Tak się złożyło, że ostatnie wpisy tutaj dotyczyły budowy głębszej relacji z klientem. Opartej nie tylko na zaufaniu, ale też na sympatii.
Ale, zapytasz, po co to robić? Po co wzbudzać sympatię u klienta?
Ano po to, że kiedy już zbudujesz prawdziwą relację z klientem, to wiesz co się dzieje? To on przychodzi do Twojej kancelarii po to, abyś my wykonał usługę. Na tym etapie nie interesuje go Twoja kancelaria, gdzie się znajduje, jaką kawę podajesz, itd. Jego interesuje to, abyś mu pomógł.
TYLKO TY. NIKT INNY.
Jeżeli zbudujesz tę relację już w sieci, to ewentualne spotkanie w cztery oczy jest już zwykłą formalnością.
Wiesz co jeszcze?
Badania pokazują, że w tej sytuacji masz szanse na wyższe o 18% honorarium.
I wiesz co jeszcze?
Że te same badania dowodzą, że klient chętnie będzie ponownie korzystał z Twoich usług ponownie, jeżeli zajdzie taka potrzeba.
Dlatego więc warto pomyśleć nad tym, aby wdrożyć do swojej strategii biznesowej w kancelarii procedurę budowania relacji w sieci. Tym bardziej, że jest to tanie i ponadczasowe. To po prostu element dzisiejszego e-marketingu, który działa bardzo dobrze wówczas, jeżeli tę relację umiemy zbudować.
***
Nie piszę tego, bo tak sobie wymyśliłem 🙂 Mam na tym polu bogate doświadczenia, zarówno z branży podatkowej, jak i usług dla kancelarii prawnych.
Z klientami podatkowymi nigdy się nie spotykam (zresztą większość jest zlokalizowana za granicą – więc trudno by mi, albo mojemu doradcy podatkowemu, było jechać na przykład do Chin :)), ale nikomu to nie przeszkadza, że nie mam żadnej kancelarii. A maile z prośbą o wykonanie usługi są czasem dosłownie „błagalne”. Jak się więc domyślasz, nie martwi mnie zbytnio konkurencja.
Natomiast zawsze chętnie spotykam się z prawnikami i ZAWSZE jest to rozmowa przyjacielska. Jeżeli już ktoś mnie zaprasza do siebie, to wie doskonale kim jestem. I ZAWSZE jest to konkretna rozmowa na temat, a nie w celu rozeznania, jaką mam wiedzę.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }