Jak prawnik powinien korzystać z Twittera

przez Rafał Chmielewski dnia 8 sierpnia, 2011

Właśnie wróciłem z krótkiego urlopu i szczęśliwie mogę znowu spokojnie zająć się tym, co lubię 🙂

Pewnego dnia wpadł mi w ręce tygodnik, którego nazwy tutaj nie wymienię, a tam znalazłem ciekawy humor rysunkowy. I nie zwróciłbym nań uwagi, gdyby nie to, że z jego treści wynika dla nas pewna nauka.

Jaka?

Zanim odpowiem, wyjaśnię Ci tylko (gdyż zdjęcie jest niewyraźne), że ów osobnik płci męskiej mówi: Dziwny ten Obama. Nawet na wakacjach nie daje mi spokoju. Widać z tego, że zasubskrybował on treść z twitter’owego profilu obecnego prezydenta USA i chyba irytują go częste tzw. tweety Obamy.

Twitter staje coraz popularniejszy w Polsce (szczególnie wśród polityków i przed wyborami). Także wśród prawników. I jeżeli narzędzie to wykorzystywane jest prawidłowo, może być sprawnym i pożytecznym instrumentem w rozwoju kancelarii prawnej.

Błąd, jaki jest robiony przez początkujących użytkowników tego mikrobloga polega na tym, że subskrybują oni treści profili osób, które zasubskrybowały ich treści. Jest to, można powiedzieć, wzajemna pomoc, nawiązująca do panującej – fałszywej niestety – opinii, że im więcej osób śledzi mój profil, tym lepiej.

Dokładnie tak samo zrobił ów Pan na rysunku: zasubskrybował profil osoby, której treści go nie interesują.

I pół biedy, jeżeli tylko go one irytują. Największa strata polega na tym, że w natłoku informacji unikają mu te, które są dla niego najważniejsze.

Wniosek jest taki, że powinieneś śledzić profile tylko tych osób, od których informacja ma dla Ciebie duże znaczenie. Której w żaden sposób nie chciałbyś przeoczyć. Która ma znaczenie dla Twojej kancelarii i Twojego biznesu prawniczego. Dla Twojego rozwoju.

Jeżeli będziesz kierował się zasadą wzajemności, to okaże się, iż masz tak wiele niepotrzebnych informacji, że zaglądanie na własny profil Twittera jest dla Ciebie stratą czasu. W efekcie przestaniesz go odwiedzać i wiele cennych informacji Tobie po prostu umknie.

Zatem nie miej wyrzutów sumienia, że nie odwzajemniasz subskrybcji. Osoba, która „zaczęła Ciebie śledzić”, prawdopodobnie wcale nie chce, abyś Ty zrobił to samo, ale raczej uznała, że posiadasz wartościową dla niej informację.

***

Zobacz stosunek śledzących mój profil Twittera do liczby osób, których treści ja zasubskrybowałem:

Owe 29 profili osób, których treści śledzę, są dla mnie ważne z wielu powodów. Za każdym razem, kiedy wchodzę na swój profil Twittera, jest tam wiele cennych informacji, których prawdopodobnie nie znalazłbym w inny sposób. I nie giną one w gąszczu zbędnej dyskusji, której dziś pełno w sieci, a która mi jest do niczego nie potrzebna.

{ 1 komentarz… przeczytaj go poniżej albo dodaj swój }

Liwiusz 10 sierpnia, 2011 o 8:10 am

A kto jeszcze z braci e-prawniczomarketingowej, oprócz Ciebie, korzysta z Twittera i może opisać swoje wrażenia?

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: