Najbardziej innowacyjna kancelaria prawna – ehh…. to już było…

przez Rafał Chmielewski dnia 21 października, 2013

Sam jestem pasjonatem żeglarstwa. Od dziecka trzymam w dłoni rumpel. Lepiej żegluję, niż prowadzę auto. Na lekcjach ortografii zaczytywałem się przygodami żeglarzy, zamiast słuchać wykładu (pewnie stąd robię tyle błędów :)).

W naszej Grupie web.lex również są żeglarze. I to czasem bardzo poważni, jak np. mecenas Patryk Zbroja (zaszczytne 35 miejsce w światowym rankingu!).

Kiedyś już, dawno temu właśnie, przeczytałem w jakichś żeglarskich relacjach jedno ważne zdanie: rozwój techniki powoduje, że spoczywa na nas obowiązek jeszcze lepszego żeglowania. Bardziej bezpiecznego, skutecznego. Na jeszcze wyższym poziomie.

Obecnie żeglarz ruszający w okołoziemską trasę ma do dyspozycji cały sztab ludzi na lądzie. Zapewne Apollo 11 nie powstydziłby się takiej obsady. Kiedyś, taki ktoś, był jednak zdany sam na siebie… Bez szansy na jakąkolwiek pomoc z zewnątrz. Dziś jest inaczej. Ale to „inaczej” nie powoduje, że jest lżej. Wiatr na tzw. Oceanie Południowym wciąż szaleje. Fale rosną, jak rosły setki lat temu. To „inaczej” powoduje, że na żeglarzu (podróżniku) spoczywa obowiązek podróży na jeszcze wyższym – pod każdym względem – poziomie.

***

Nie wiem, czy kojarzysz Garego Vaynerchuka. Często o nim wspominam w tym blogu…

Gary w swojej świetnej książce (The Thank You Economy) napisał, że jako przedsiębiorcy się pogubiliśmy. Że czas już jest na powrót do korzeni. Owe korzenie, to zwyczajna dbałość o relacje z klientami. A pogubienie się przejawia się w przedkładaniu cyferek, statystyk, analiz, nad kontakt z drugim człowiekiem – klientem. Nad szczere i przyjacielskie stosunki.

To podejście jest naprawdę biznesowo skuteczne. Dowodem jest firma Vaynerchuka, czy np. Zappos.

Podobnie, choć nieco z innej strony opisuje to Simon Sinek w swoim Start with Why (opowiada on o powrocie czołowych amerykańskich przedsiębiorców do wartości, które przyświecały im podczas tworzenia ich firm), a także autorzy książki Storytelling (którzy dowodzą, że dziś jest już wszystko i za każdą cenę, zatem przedsiębiorcy muszą szukać całkowicie innego podejścia do kwestii marketingowych i promocyjnych swoich firm).

A zatem… w świecie biznesu nie mówi się o technologii. Albo inaczej: zauważa się inne rzeczy, które mają wpływ na powodzenie przedsiębiorstwa. Technologia jest rzeczą wtórną. Narzędziem. Z którego dopiero trzeba zrobić właściwy użytek.

Użytek specyficzny, bo skierowany do drugiego człowieka.

******

Tymczasem, jak podają media i blogi, „Financial Times opublikował wyniki rankingu najbardziej innowacyjnych kancelarii w Europie. (…) Raport miał na celu wyróżnić kancelarie o najbardziej nowoczesnym i kreatywnym podejściu do prowadzenia swojego biznesu pod względem strategii firmy czy obsługi klienta.”

Podobny konkurs co jakiś czas ogłaszany jest również przez KIRP. Od zeszłego roku palmę pierwszeństwa dzierży kancelaria Wierzbowski Eversheds „za wykorzystanie do komunikacji zewnętrznej mediów społecznościowych.”

******

W mojej opinii… tematyka nowoczesnych technologii w biznesie to już jest przeżytek. O tym się JUŻ nie mówi. Z tego się po prostu korzysta.  Teraz już nie chodzi o to, czego się używa, ale JAK się tego używa.

Z tego punktu widzenia konkursy na najbardziej innowacyjną kancelarię nie powinny już budzić żadnych emocji. Tym bardziej, że dążenie do bycia nowoczesnym zaciemnia dużo bardziej istotną stronę prowadzenia kancelarii: umiejętność nawiązywania kontaktów i budowania relacji.

Czyli… powrót do korzeni.

To te korzenie decydują o sukcesie bądź porażce. Można bowiem mieć tysiące fanów na Facebooku, ale będą to TYLKO fani. Nie ich liczba ma znaczenie, ale głębokość relacji z każdym pojedynczym człowiekiem.

Człowiekiem.

I genialnie ujął to w jednym z artykułów mecenas Maciej Ślusarek, mówiąc, że „[użycie nowoczesnych technologii] to istotny składnik firmy prawniczej, ale to tylko narzędzia. (…) Innowacyjność, to także coś innego.”

Innowacyjność, to kunsztowne korzystanie z tych wszystkich innowacyjnych narzędzi.

Tak, jak robią to żeglarze. Jak robią to przedsiębiorcy.

<><><><><><><><><><><><><><><><><>

Jeszcze drobne PS… 🙂

Teraz już wiesz dlaczego tak rzadko opisuję w tym blogu to, jak m. in. pisać blog prawniczy? Jak wykorzystać FB, aby rozwijać swoją kancelarię? Jak pozycjonować swoją stronę w sieci? I inne ?

Bo to są rzeczy, które są dzisiaj mało ważne. O tym przeczytasz na innych blogach. Albo w moim Biuletynie (możesz się zapisać, jeśli chcesz – formularz pod moim zdjęciem powyżej). Kiedy w roku 2009 zaczynałem prowadzenie tego bloga, tematyka nowoczesnych technologii była ważna. Ale dziś świat już jest inny.

Wiem…. to było tak niedawno. Wiem… Po prostu dzisiaj wszystko szybko się zmienia.

Rafał

{ 4 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Jarek 22 października, 2013 o 12:08 pm

Rafale bardzo ciekawy wpis, jestem jak najbardziej za powrotem właśnie do korzeni. 🙂

Co do nagrody Innowacyjna Kancelaria to raczej trzeba do tego podchodzić z przymrużeniem oka, coś jak Fryderyki albo Telekamery od lat dostają je ci sami, a nagrody trzeba przyznać bo są sponsorzy. 😉

Zresztą sama kancelaria Wierzbowski Eversheds jakoś szczególnie na samej nagrodzie nie skorzystała, a biorąc pod uwagę ostatnie doniesenia prasowe o fali odejść, wskazuje na to, że za dobrze to się tam raczej nie dzieje.

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 22 października, 2013 o 1:04 pm

Dzięki Jarku!

Właśnie staram się to robić – powrót do korzeni. Dziś jest o tyle łatwiej, że pomagają nam w tym właśnie liczne narzędzia 🙂

Pozdrawiam Cię serdecznie!

Odpowiedz

Tomasz Zalewski 23 października, 2013 o 11:10 am

Oczywiście, że innowacyjność to coś innego niż sama technologia. Tylko co dokładnie? Nie wystarczy postawić trzech kropek dla zasugerowania, że „wiem, ale nie powiem”. Dodam od siebie – to, co będzie innowacyjne, zależy od kontekstu, w którym działamy. Nie znając kontekstu nie oceniajmy pochopnie.

A nagrody się przyznaje za to co widać na zewnątrz, nie za „głębokość relacji z czlowiekiem”. I nie są to nagrody, po których się coś ma zmienić. Nie taka jest ich rola. W każdym dziwnie się czuję, musząc się tłumaczyć z tego, że dostaliśmy taka nagrodę.

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 23 października, 2013 o 12:47 pm

Dzień dobry Panie Tomaszu!

Dziękuję Panu za odwiedziny bloga 🙂 I za komentarz!

W pełni się z Panem zgadzam. Tak się zastanawiam teraz… skąd się bierze pogoń kancelarii prawnych za innowacyjnością. Wydaje mi się, że to jedyna branża, która w ogóle o tym mówi i dostaje za to nagrody.

Jednak to chyba nie bierze się z naszej branży. Raczej chyba media (i inne „ciała”) nakręcają „ten biznes” konkursowy. Przecież Państwo, tworząc takie czy inne aplikacje, nie robiliście tego aby zbierać nagrody, prawda? Nie robią tego również kancelarie z kręgu naszej Grupy, chociaż wiele z nich swoją innowacyjnością prześciga swoich konkurentów o co najmniej 5 długich lat.

Pisząc artykuł, chciałem jedynie zaznaczyć, że nie ma już dzisiaj sensu emocjonowanie się technologią, bo innowacyjność nie leży już w domenie techniki, ale podejścia do klienta. Począwszy od pierwszego kontaktu, po ostatni i jeszcze dalej. A owa technologia jest tylko po to, aby ten kontakt ułatwić. Nie jest celem samym w sobie.

To się niby wydaje oczywiste, ale jednak kiedy się popatrzy dokładniej, to takie nie jest. Widać to nie tylko „burzy”, jaką wywołuje konkurs, ale też po opinii, jaką mają prawnicy w naszym społeczeństwie, po tym, jak oni sami czują się wykonując swój zawód. A wszystko to jest ze sobą połączone w jeden spójny system.

W mojej opinii idzie do nas duża zmiana. Nie technologiczna, ale mentalna. Pierwsze jaskółki już widać. Nasza branża wchłonie tę zmianę pewnie za jakieś 5-10 lat. Ona nie będzie się wiązała z „końcem świata prawników”, ale ze zmianą podejścia do klienta i do wykonywanego zawodu. Pośrednio tylko z rozwojem technologii.

Ale to już inny temat 🙂

Panie Tomaszu, jeszcze dziękuję za odwiedziny oraz poświęcenie swojego drogocennego czasu na przeczytanie moich przemyśleń i pozostawienie swojego komentarza! 🙂
Rafał

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: