Właśnie Błażej Sarzalski dodał do jednego z postów komentarz, gdzie wkleił link do bloga prawniczego Kancelarii Ślązak Zapiór i Wspólnicy.
I właśnie ten blog zainspirował mnie do tego, aby napisać, jakie korzyści wyniesiesz ze współpracy z web.lex.
Najpierw musisz wiedzieć, że każda agencja marketingowa zrobi dla Ciebie blog prawniczy. Na pewno będzie ładny. Blog kancelarii SZiP zrobiła akurat firma True.
Ale…
Żadna z tych agencji nie ma pojęcia:
- po co prawnikowi blog,
- czym jest blog dla prawnika,
- jak on działa w ramach strategii biznesowej jego kancelarii,
- jaką rolę pełni w strukturze strategii e-marketingowej w kancelarii,
- jak powinien być zbudowany,
- jaki powinien mieć dobór słów kluczowych.
Żadna z tych agencji nie pomoże Tobie w ustaleniu strategii e-marketingowej, nie powie Tobie, jak prowadzić blog, nie wesprze Ciebie w Twoich działaniach, nie przeanalizuje statystyk, nie będzie się opiekowała Tobą i odpowiadała na pytania, które stale się rodzą, nie zaproponuje nowych rozwiązań budujących Twoją kancelarię.
Dlaczego?
Bo blog prawniczy jest jak pestka między palcami: z jednej strony to narzędzie marketingu w kancelarii prawnej, działające wedle specyficznych reguł, a z drugiej – wkomponowane w system biznesowy wymagający wiedzy prawniczej. Po prostu, aby zrobić dobrze działający blog, taki, który nie marnuje czasu i jest skuteczny w pozyskiwaniu klientów, czy budowaniu wizerunku, trzeba mieć odrobinę wiedzy prawniczej i doświadczenia.
Blog SZiP jest dobrze zrobiony wizualnie, ale ma fundamentalne błędy, wynikające z braku strategii, czy wiedzy o poprawnie zbudowanej strategii e-marketingowej w kancelarii. To powoduje, że NIGDY nie będzie on sprawnym narzędziem, na które warto poświęcić swój czas. Pomijam wady mniej istotne.
A jakie korzyści daje partnerstwo z web.lex, to już wiesz 🙂
{ 36 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Zdradzisz choćby niektóre błędy? 🙂
Liwiuszu, Ty ich nie popełniasz 🙂
Na pewno pierwszy i najważniejszy błąd to ten, że blog porusza zagadnienia od sasa do lasa 🙂
„Wygrała Pani wycieczkę!” 😉
To podstawowy zarzut.
Dziękuję Kalino!
Rafale, jedno pytanie: czy Twoim zdaniem można stworzyć strategię e-marketingową skoncentowaną na poszukiwaniu klientów za granicą? 🙂
Można. Ale czy ona będzie działa, to już zależy od specjalizacji i tego, czy są tam potencjalni klienci. A to można zbadać.
Można też na przykład stworzyć strategię, która będzie koncentrowała się np. na klientach z USA, czy Chin. Dzięki narzędziom internetowym można to wszystko precyzyjnie mierzyć.
hmm, i znów w połowie się zgodzę, w połowie zaprzeczę 🙂
„blog prawniczy jest jak pestka między palcami: z jednej strony to narzędzie marketingu w kancelarii prawnej, działające wedle specyficznych reguł, a z drugiej – wkomponowane w system biznesowy wymagający wiedzy prawniczej. Po prostu, aby zrobić dobrze działający blog, taki, który nie marnuje czasu i jest skuteczny w pozyskiwaniu klientów, czy budowaniu wizerunku, trzeba mieć odrobinę wiedzy prawniczej i doświadczenia”
oczywiście zgoda, że agencja zajmująca się do tej pory klientami z segmentu FMCG nie pomoże kancelarii prawnej zbudować odpowiedniej strategii marketingowej, ale pamiętajmy, że dobre agencje swoją pulę pracowników mają wymienną – budują zespoły odpowiedzialne za konkretny projekt. Poza tym to agencja ma słuchać swojego klienta, a nie odwrotnie. Dlatego wiedza prawnicza może być dzielona po dwóch stronach stołu negocjacyjnego.
„Poza tym to agencja ma słuchać swojego klienta, a nie odwrotnie.”
Grzegorzu, a właśnie odwrotnie 🙂
Dzięki!
R.
Wielbłądów jest kilka – jeden znalazła Kalina – tematyka czyli blog o wszystkim.
Po drugie to blog oficjalny – a gdzie link do nieoficjalnego :-)?
I nie ma moim zdaniem najważniejszego – po co, na co i dlaczego ten blog stworzyli.
No chyba, że chcą się wpisać w „trynd”.
Tyle zauważyłam ja, ale ja się nie znam na blogowaniu.
„ale ja się nie znam na blogowaniu.”
Nie bądź taka skromna! 🙂
Rafał
Skromnośc to podstawa 🙂
Generalnie mam wrażenie, że na blogu SZiP piszą ludzie ” z łapanki”, albo każdy po kolei więc o czymś .
Na temat błędu lekarskiego pisała np. Pani, która w biografii na stronie kancelarii jako specjalizację ma wpisane… prawo podatkowe.
A ja się skupię na pozytywach, jeżeli można: świetna szata graficzna, ekstra zdjęcia, profesjonalny wizerunek.
Jeżeli chodzi o posty to przyznam, że uwagę moją wzbudziły posty mec. Ślązaka i niecierpliwie czekam na dalsze wpisy dotyczące jego wizji kancelarii i jej rozwoju. Ciekawym byłoby też z pewnością gdyby podzielił się swoim przebogatym doświadczeniem prawniczym, bardziej osobiście, np. pisząc o tym jak jego doświadczenie sędziowskie wpływa na obecną praktykę adwokacką. Fajnie pisze też Jarek Góra, Kuba Ślązak – dobrym pomysłem byłoby, gdyby parę osób z kancelarii założyło blogi prywatne i bardziej wyspecjalizowane i rozpoczęło blogowanie.
Ciekawe, że zarejestrowali to w rejestrze czasopism. Dyskutowaliśmy o tym, pamiętam także na GL, ale nikt z blogujących prawników nie uznał tego za konieczne, jak się okazuje Kancelaria SZiP uznała.
Minusy – blog oficjalny, sztywny, o wszystkim (brak specjalizacji), choć niektóre tematy ciekawe. Zbyt wielu autorów, to nigdy nie zbuduje relacji prawnik – klient.
Jaka byłaby różnica gdyby stworzono tyle blogów co kategorii ? Co jest złego w blogu „od sasa do lasa” skoro ma przejrzysty podział na kategorie ? Czy koniecznym jest zakładanie bloga jeden na jeden i prowadzenie kilku ? Ja się tam nie znam ale logika mi podpowiada, że pomysł nie jest zły biorąc pod uwagę, że to spora kancelaria i może mieć wiele specjalizacji.
Może mieć wiele specjalizacji, ale nie każdego będzie obchodziło czytanie o problemach od „Sasa do Lasa” 🙂 Zauważam to po własnym blogu, który jest dosyć mało wyspecjalizowany.
Odnosząc się do wypowiedzi Pana Ryszarda uważam, że blog powinien być tematyczny, czyli o czymś konkretnym. W przypadku prawnika – o jakiejś dziedzinie prawa, a najlepiej wąskiej specjalizacji. Ten blog jest o wszystkim. DZP też jest dużą kancelarią, a ma kilka blogów i na każdym prezentuje swoich fachowców.
Owszem wpisując w wyszukiwarkę „słowo klucz” – może potencjalny klient trafi na taki blog jak omawiany w tych komentarzach. Sądzę jednak, że długo na nim nie pozostanie – bo nie znajdzie rozwinięcia swojego tematu, jak w przypadku bloga tematycznego.
Dodatkowo – ten blog nie zbuduje dobrej relacji z klientem, bo klient szuka fachowca, który swoim blogiem udowodni, że nim jest.
Przyznam, że jeszcze jakiś rok temu nie wierzyłam w siłę bloga prawniczego, a właściwie wyspecjalizowanego bloga prawniczego. Od prawie roku sama bloguję ( blog TemidaJestKobieta.pl ruszył w sierpniu 2010, MedycznePrawo.pl nieco później) i widzę, że wybór specjalizacji jest kluczowy.
Aha – tak na marginesie. W odświeżonym Radcy Prawnym na lipiec/sierpień ukazał się tekst o blogach prawniczych.
Specjalizacja bloga prawniczego na GIGANTYCZNE znaczenie. Pisałem o tym nie raz już w tym blogu (ostatni wpis tutaj: https://www.e-marketingprawniczy.pl/2011/06/26/specjalizacja-prawnicza-podstawa-w-kancelarii-prawnej/)
Blog skupiony na jednym przedmiocie powoduje, że gromadzi się wokół niego społeczność, a ona, to klienci, klienci potencjalni, a także osoby wpływowe. Społeczność przyciąga kolejne osoby, itd.
Zalet jest znacznie więcej.
Ale jest jeszcze jedna, o której nigdy nie pisałem: wąska specjalizacja powoduje, że autor ma inspirację do jego prowadzenia. Jak wspomniał w jakimś komentarzu Karol Sienkiewicz (DochodzenieWierzytelności.pl), kiedy on coś czyta w temacie bloga zawsze od razu chce o tym napisać w blogu. Takie wpisy, pisane pod wpływem inspiracji, mają dużą siłę oddziaływania i powodują, że blog nie jest nudny i sztampowy. Ale owa inspiracja pojawia się wówczas, kiedy blog jest wyspecjalizowany.
Ja mam tak zawsze 🙂 Gdybym mógł, to bym siedział w blogu dzień i noc 🙂
Pozdrawiam!
> (DochodzenieWierzytelności.pl)
Ha ha, pamiętasz może naszą dyskusję na GL o TYM „problemie”? Teraz wyobraź sobie, że nie napisałeś tego w komentarzu na swoim blogu, tylko na I stronie Gazety Prawnej. Czy już wiesz o co chodzi? 🙂
A pomożesz mi zrozumieć? 🙂
http://www.dochodzeniewierzytelności.pl
Aha, czyli teraz wszyscy będą szli do Ciebie w razie problemów z odzyskaniem swoich należności 🙂
nie masz racji Rafale, że to klient musi słuchać agencji. Zadaniem agencji jest proponować rozwiązania, ale dostosowywać je do adresata. Ot, inny przykład. Nie wierzę, że znasz się na wszystkim i proponujesz idealne rozwiązania dla każdego ze swoich klientów. Proponujesz metody/zasady/generalnie rozwiązania. Ale nie sądzę, że znasz sięna wszystkim. Ja również nie znam się na wszystkim. Bogactwem klienta jest właśnie to, że on zna specyfikę swojej branży. Tak samo z agencją – dobra agencja jest skromna- mówi „nie znam się na wszystkim, ale znam dobre rozwiązania dla Ciebie”. I na nic się zdadzą techniki NLP, jeśli nie ma merytoryki. A poza tym mnie też te techniki drażnią.
Dziękuję Grzegorzu z cenne uwagi!
Wiesz, masz rację, że klienta się słucha 🙂 Tylko że klient, bez względu na branżę, często nie wie wszystkiego, nie zna swoich potrzeb, nie wie o swoich problemach i rolą sprzedawcy, jego misją i powołaniem jest nie tylko sprzedać to, czego klient chce, ale też aby mu pomóc. Rozwiązać jego problem.
I to właśnie miałem na myśli mówiąc, że agencja nie musi, a wręcz nie powinna słuchać klienta. Bo kiedy go zacznie słuchać, to wychodzą niewartościowe rzeczy. To zresztą działa przeciw niej samej, bo wypuszczając pół-wartościową rzecz pokazuje, że nie dba o klienta i nie ma wiedzy ani doświadczenia w tym, co robi.
To jest oczywiście moja opinia, ale jak dobrze zauważyłeś, nie znam się na wszystkim, więc mogę się mylić 🙂
Pozdarwiam,
Rafał
A czy ma szanse blog prowadzony po francusku w celu pozyskania potencjalnych klientów z Francji. Czy wówczas będzie dostateczną specjalizacją pisanie o rozmaitych aspektów prawnych prowadzenia biznesu w Polsce. Czy również w takim wypadku zalecasz odrębne blogi dla poszczególnych tematów.
Witaj Maćku!
Dziękuję za odwiedziny mojego bloga i za komentarz/pytanie! 🙂
Słuchaj, szanse są, ale to wszystko trzeba wpierw przeanalizować – zbadać. Bo zauważ, że nawet jeżeli jest duży target, to może on nie korzysta z internetu, a wówczas mimo dużego potencjalnego zainteresowania, nici z powodzenia strategii e-marketingowej. Pewnie zakres podmiotowy przedsiębiorców planujących założenie firmy w PL korzysta z sieci, ale może jest ich zbyt mało? Więc takie rzeczy trzeba sprawdzić.
Poza tym ogólna tematyka, o której wspomniałeś… Wiesz, lepszy jest blog wyspecjalizowany w danym temacie. Być może analiza zachowania potencjalnego targetu w sieci dałaby odpowiedź na pytanie, czy jest jakaś konkretna branża, którą jest on zainteresowany. Jeżeli tak, to warto od razu się wyspecjalizować.
Są w świecie blogi tego typu, które poruszają ogólne zagadnienia. Np. blog: http://www.chinalawblog.com/ który jest naprawdę bardzo popularny i wielokrotnie nagradzany. Więc być może i w Twoim przypadku taka ogólna tematyka miałaby sens.
Poza tym często w praktyce, po analizie statystycznej, okazuje się, że warto jednak się skupić na jakimś temacie. I wtedy trzeba to zrobić 🙂
A zatem jak widzisz, nie mogę Tobie dać jednoznacznej odpowiedzi (też dlatego, że podałeś zbyt mało danych). Chociaż wiele rzeczy da się ustalić już z góry.
Pozdrawiam Ciebie serdecznie i zapraszam do dalszej lektury bloga! 🙂
Rafał
Panie Rafale, gdzieś zaginęła dyskusja prowadzona tu od 3 dni. Na szczęście zrobiłem kopię tej dyskusji. Czy życzy Pan sobie, żebym wypozycjonował w Google tę kopię na frazę „Rafał Chmielewski” z taglinem: UWAGA: Niewygodne pytania do Rafała Chmielewskiego? Będzie mógł Pan ją łatwo znaleźć w Google i ustosunkować się do pytań, które w niej padły…
Tę dyskusję usunąłem ze względu na jej żenująco niski poziom. Proszę zauważyć, że ja sam nie brałem w niej udziału, a tylko jakiś Pański kolega.
Po prostu jesteście Panowie u mnie. Szanujcie to. Gdybyście weszli do mojego domu, bym Was z niego wyprosił po takim zachowaniu.
Może Pan sobie pozycjonować co się Panu podoba 🙂
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Rafał
A na jakim poziomie jest Twoje stwierdzenie, że żadna agencja marketingowa nie ma pojęcia o marketingu prawniczym za pomocą bloga? Przecież to nas obraża!
Przypomina mi się cytat Gandhiego: Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz.
O tak, ewidentnie jest pewien ruch w stronę dokopania Rafałowi – skąd nagle taka liczba anonimów? 🙂
Błażej, a co Ty jako mecenas myślisz o zamieszczaniu przez Rafała postów, w których pisze o swoich konkurentach, że nie mają pojęcia o marketingu za pomocą bloga? Czy jest to zgodne z artykułem 14 ustawy o konkurencji?
Leszku, Błażeju, wiecie co, ja już miałem podobny ruch z pewnego wrocławskiego serwisu kojarzącego prawników i ich klientów. Kolesie się na mnie uwzięli, bo nie chciałem ich promować. Nawet wysilili się na jakiś blog, w którym pisali paszkwile na mój temat. W końcu dali sobie spokój.
Jeden z adresów IP moich dzisiejszych komentatorów pochodzi również z Wrocławia…
Co ja jako mecenas myślę o tym? 🙂
Myślę, że jestem w konflikcie interesów i nie mogę podjąć się odpowiedzi na Twoje pytanie.
Ale niech odpowiedzią na Twoje pytanie będzie to, że sama skrytykowana agencja poszła po rozum do głowy i wykonała http://www.ipblog.pl 🙂
Co niby uważa Pan za żenująco niski poziom? Zadanie pytania na jakiej podstawie pomawia Pan kolegów z branży jest dla Pana żenujące? Nie znam nikogo, kto zabierał głos w tej dyskusji. Za to jeden z użytkowników, pan Ryszard, przedstawił się jako Pana znajomy i klient. Rozumiem, że Pana klienci prowadzą żenujące rozmowy i brak im kultury osobistej – czy właśnie to chciał Pan powiedzieć? Blog nie jest Pana mieszkaniem ani propagandową tubą („jesteście u mnie – uszanujcie to”). Blog jest medium opierającym się na interakcji: bloger – użytkownik. Jeśli chciał Pan oznajmiać światu, co Pan uważa, trzeba było założyć stronę korporacyjną. A skoro założył Pan bloga, powinien Pan być gotowy na dyskusję. Zatem ponawiam pytania: http://img846.imageshack.us/img846/3643/nowyobraz1b.png
Ups, już nie są u Pana na blogu. Czy teraz będzie Pan łaskaw odpowiedzieć, czy chce Pan ciągnąć to dalej?
Witam jeszcze raz serdecznie i uprzejmie Pana informuję, że nie prowadzę dysput z osobami, które nie podają swojego chociażby imienia, a także prawidłowego adresu e-mai (z tym ma Pan wyraźny problem – widocznie ma Pan w zwyczaju atakowanie „konkurencji” chowając się).
Moi koledzy z branży się do mnie odzywają, pisząc prywatne wiadomości drogą mailową i zawsze mamy o czym dyskutować. Z Pańskich wypowiedzi sączy się emocjonalna trucizna, która nie chcę, aby wlewała się w duszę moją a przede wszystkim moich drogich czytelników i klientów. Dlatego Waszą dyskusję usunąłem.
Moją najmocniejszą stroną jest skuteczność, wiedza i doświadczenie, które można w prosty sposób sprawdzić kontaktując się z moim klientami.
Naprawdę, proszę już więcej nie pisać. Każdy kolejny komentarz z Pańskiej strony, o ile nie będzie spełniał MOICH wymagań i oczekiwań – usunę. Jeśli to Panu nie odpowiada, to proszę już tutaj nie zaglądać. Szkoda Pańskiego czasu.
Proszę szukać szczęścia gdzieś indziej. A skoro jest Pan takim znawcą e-marketingu, to niech Pan się weźmie do pracy i zajmie moje miejsce.
Pozdrawiam życząc szczerze szczęścia w biznesie.
Rafał
Przepraszam, ale nie daje mi żyć fakt, że znów wykasował Pan mój komentarz, pokazując najlepsze praktyki urzędu cenzury: wycinamy niewygodne pytania, zostawiamy wygodne odpowiedzi, w których opowiadamy o swoich zaletach.
Pisze Pan „Moją najmocniejszą stroną jest skuteczność, wiedza i doświadczenie, które można w prosty sposób sprawdzić kontaktując się z moim klientami.”
Chciałbym zatem w prosty sposób sprawdzić Pana wiedzę, skuteczność i doświadczenie. Na Goldenline widzę, że „nauczył” Pan prowadzić blog firmy: Salans, DZP oraz Deloitte.
Z kim kontaktować się w tych firmach, żeby potwierdzić zrealizowane przez Pana projekty? Ja się upewnię, jak wiele te 3 firmy zawdzięczają Pana naukom, wrócę tu i zdam raport – żeby nie musiał się Pan chwalić sam swoimi osiągnięciami. Co Pan na to? 🙂
A skoro mowa o blogach SZiP (bo od tego się zaczęło), ktoś w końcu zmienił tam podejście – http://www.ipblog.pl – w końcu jest bardziej specjalistycznie i osobiście – dobra droga!