 czerwca, 2012 o 5:58 am

Nie chcę myśleć co będzie za 5 lat :-). Technika mnie osacza :-). To oczywiście żart, bo jestem tego samego zdania co Ty Rafale. Trudno sobie już wyobrazić pracę bez telefonu komórkowego, czy też (chyba zwłaszcza) – komputera. Największe wyzwanie? Nadążyć za tym, czego sobie i innym życzę.

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 4 czerwca, 2012 o 7:52 am

Dzięki za komentarz Agnieszko!

Chyba oboje nie mogliśmy spać 🙂 Ja musiałem wstać wcześniej, bo Zośka obudziła się o 5.10 …

W każdym razie technologia jest coraz bardziej zaawansowana, to prawda. Coraz trudniej za tym nadążyć. Ja jestem zdania, że tak samo dobrze, jak posiadać prawo jazdy, jest umieć robić choćby podstawowe rzeczy w sieci. To jest wiedza praktyczna, która zawsze się przyda.

Kiedyś widziałem w Planete (kanał telewizyjny), jak Koreańczycy uczą swoje dzieci korzystania z Internetu. To był dla mnie mały szok. Dzieciaki (max 10 lat na moje oko) dosłownie grały na klawiaturach niczym pianiści. Tam polityka państwa w zakresie edukacji stawia ogromny nacisk na opanowanie technologii przez dzieciaki. Zdają sobie sprawę, że to jest przyszłość, której nie da się okiełznać bez znajomości komputera w jego wielu wymiarach. I jeśli chcą coś znaczyć w świecie jutra, to jest to już ten moment, kiedy trzeba zacząć działać.

A u nas…? Temat budowy autostrady urasta do problemu budowy stacji kosmicznej na Marsie … 🙂

Pozdrawiam!
Rafał

Odpowiedz

Kalina Jarosławska 4 czerwca, 2012 o 8:03 am

Co do umiejętności dzieci: w zeszłotygodniowej Polityce jest artykuł o tym, jak to 2-latki świetnie korzystają z tabletów i smartfonów. Na przykładzie mego synka mogę potwierdzić: śmiga po ekranie lepiej niż jego dziadkowie, a mój telefon jest jego ulubioną zabawką. Artykuł ma wydźwięk niego pesymistyczny – w tym sensie, że takie małe dzieci powinny zdobywać inne umiejętności, ale mnie jest wydaje, że od tego nie ma po prostu odwrotu.

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 4 czerwca, 2012 o 9:08 am

Tak, inne umiejętności na pewno.

W końcu jako homo sapiens podlegamy ewolucji, ale nie tak szybkiej, jak rewolucja w technologii. A jako ludzie, bliscy krewni szympansów, czyli de facto inteligentne zwierzęta (chociaż wielu się z tym nie zgodzi :)) , powinniśmy raczej rozwijać się fizycznie. I dbać o ten rozwój u swoich dzieci.

Pamiętam, moja siostrzenica w wieku 7 lat fikała koziołki na trzepaku, a na drabince podciągała się jedną ręką. Dziś, po 10 latach, siedzi przed facebookiem i z dawnej kondycji pozostało tylko sympatyczne wspomnienie.

Ehhh….

🙂

Odpowiedz

Agnieszka 4 czerwca, 2012 o 8:40 am

Trafne spostrzeżenie, fajne nagranie, bo filmy w plenerze są moim zdaniem ciekawsze od tych w zamkniętym pomieszczeniu, zwłaszcza jak są długie 🙂 Telefon, który jest najmniejszym ze sprzętów (pomijam odtwarzacze muzyki) idealnie pokazuje jak nie wiele potrzeba aby mieć firmę ze sobą. Chociaż sądzę, że wygodniejsza praca byłaby z tabletem, ale telefon ma przecież każdy :).
Pozdrawiam

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 4 czerwca, 2012 o 9:01 am

Dzięki Agnieszko!

Exterior uwielbiam, dlatego cieszę się, że mogę właśnie być out i być wciąż on line w pełnym tego słowa znaczeniu 🙂

Tablet – tak. Problem z nim tylko taki, że na jogging trudno go zabrać. A ja często właśnie mam BlackBerry w kieszonce podczas biegu. Z drugiej strony ciekawe czy tablety wyprą kiedyś laptopy….

Pozdrawiam!
🙂

Odpowiedz

EGW 4 czerwca, 2012 o 11:14 am

To fakt świat gna nieubłaganie do przodu – dla naszych dwulatków codzienność bez ekranów dotykowych będzie tak niewyobrażalna jak dla nas bez Internetu 🙂 A jednak możliwość pracy w domku nad jeziorem czy w lesie, jak wskazuje Rafał, sprawia że aż się chce za tą technologią gonić 🙂

Tabletom wróżę owocną przyszłość – sama sobie mojej Kancelarii bez tego sprytnego urządzenia już nie wyobrażam.

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 4 czerwca, 2012 o 12:39 pm

Wszyscy tak te tablety zachwalają… Chyba sobie kupię 🙂

Jaki Pani poleca? 😉

Rafał

Odpowiedz

Paweł Judek | blog o prawie transportowym 4 czerwca, 2012 o 4:12 pm

Tablet jak najbardziej, ale bez pełnej klawiatury sobie jednak nie wyobrażam, więc czekam na Asusa Infinity Pad http://www.asuseeepad.net/blog/2012/02/official-asus-transformer-tf700t-infinity-details-pre-order-release-date/

Wygląda na to, że w lipcu powinien się pojawić 🙂

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 5 czerwca, 2012 o 7:37 am

No, no… ciekawe… Paweł, a jakiego masz kompa? Tj. jakiej firmy?

Odpowiedz

Paweł Judek | blog o prawie transportowym 6 czerwca, 2012 o 12:19 am

Na razie korzystam z laptopa, ale niestety bateria nie wytrzymuje wszystkich podróży (a w polskim pociągu kontaktu raczej nie uświadczysz), stąd planuję zakup tableta. Po rozpoznaniu rynku czekam właśnie na wspomnianego Asusa, gdyż łączy dobre parametry z możliwością podłączenia normalnej klawiatury bez której na tablecie naprawdę trudno jest pisać dłuższe pisma.

Rafał Chmielewski 6 czerwca, 2012 o 1:20 pm

No tak… Te baterie… Ja mam ten sam problem…

Ostatnio jechałem do Twego miasta: kupiłem bilet przy stoliku (myśląc, że będzie tam kontakt) i przy oknie… Efekt był taki, że w obie strony miałem miejsca daleko od owego stolika (który w wagonie bez przedziałów znajduje się w środku wagonu), i do tego w przerwie między oknami. 🙂

Nie wiem, czy to pech, czy kara PKP, że tak rzadko jeżdżę, czy brak organizacji. 🙂

A rozwiązanie z dołączaną klawiaturą jest interesujące!

Pozdrawiam!
R

Katarzyna - Prawo Medyczne 4 czerwca, 2012 o 4:13 pm
Rafał Chmielewski 5 czerwca, 2012 o 7:31 am

…”a co ja mam z tym zrobić…? :-/”…

Odpowiedz

Robert Ratajczak | Prawo Autorskie 4 czerwca, 2012 o 6:47 pm

Bez wątpienia technika poszła do przodu. Smartfony sa coraz większe, coraz sprawniejsze. Szkoda tylko że w ślad za tym nie idzie rozwój pojemności i techniki stosowanej w bateriach tych urządzeń :).
Na pewno to o czym mówisz, „biuro w telefonie” ułatwia nam to życie. Choć z drugiej strony, przez to właśnie -przynajmniej ja – stałem się niewolnikiem bycia online. Inaczej się już jednak, przynajmniej w naszym zawodzie nie da…..

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 5 czerwca, 2012 o 7:27 am

Bateria – TAK. Jako ludzkość chyba jesteśmy cichymi zakładnikami energii. Zresztą całe nasz ciało działa dzięki impulsom elektrycznym, więc od zawsze energia nam towarzyszyła.

Ja sądzę, że kiedyś będzie tak, że będziemy komórki ładowali sami sobą… Nie wiem, jakoś będziemy do siebie podłączać takie urządzenia i je ładować. A może one będą w nas… ? 🙂

Lekko odrażające …, no nie? 🙂

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: